Znamy ceny odnowionej Pumy. Ile kosztuje najpopularniejszy Ford?
Po 5 latach rynkowej kariery Ford Puma przeszedł modernizację. Choć z zewnątrz zmieniło się niewiele, w kabinie i pod maską mamy do czynienia z małą rewolucją. Ile trzeba za nią zapłacić?
Ford Puma to miejski crossover, który – oprócz nazwy – nie ma nic wspólnego z niszowym coupe z lat 90. XX w. Również dlatego, że w odróżnieniu od swego imiennika, współczesna Puma cieszy się olbrzymim zainteresowaniem klientów. Przynajmniej, jak na realia marki z owalem w logo, dla której jest najpopularniejszym modelem w Europie.
I w myśl starej, trenerskiej zasady o niezmienianiu zwycięskiego składu, Ford odpuścił sobie stylistyczne rewolucje. Nowa Puma od wersji sprzed modernizacji różni się przede wszystkim innymi reflektorami ze zmienioną sygnaturą świateł do jazdy dziennej (w opcji są też reflektory matrycowe). Zmieniono też kształt zderzaków, a w wersji Titanium (czyli bazowym wariancie) grill pozbawiono chromowanego wykończenia.
Ale to wcale nie oznacza, że lifting był kosmetyczny.
Małe trzęsienie ziemi
Najbardziej dotkliwą zmianą jest wyrzucenie z oferty wariantu z 1,5-litrowym silnikiem o mocy 200 KM. Przed modernizacją właśnie taka jednostka napędzała usportowioną odmianę ST. Teraz w ruch wprawia ją o 30 KM słabszy silnik 1.0. Zresztą, to jedyna jednostka, jaka może napędzać Pumę po liftingu. Przynajmniej na razie.
Występuje w 3 wariantach mocy: 125-, 155- i 170-konnym i zawsze połączona jest z systemem miękkiej hybrydy. Najsłabsza odmiana może mieć 6-biegową skrzynię manualną (od 99 900 zł) lub dwusprzęgłowy automat o 7 przełożeniach (od 113 860 zł).
Obie ceny to stawki promocyjne i dotyczą podstawowego wariantu Titanium. Na liście wyposażenia standardowego znajdziemy w nim m.in. światła LED (przednie i tylne), kamerę i czujniki cofania, cyfrowe zegary, 12-calowy ekran systemu multimedialnego z nawigacją satelitarną, łączność ze smartfonami Apple CarPlay i Android Auto, klimatyzację automatyczną, nastrojowe oświetlenie wnętrza czy 17-calowe koła.
Chętni na mocniejszy silnik (łączony zawsze z automatyczną przekładnią) muszą kupić jedną z bogatszych wersji. I tak, 155-konna odmiana jest najtańsza w odmianie ST-Line. To wydatek zaczynający się od 120 660 zł (cena promocyjna). Po drodze do topowego wariantu ST (170 KM, cena promocyjna od 148 560 zł), jest jeszcze ST-Line X. Przy czym zarówno ST-Line, jak i ST-Line X oferowane są z jednostkami o mocy 125 i 155 KM, a w przypadku tej słabszej można jeszcze wybrać manualną lub automatyczną skrzynię biegów.
Jak te ceny mają się do modelu sprzed modernizacji? Dotychczas Ford Puma dostępny był od 96 900 zł (cena promocyjna) za najtańszy wariant 125-konny z manualną skrzynią biegów w wersji Titanium.
2024 Ford Puma: wnętrze
Oprócz zmian w palecie silników, Ford zrewolucjonizował również wnętrze. Nowa Puma otrzymała całkowicie przeprojektowany kokpit. Zmieniono m.in. otwory wentylacyjne, które rozciągają się od drzwi do drzwi. Zmodernizowano też pas głośników oraz wprowadzono nową, dwuramienną kierownicę. Jednak i tak najbardziej rzuca się w oczy 12-calowy, dotykowy ekran systemu multimedialnego.
Nowy system informacyjno-rozrywkowy ma dwukrotnie większą moc obliczeniową niż dotychczas, a ponadto oferuje nawigację online i asystenta głosowego Alexa, który – jak obiecuje Ford – ma reagować na naturalne komendy. Za jego pomocą obsłużymy m.in. klimatyzację, funkcje rozrywkowe czy nawigację.
Przy okazji modernizacji odświeżono również systemy wsparcia kierowcy. Na pokładzie pojawił się m.in. aktywny tempomat adaptacyjny z funkcją Stop&Go. Zdaniem przedstawicieli marki potrafi on wycentrować auto na pasie ruchu oraz „inteligentnie” kontrolować prędkość, uwzględniając przy tym obowiązujące ograniczenia.
Wszystkie szczegóły na temat odnowionego Forda Pumy zawarliśmy w TYM artykule.