Odświeżona nieśmiertelność. Mercedes klasy G przeszedł lifting i (prawie) stracił V8
Mercedes klasy G to pojazd kultowy, a wszelkie zmiany przeprowadzane są w nim tak, by nie naruszyć legendy. Jednak teraz nawet do Gelendy zawitała nowoczesność. Czyli elektryfikacja. A to jeszcze nie koniec.
Mercedes klasy G trafił do produkcji w 1979 roku, a jego aktualne wcielenie zostało zaprezentowane 6 lat temu. Oczywiście, mimo upływu lat, Gelenda to wciąż terenówka z krwi i kości, która w sposób czytelny odwołuje się do swojego dziedzictwa. Nie powinno więc dziwić, że zaprezentowany właśnie model po faceliftingu tylko w detalach różni się od swego poprzednika.
Przynajmniej pod względem stylistycznym, bo pod maską zaszły już poważne przetasowania. Ale nie uprzedzajmy faktów.
CZYTAJ TEŻ: 8 najgorszych Mercedesów ostatnich 30 lat.
2024 Mercedes klasy G: wygląd i wnętrze
Z zewnątrz klasa G zmieniła się nieznacznie. Styliści Mercedesa przeprojektowali zderzaki czy osłonę chłodnicy, która teraz ma cztery poziome listwy. Przed modernizacją miała trzy. Z troski o poprawę parametrów aerodynamicznych – jakkolwiek niedorzecznie brzmi to w przypadku Gelendy – zmieniono również spoiler na krawędzi dachu oraz panele słupków A. Co ciekawe, te dwie ostatnie nowości opracowano z myślą o pierwszej w pełni elektrycznej klasie G.
Co w kabinie? Przede wszystkim wspominane przed chwilą modyfikacje, jakby przy okazji, poprawiły też komfort akustyczny. Poza tym zmiany wewnątrz są równie subtelne, co na zewnątrz.
We wszystkich wariantach klasy G dostępny jest system informacyjno-rozrywkowy MBUX. W jego skład wchodzą m.in. dwa ekrany, każdy o przekątnej 12,3". Wprowadzony do nowej Gelendy asystent głosowy „potrafi prowadzić dialog i uczyć się zwyczajów użytkownika”. Co ciekawe, Mercedes zapewnia, że rozumie on około 20 poleceń stworzonych wyłącznie z myślą o klasie G.
A jeśli dwa ekrany to za mało, opcjonalnie można zamówić również system rozrywki MBUX dla pasażerów tylnych siedzeń. Składa się on z kolejnych dwóch ekranów dotykowych, każdy o przekątnej 11,6”, na których można m.in. oglądać filmy czy surfować po internecie. Ponadto istnieje możliwość przeniesienia treści z wyświetlaczy w drugim rzędzie siedzeń na centralny ekran z przodu.
Uchwyty na kubki pozwalają na regulację temperatury, tak by kawa była zawsze gorąca, a woda – odpowiednio schłodzona. W końcu Mercedes klasy G to pojazd dla wymagających klientów. Aby uczynić zadość ich potrzebom, przy okazji modernizacji poszerzono też gamę opcji Manufaktur, które – zdaniem Mercedesa – umożliwiają teraz niemal nieograniczone możliwości indywidualizacji. Wierzymy na słowo.
Co z silnikiem V8?
Jako się rzekło, z zewnątrz Mercedes klasy G zmienił się nieznacznie. Jednak pod maską zaszło już małe trzęsienie ziemi. Przede wszystkim silniki spalinowe zyskały teraz układ tzw. miękkiej hybrydy. Jednak to tylko uwertura, bo prawdziwą sensacją jest pozbawienie wariantu G 500 dwóch cylindrów. Teraz, zamiast potężnego silnika V8, G 500 napędzane jest przez rzędową 6-cylindrówkę o pojemności 3 litrów i mocy 449 KM (+20 KM z silnika elektrycznego).
W ofercie jest również Diesel. Pod oznaczeniem G 450 d skrywa się 3-litrowa, 6-cylindrowa, rzędowa jednostka wysokoprężna o mocy 367 KM (tu również można liczyć na dodatkowe 20 KM z silnika elektrycznego).
Na szczycie gamy tradycyjnie znajdziemy wariant AMG. To jedyna odmiana zmodernizowanej klasy G, która oferowana będzie z jednostką V8 pod maską. Ma ona pojemność 4 litrów i generuje 585 KM mocy (+20 KM).
W późniejszym, acz niesprecyzowanym, terminie gamę klasy G uzupełni odmiana elektryczna. Będzie to pierwsza Geledna w historii zasilana prądem.
2024 Mercedes klasy G: poza szlakiem
Jednak Mercedes klasy G, niezależnie od tego jak bardzo nowoczesny i luksusowy by nie był, wciąż pozostaje samochodem terenowym z krwi i kości. Nadwozie osadzono na ramie drabinkowej, w układzie napędowym zastosowano trzy mechaniczne blokady mechanizmów różnicowych oraz reduktor. Do tego sztywna oś z tyłu (z przodu jest zawieszenie niezależne). Efekt?
Kąt natarcia wynoszący 31 stopni, kąt zejścia 30 stopni. Zdolność do pokonywania wzniesień o nachyleniu 45 stopni połączona ze stabilną jazdą po pochyłościach o nachyleniu bocznym dochodzącym do 35 stopni. Prześwit wynoszący co najmniej 24,1 cm i głębokość brodzenia do 70 cm. Te liczby mówią same za siebie.
Choć, co naturalne, nie wyczerpują terenowych atrybutów klasy G. Po modernizacji samochód zyskał m.in. ułatwiającą jazdę po bezdrożach funkcję wirtualnego widoku pod przodem auta. Całość uzupełniają tryby wspierające poruszanie się w terenie.
Jednak czy ktoś będzie miał odwagę zjechać klasą G z utartych szlaków? W końcu mówimy o samochodzie wartym setki tysięcy złotych. Ile dokładnie? Tego, póki co, nie wiadomo.
CZYTAJ TEŻ: Powrót do przeszłości. Mercedes właśnie wyprodukował klasę G z numerem 500 000.