9 wniosków po spotkaniu z Renault 5 E-Tech electric – nasza relacja z Geneva Motor Show 2024
Proces odchodzenia od napędu spalinowego to dla wielu producentów świetna okazja do elektrycznych – i w zamierzeniu elektryzujących – reinterpretacji swoich kultowych modeli. Jak Renault poradziło sobie z tą misją? Przekonaliśmy się o tym podczas premiery modelu 5 E-Tech electric.
Początek historii Renault 5 datuje się na rok 1972, a samochód wytrwał na rynku przez 24 lata, doczekując się w tym czasie dwóch generacji i szeregu kultowych dziś wcieleń, z legendarnym GT Turbo na czele. Jednak w 1996 roku Renault powiedziało modelowi 5 au revoir. Po latach okazało się, że zamiast do widzenia, wyszło do zobaczenia. Czyli à bientôt.
Teraz Renault na Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie zaprezentowało trzecią – oczywiście elektryczną – generację modelu.
Renault 5: dane techniczne
Renault 5 E-Tech electric jest pierwszym samochodem marki zaprojektowanym na AmpR Small, czyli nowej platformie Ampere przeznaczonej do samochodów elektrycznych z segmentu B. Długość auta to 3,92 m (czyli o 13 cm mniej niż Clio), szerokość to 1,77 m, a wysokość – 1,5 m. Do tego rozstaw osi na poziomie 2,54 m i bagażnik o pojemności 326 l. Renault chwali się również niską jak na elektryka masą, która ma wynieść poniżej 1500 kg.
Renault 5 E-Tech electric to też pierwszy model marki, w którym zastosowano dwukierunkową ładowarkę AC, kompatybilną z technologią V2L (vehicle to load) i V2G (vehicle-to-grid). Oznacza to, że samochód może „oddawać” prąd z akumulatora trakcyjnego innym urządzeniom lub z powrotem do sieci.
Do napędu nowej „piątki” posłuży jeden z trzech dostępnych silników synchronicznych z uzwojonym wirnikiem. Pozbawiony jest on stałych magnesów i nie zawiera metali ziem rzadkich. Dostępne będą warianty o mocach 95, 122 lub 150 KM.
Życiodajne elektrony pochodzić będą zaś z akumulatora trakcyjnego o pojemności 52 kWh. Ma on zapewnić zasięg sięgający 400 km (w cyklu WLTP). Renault 5 E-Tech electric będzie miało na pokładzie ładowarkę AC 11 kW. Z kolei jego bateria przyjmie prąd z maksymalną mocą 80 lub 100 kW.
Renault 5: 9 szybkich wniosków
No dobrze, a jak auto prezentuje się na żywo? Przede wszystkim w oczy rzuca się awangardowy, acz nieprzesadzony projekt nadwozia. Chyba tylko Francuzi potrafią produkować tak wyglądające samochody. Oczywiście ta inność sprawi, że nowe Renault 5 nie każdemu przypadnie do gustu. Spójrzmy jednak jak to auto wygląda w detalach.
1. Nietuznikowy materiał
Wnętrze Renault jest bez dwóch zdań oryginalne i ciekawie wykończone. Szczególną uwagę przykuwa przede wszystkim nietuzinkowy materiał, którym wykończono boczki przednich drzwi i fotele. Nie dość, że wygląda oryginalnie, to jeszcze jest bardzo przyjemny w dotyku.
2. Detale dla pasażera
Styliści Renault zaopiekowali się również pasażerem siedzącym z przodu. Przed nim rozpościera się widowiskowe wykończenie. I to dosłownie widowiskowe, bo mamy do czynienia z podświetlanym napisem „Renault 5”. Do tego dochodzi „płachta” z dobrej jakości materiału z przeszyciem – innego niż na drzwiach i fotelach – ale robiącego równie dobre wrażenie w dotyku.
3. Kierownica wpadająca w kwadrat
To akurat nie jest pomysł zarezerwowany dla Renault 5, bo podobną znaleźć można choćby w nowej Dacii Duster. A jednak ten nietypowy kształt nie dość, że nieźle wygląda, to jeszcze sama kierownica świetnie leży w dłoniach.
4. Oczko puszczone do konserwatystów
Choć Renault 5 to pojazd na wskroś nowoczesny, a w jego kabinie mieni się światło padające z ekranów, to jednak znalazło się też miejsce dla fizycznych przycisków do obsługi najważniejszych funkcji. To się ceni.
5. Raj dla gubiących
Schowek w podłokietniku jest tak mały, że z pewnością nic w nim nie zginie. Bo zmieszczą się tam tylko drobiazgi. To akurat Renault mogłoby poprawić. Konkurencja pokazuje, że można to zrobić lepiej.
6. Pudełeczko
W kabinie Renault 5 znalazło się wyjmowane pudełeczko (czy może podręczny mini-śmietnik?). I jakkolwiek irracjonalnie to może zabrzmieć, to jest to naprawdę fajny gadżet. Jednak, co ciekawe, obecny był tylko w jednym z pięciu – (bo jakżeby inaczej?) – egzemplarzy wystawionych w Genewie. Więc zapewne będzie to dodatkowo płatna opcja.
7. Miejsce? Jest tylko z przodu
Przynajmniej jeśli mowa o dorosłych pasażerach. Już ci średniego wzrostu (powyżej 170 cm) będą odczuwali istotne deficyty komfortu, gdy przyjdzie im podróżować na kanapie. Zarówno miejsca nad głową, jak i na nogi, nie ma tam zbyt wiele. Z tyłu powinny więc siedzieć raczej dzieci – i to te młodsze.
8. Dyskryminacja
Ale to nie koniec problemów pasażerów kanapy, ponieważ ogólnie rzecz biorąc zostali oni potraktowani dość po macoszemu. Tylne drzwi nie są już wykończone tym ciekawym materiałem, co przednie, a twardym plastikiem. Do tego brakuje schowków czy półek. Pasażerowie kanapy mają oni do dyspozycji tylko kieszenie w oparciach przednich foteli.
9. Patrz w górę!
No i na koniec - podsufitka z ciekawym wzorem, skutecznie puentująca atmosferę nietuzinkowości, którą aż kipi ten pojazd. Naprawdę przyjemnie się na nią patrzy.