Abarth 500e: poza miasto nim nie wyjeżdżaj. Megatest elektrycznego hot hatcha
Jest mały, ale szybko się rozpędza. Choć ma napęd elektryczny, potrafi głośno ryczeć. W teście Abarth 500e, czyli miejski hot hatch, którym lepiej nie wyjeżdżać z dala od aglomeracji. Dlaczego? Przeczytajcie!
Miejski, a na dodatek sportowy i… z niewielką baterią trakcyjną – tak w skrócie można opisać Abartha 500e. To nieduże auto bazuje na znakomicie sprzedającym się w Europie elektrycznym Fiacie 500, oferowanym w dwóch wersjach: 95- i 118-konnej.
Mocniejsza z nich dysponuje akumulatorem o pojemności 42,0 kWh, a więc takim samym, jak Abarth 500e. Tyle tylko, że jest to wartość nominalna. Użytkowo mamy do czynienia z 37,8 kWh. Jeśli do tego dodamy średnie zużycie energii, deklarowane przez producenta na 18,0 kWh/100 km, otrzymujemy przepis na auto wybitnie miejskie (TUTAJ poznasz auta, które ładują się najszybciej).
Bardziej zadziorny wygląd
Abarth 500e na tle standardowej „pięćsetki” wyróżnia się przede wszystkim bardziej sportowym wyglądem. Ma przeprojektowany przód, dyfuzor w tylnym zderzaku oraz dodatkowe nakładki progów. Poza tym porusza się na „smakowitych” 18-calowych obręczach z lekkich stopów, obutych oponami o rozmiarze 205/40.
Włoski hot hatch to nadal niewielki samochód miejski, mierzący 367 cm długości i wyróżniający się skromnym rozstawem osi, wynoszącym 232 cm. Zawieszenie jest nieco sztywniejsze niż w „pięćsetce” ze znaczkiem Fiata, a największy wyróżnik tego samochodu to… generator dźwięku.
Zaprojektowano go tak, aby naśladował „warczenie” niewielkiego, ale wysilonego silnika spalinowego. Owszem, brzmi on surowo i zadziornie, jednak na dłuższą metę jest męczący. Abarth 500e nie naśladuje bowiem zmian biegów, choć po odjęciu gazu próbuje „strzelać z wydechu”, a na dodatek uruchamianie generatora dźwięku okazuje się wysoce irytujące.
Włosi nie zadbali bowiem o żaden przycisk czy choćby ikonę w systemie multimedialnym. Na domiar złego włączenie dźwięku silnika spalinowego możliwe jest dopiero na postoju. Dzieje się tak, ponieważ dokonuje się go wyłącznie poprzez menu ustawień ekranu za kierownicą.
Stąd jest już krótka droga do osiągnięcia celu… Czyli należy wejść w „Wyświetlacz”, później w „Funkcje elektryczne”, a na samym końcu – w „Zewnętrzny dźwięk”.
Abarth 500e: bez ostrych reakcji
Abarth 500e dysponuje 155-konnym silnikiem elektrycznym o maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 235 Nm. Nie trzeba wspominać, że jest on dostępny praktycznie przy każdym dodaniu gazu.
Pomimo tego jednostka napędowa tego małego hot hatcha z Włoch nigdy nie ma w sobie ostrych reakcji. Owszem, są one raptowne i stanowcze – w końcu nie trzeba czekać tutaj choćby na haust powietrza z turbosprężarki – jednak nie spontaniczne.
I to niezależnie od aktualnego trybu jazdy. Do wyboru mamy tutaj bowiem programy Turismo, Scorpion Street oraz Scorpion Track. W tym ostatnim reakcje na ruchy prawej stopy nieco się wyostrzają, ale ważniejsze jest to, co odczuwa się po zdjęciu nogi z gazu.
O ile w podstawowym trybie Abarth 500e dysponuje mocną rekuperacją, o tyle w kolejnych ustawieniach staje się ona mniejsza (Scorpion Street) lub niemal niewyczuwalna (Scorpion Track).
Brak ostrych reakcji silnika elektrycznego to z pewnością celowe i uzasadnione działanie. Otóż układ kontroli trakcji już w podstawowym ustawieniu tego auta ma „ręce pełne roboty”. Jeśli by jeszcze zwiększyć intensywność doznań, z pewnością Abarth miałby duże problemy z trakcją (TUTAJ poznasz etykę ładowania).
A tak, przy ruszaniu z miejsca z gazem w podłodze odczuwalny jest pewien wpływ niutonometrów na przednie koła, jednak nie jest on przesadny. W rezultacie, nawet na oponach zimowych, „pięćsetka” od 0 do 100 km/h rozpędza się w 7,3 s, a do 140 km/h – w 13,8 s od startu.
Niedługo potem osiąga, ograniczoną elektronicznie, prędkość maksymalną 150 km/h.
Zasięg: jaki zasięg?
Pełnię możliwości Abartha 500e można wykorzystywać tak naprawdę głównie tam, gdzie nie powinno się tego robić. Czyli w mieście. Dlaczego? To proste – zasięg tego auta przy częstych zabawach przyspieszeniami po prostu topnieje w oczach.
Zresztą już w ruchu miejskim, i to niedużym (temperatura powietrza 2-6 stopni Celsjusza), Abarth 500e zużywa około 20 kWh energii na 100 km. To wynik porównywalny z tym, jaki uzyskują znacznie poważniejsze samochody. Przykład? 299-konna Skoda Enyaq RS w podobnych warunkach potrzebuje około 20-23 kWh/100 km.
W trasie, pokonywanej ze stałą prędkością 90 km/h, w Abarthcie 500e da się zejść ze zużyciem energii do około 16 kWh/100 km. Z kolei na drodze szybkiego ruchu (przelotowo: 120 km/h) należy się liczyć z około 24 kWh/100 km.
W rezultacie niewielka bateria niedużego Abartha 500e nie wystarcza na wiele kilometrów poza miastem. I to pokonywanych bardzo spokojnie. Przy testowym zużyciu energii należy się liczyć bowiem z zasięgiem około 240 km na drodze pozamiejskiej i około 160 km na „ekspresówce”.
Średni zasięg Abartha 500e to 180-190 km.
Abarth 500e: ładowanie
Akumulator Abartha 500e potrafi przyjąć prąd z mocą 85 kW. Tyle tylko, że na 130-kilowatowej ładowarce nie udało się nawet do niej zbliżyć.
Za pierwszym razem, przy korzystaniu z tego samego słupka, było to przeciętnie około 31 kW do 84-86% naładowania baterii. Później szybkość spadała do około 14 kW. Temperatura na zewnątrz w momencie dostarczania prądu wynosiła około 3 stopnie Celsjusza.
Przy kolejnej wizycie na tej samej ładowarce (podobne warunki pogodowe), Abarth 500e ładował się już z mocą około 38 kW. Być może wynika to z faktu, że wcześniej punkt ładowania został wbity w pokładową nawigację, co skutkowało kondycjonowaniem baterii (TUTAJ dowiesz się, jak wydłużyć żywotność baterii).
Z kolei na ładowarce 200-kilowatowej, akumulator włoskiego auta przyjmował prąd z mocą sięgającą 80 kW.
Abarth 500e: przyjazny hot hatch
Abarth 500e na drodze zaskakuje przede wszystkim cichą pracą zawieszenia i niedużą głośnością. (Oczywiście, bez aktywacji generatora dźwięku.) Jest ona bardziej typowa dla aut kompaktowych niż miejskich.
Ale o miejskim charakterze tego samochodu nie sposób zapomnieć. I choć pojedyncze nierówności tłumi on szybko i dość zgrabnie, o tyle na każdym kroku wyłapuje wszelkie pofałdowania jezdni. W rezultacie ma silną tendencję do galopowania. Czyli wzdłużnych ruchów nadwozia – tym intensywniejszych, z im większą szybkością się podróżuje.
Za to, dzięki ciężkiej baterii, umieszczonej w przestrzeni pomiędzy osiami, Abarth 500e (1335 kg) przekonuje ponadprzeciętną dojrzałością na drodze. Zachowuje więc wysoką stabilność przy jeździe na wprost i ogromny spokój, nawet przy dociskaniu do granicy przyczepności.
Włoski hot hatch bardzo chętnie i z dużą lekkością zmienia kierunek. Czasem ma się wrażenie, jakby jego przód praktycznie nic nie ważył. Na drodze Abarth nie jest jednak ostry, ani spontaniczny w reakcjach. Tutaj dominują znów wysoka dojrzałość, a także fantastyczna przyczepność przedniej osi.
Abarth 500e znakomicie trzyma się obranego toru jazdy, a wszelkie próby sprowokowania go do podsterowność gasi przyjaźnie zestrojone ESP, które nawet po wyłączeniu czuwa nad poczynaniami kierowcy. Interweniuje ono precyzyjnymi i bardzo delikatnymi ruchami, w rezultacie czego działa jakby w tle. A to nie kastruje przyjemności z jazdy (TUTAJ dowiesz się, jak jeździć autem na prąd).
Nadwozie włoskiego hot hatcha pozwala sobie na nieco większe przechyły niż można by się po nim spodziewać. To jednak ukłon w stronę kierowcy i zapewnieniu mu lepszego czucia tego, co dzieje się z autem. Tym bardziej że układ kierowniczy, który w trybie Scorpion Track nieco się usztywnia, nigdy nie pracuje z należytą progresją.
Owszem Abarth 500e potrafi w dający frajdę i w pełni kontrolowany sposób zamieść tylną osią. Jednak w każdym innym przypadku nie jest specjalnie zorientowany na jazdę, co w hot hatchu powinno być jednak regułą. Hamulce za to są wydajne, a lewy pedał pracuje z niezłą progresją.
Wnętrze dla dwóch osób
Kabina Abartha 500e przekonuje przyjemną, sportową atmosferą. Na całej szerokość kokpitu zastosowano wysokiej jakości Alcantarę, a montaż jest solidny. Owszem, tu i ówdzie widać miejski rodowód tego auta, czyli dość tanie okładziny, jednak włoski hot hatch nadrabia to atrakcyjnymi detalami.
Są to wewnętrzne klamki w postaci przycisków, wizerunek klasycznego Fiata 500 we wnękach uchwytów drzwi, rozkładana konsola z uchwytem na kubek czy też rycina miasta na tacce do indukcyjnego ładowania smartfona. Do tego dochodzą jeszcze tapicerka z Alcantary i żółte logo skropiona – symbolu tej włoskiej marki.
Ale obsługa Abartha 500e nie zachwyca. Przede wszystkim w obrębie rozbudowanego systemu multimedialnego. Owszem, sprawnie łączy się on ze smartfonem za pomocą funkcji Android Auto czy Apple CarPlay, ale jest przeładowany licznymi małym ikonami.
Plus należy się za to za sporą przestrzeń z przodu, regulację kierownicy w dwóch płaszczyznach czy dobrze trzymające i całkiem wygodne sportowe fotele, choć z przykrótkimi siedziskami i jedynie skokową regulacją oparcia (bez możliwości ustawiani podparcia lędźwiowego). Minus – za szerokie słupki dachowe, zlewające się z lusterkami wstecznymi, czy bardzo ograniczoną przestrzeń w drugim rzędzie siedzeń.
Prawdę mówiąc Abartha 500e należy traktować jako auto typu 2+2. Czyli tylne miejsca są, ale nie zachęcamy do korzystania z nich. Bagażnik ma typową dla miejskich aut pojemność 185 l. Istnieje możliwość powiększenia go poprzez złożenie oparć kanapy.
Abarth 500e: bezpieczeństwo
Abarth 500e, choć pod postacią elektrycznego Fiata 500, w testach Euro NCAP zapracował na 4 gwiazdki. Pod względem ochrony dorosłych otrzymał 76%, a systemów wsparcia – 67%.
I choć na wyposażeniu Abarhta 500e znajdziemy m.in. asystentów hamowania awaryjnego, uwagi kierowcy czy ostrzeganie o pojazdach w martwym polu i utrzymywanie na pasie ruchu, do działania dwóch ostatnich można mieć zastrzeżenia.
W przypadku czujnika martwego pola lusterek informuje on o innym pojeździe (wbudowaną diodą) dopiero w momencie, gdy znajduje się on na wysokości tyłu Abartha. Z kolei utrzymanie na pasie ruchu rzeczywiście prowadzi auto jego środkiem, ale… jeśli puścimy kierownicę, najpierw po 10 s zaczyna ponaglać kierowcę sygnałem dźwiękowym, a bez reakcji z jego strony – nagle samo się dezaktywuje.
Jak to powinno wyglądać? Pokazuje choćby przykład Renault Australa, w którym samochód nie rozłącza asystenta, lecz zaczyna hamować awaryjnie pomiędzy pasami. W tym przypadku uznaje on, że kierowca mógł np. zasłabnąć. Wystarczy jednak reakcja z jego strony, aby przerwać cały ten proces.
PODSUMOWANIE
Abarth 500e to miejski hot hatch, który oferuje dobre osiągi, bardzo pewnie się prowadzi i zapewnia przyzwoity komfort na co dzień. Nieco brakuje mu charakteru, a przede wszystkim – większego zasięgu.
Przy cenie startującej z pułapu 188 900 zł to zabaweczka dla wszystkich, którzy mogą pozwolić sobie, aby to auto wykorzystywać wyłącznie do wojaży po mieście lub co najwyżej do niedalekich podróży w jego okolicach.
PLUSY:
- wygląd
- osiągi
- prowadzenie
- niezły ogólny komfort
- spora przestrzeń z przodu
- dobra jakość
- bogate wyposażenie seryjne
MINUSY:
- duże zużycie energii
- mocno ograniczony zasięg
- niezbyt imponująca szybkość ładowania w warunkach testowych
- tendencja zawieszenia do galopowania
- bardzo wysoka cena zakupu
- przeładowany system multimedialny