Młody, jedziesz! – czyli 6 wniosków po prezentacji Juniora. Czy przełamie klątwę Alfy Romeo?

Alfa Romeo Junior to pod wieloma względami przełomowy model dla włoskiej marki. Przy okazji jego polskiej prezentacji dowiedzieliśmy się, że również nad Wisłą z Juniorem wiązane są spore nadzieje. Nic dziwnego – w końcu będzie produkowany w Tychach. Jakie zadanie stoi przed tym miejskim SUV-em?
Jedno jest pewne – Alfa Romeo Junior już zapisała się w historii tej zasłużonej, włoskiej marki. W końcu jest jej pierwszym modelem produkowanym poza ojczyzną pizzy, spaghetti westernów i osławionego La Dolce Vita. Junior to też pierwsza Alfa powstała w oparciu o technologię koncernu Stellantis. Jednak w wersji spalinowej dostanie mocniejszy silnik od swego rodzeństwa z tyskiej fabryki.
Wisienką na torcie pozostaje fakt, że Junior jest też „prawie pierwszym” elektrykiem w ponad 110-letniej historii marki. Prawie, bo wcześniej powstało ściśle limitowane 33 Stradale. Jednak spotkanie go na drodze graniczyć będzie z cudem.
W TYM MIEJSCU opisaliśmy szczegółowo wszystkie szczegóły dotyczące Alfy Romeo Junior. Z kolei teraz nadszedł czas na 6 wniosków, które wyciągnęliśmy po pierwszym kontakcie z tym SUV-em przy okazji jego polskiej premiery. Zdobyliśmy też garść informacji zza kulis.
Jaką misję musi zrealizować najnowsza Alfa Romeo dla Włochów? Jakie zadania stawia przed Juniorem polski oddział marki? Odpowiadamy nie tylko na te pytania.
1. Polacy pokochali ją w ciemno
Bądźmy szczerzy – Alfa Romeo to w Polsce wciąż niszowa marka. Mające stanowić nowe otwarcie Giulia (zaprezentowana w 2015 roku) oraz Stelvio (2016) – mimo nad wyraz ciepłego przyjęcia – nie zdołały przekonać do siebie rzeszy nowych klientów. Dwa lata temu dołączyło do nich o rozmiar mniejsze Tonale, a teraz nadchodzi Junior.
I to właśnie w SUV-ach Alfa pokłada ogromne nadzieje. Jak zdradzili nam przedstawiciele polskiego oddziału marki, w 2024 roku ma do nich należeć nawet ponad 80% tortu sprzedażowego nad Wisłą. Szacuje się, że 40% zgarnie Stelvio, 30% Tonale, a 10% Junior.
Choć 10% pozornie może się wydawać niewielkim odsetkiem, to trzeba wziąć poprawkę na fakt, że pierwsze egzemplarze Juniora zaczną być dostarczane polskim klientom dopiero w IV kwartale tego roku. Co ciekawe, mimo że samochodów próżno szukać w salonach (my widzieliśmy egzemplarz przedprodukcyjny), to polski oddział Alfy Romeo zdążył już sprzedać połowę egzemplarzy z całej partii produkcyjnej przeznaczonej na nasz rynek w 2024 roku.
To dobrze wróży ambitnym planom polskiego oddziału marki, który chciałby, aby nasz kraj znalazł się w elitarnym gronie 5 największych rynków zbytu dla Juniora w Europie.
2. Spalinowy siłacz
Alfa Romeo Junior dostępna będzie również w wariancie spalinowym, wyposażonym w układ miękkiej hybrydy. Oparto go o 3-cylindrowy, turbodoładowany silnik benzynowy o poj. 1,2 l. Zaopatrzony jest w turbosprężarkę o zmiennej geometrii kierownicy łopatek, a do pomocy ma 28-konny silnik elektryczny zintegrowany z 6-biegową przekładnią.
Efekt? Junior Ibrida generuje moc systemową 136 KM. To o 36 KM więcej od rodzeństwa zjeżdżającego z taśm tej samej tyskiej fabryki koncernu Stellantis. Zarówno Jeep Avenger, jak i Fiat 600 w analogicznych odmianach mają moc 100 KM.
W połączeniu z modyfikacjami układu jednego, ma to zagwarantować najlepsze wrażenia zza kierownicy wśród miejskich crossoverów/SUV-ów koncernu Stellantis. Jednak to nie koniec – przedstawiciele marki obiecują, że Junior swoimi właściwościami jezdnymi utrze nosa również zewnętrznej konkurencji. Ale do tego jeszcze dojdziemy.
3. Najlepsze na koniec: będzie wersja 4x4
Najciekawsze wersje Alfy Romeo Junior trafią na polski rynek na samym końcu. Ostatnią z nich będzie odmiana Ibrida Q4, czyli hybrydowy Junior z napędem na wszystkie koła. Będzie miał ten sam układ hybrydowy, co odmiana z napędem przednim, a więc do walki rzuci 136 KM.
Obecność takiej odmiany nie jest może ewenementem w tej klasie (oferuje ją nawet popularna Toyota w swoim Yarisie Cross), ale z drugiej strony nie jest też czymś oczywistym.
A w przypadku auta, którego układ jezdny ma stawiać przede wszystkim na frajdę płynącą z prowadzenia, odmiana 4x4 wydaje się być szczególnie pożądana.
4. Emocje tylko dla elektryka
Skoro już jesteśmy przy frajdzie z prowadzenia. Topowy wariant Alfy Romeo Junior będzie dysponował mocą 240 KM. Mowa o w pełni elektrycznej odmianie Elettrica Veloce, która na polski rynek trafi dopiero w grudniu.
I jak to z topowymi wariantami bywa, wygląda naprawdę imponująco. Czy będzie jeździć równie dobrze? Tego póki co nie mieliśmy okazji sprawdzić. Jedak „na papierze” to auto zapowiada się... ostro.
Elettrica Veloce wyposażono m.in. w samoblokujący, mechaniczny mechanizm różnicowy. Auto ma też zwiększony rozstaw kół, dedykowane temu modelowi, specjalne stabilizatory (z przodu i z tyłu) oraz sportowe zawieszenie. Całość dopełniają wyczynowy układ hamulcowy oraz 20-calowe aluminiowe obręcze.
Do tego w przypadku Juniora w wersji Elettrica Veloce Włosi obiecują najbardziej bezpośrednie przełożenie układu kierowniczego w segmencie miejskich SUV-ów. I chyba już wiemy, o jaki prezent Święty Mikołaj będzie najczęściej proszony w tym roku.
5. Wyzwanie rzucone markom premium
Samochody Alfy Romeo sprzedają się dziś głównie w najdroższych wersjach. Te z dołu cennika wybierają nieliczni klienci. Przedstawiciele marki chętnie podkreślają ten fakt, celują bowiem w gusta zamożnych osób.
Alfa Romeo Junior, z ceną startującą od 129 600 zł za wariant spalinowy i 173 200 zł za 156-konną odmianę elektryczną nie należy do najtańszych miejskich SUV-ów. Ale też nie taka jest jej rola.
Włosi chcą, by ich najmłodsze dziecko stanęło w szranki z takimi modelami jak Lexus LBX, Mini Countryman czy Audi Q2.
6. Świetna przestronność
Mimo że Alfa Romeo Junior jest samochodem segmentu B, oferuje nad wyraz przestronną kabinę. Wygodnie zmieszczą się tu 4 dorosłe osoby, choć tym z tyłu (przy wzroście od ok. 185 cm) może nieco brakować miejsca na kolana. Nad głową i na stopy jest go już wystarczająco. Przynajmniej jak na miejski samochód.
Pojemnością zaskakuje za to bagażnik, który znajduje się w górnych rejestrach swojego segmentu. W odmianie hybrydowej pomieści on 415, a w elektrycznej 400 l.
Spory jest również schowek w kabinie. Co paradoksalnie wcale nie musi być jego zaletą, ponieważ jest tak głęboki, że wyciąganie z niego przedmiotów w trakcie jazdy będzie dla kierowcy karkołomnym zadaniem. Warto więc jeździć z pomocnym pasażerem.