Amerykańscy ubezpieczyciele złożyli pozew zbiorowy przeciw koncernowi Hyundai-Kia. Powód? Zbyt słabe zabezpieczenie aut przed kradzieżą

Ponad 65 firm ubezpieczeniowych domaga się zwrotu pieniędzy w pozwie zbiorowym od koncernu Hyundai-Kia. Powód? Niewystarczające zabezpieczenia ich aut, co doprowadziło nawet do powstanie wyzwania na TikToku, polegającego na kradzieży modeli tego koreańskiego koncernu.
Wyzwania na TikToku zazwyczaj nie należą do rozsądnych. Ale Kia i Hyundai Challenge, które pojawiły się w 2022 roku, stanowiły właściwie instrukcję, jak ukraść samochody koreańskiego koncernu. Przy okazji przedstawiały one kilka prostych kroków, dzięki czemu kradzież zajmuje mniej niż 2-3 minuty.
Dlaczego akurat te modele? Ze względu na brak immobilizera w autach z klasycznym dostępem kluczykowym i stacyjką, sprzedawanych w Ameryce Północnej. Nie miały go Kie z lat 2011-2021 oraz Hyundaie (2015-2021). Dlatego złodzieje mogli uruchamiać ich silniki przy użyciu kabla USB (TUTAJ poznasz ukryte funkcje kluczyków z pilotem).
Oczywiście, wyzwanie odbiło się szerokim echem w całym internecie, a samochody koreańskiego koncernu stały się głównym celem przestępców. Ba, pod koniec zeszłego roku w Stanach Zjednoczonych niektórzy ubezpieczyciele zaczęli odmawiać możliwość wykupienia polisy przez właścicieli Hyundaiów i Kii.
Pozew zbiorowy ubezpieczycieli
Jak donosi Automotive News, Liberty Mutual, Nationwide, American Family oraz 65 innych firm ubezpieczeniowych złożyło pozew zbiorowy przeciw koreańskiemu koncernowi. Domagają się one zwrotu kosztów napraw i wymiany samochodów po fali kradzieży, jaka rozpętała się w zeszłym roku.
Fala przestępczości, napędzana przez media społecznościowe, może kosztować amerykańską branżę ubezpieczeniową łącznie nawet 600 mln dolarów. Skąd ta liczba? Otóż 3,8 mln Hyundaiów oraz 4,5 mln Kii, jakie jeżdżą po amerykańskich drogach, nie ma immobilizera.
Zgodnie z pozwem, który złożono w sądzie okręgowym w hrabstwie Orange w Kalifornii w marcu bieżącego roku, przeciętna naprawa auta po próbie kradzieży kosztuje ponad 3000 dolarów. Obejmuje ona m.in. wymianę okna i kolumny kierownicy.
Z kolei jeśli złodziejom udało się odjechać kradzionym pojazdem i był on używany do niszczenia mienia, koszt firmy ubezpieczeniowej wynosi wtedy ponad 10 000 dolarów. Przy szkodzie całkowitej sięga nawet 20 000 dolarów.
Co na to amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego?
NHTSA (amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego), która egzekwuje normy bezpieczeństwa pojazdów w Stanach Zjednoczonych, jest zdania, że immobilizer nie wymaga specjalnego urządzenia rozruchowego.
„Część pojazdów Hyundaia poruszających się obecnie po drogach w Stanach Zjednoczonych – głównie modele modele podstawowe – nie ma na wyposażeniu zapłonu z przyciskiem ani urządzenia zabezpieczającego przed kradzieżą. Należy wyjaśnić, że immobilizer silnika to urządzenie zabezpieczające przed kradzieżą, a pojazdy te są w pełni zgodne z federalnymi wymaganiami dotyczącymi zabezpieczeń przed kradzieżą” – czytamy w informacji NHTSA.
Zgodnie z pozwem, klienci mogą uzyskać opcję zapobiegania kradzieży tylko wtedy, gdy kupią „drogie pakiety wyposażenia, które nie mają nic wspólnego z wymogami bezpieczeństwa pojazdu”. Ponadto brak immobilizera jest ukryty w treściach, których „konsumenci generalnie nie otrzymują, nie czytają i/lub nie rozumieją” – czytamy w pozwie.
W lutym Hyundai i Kia zaktualizowały oprogramowanie dla aut, których dotyczy problem. W ramach niego po zamknięciu pojazdu aktywuje się funkcja „zabicia” zapłonu. Ponadto alarm wyje nie 30 s, a przez 1 min.
Co więcej, aby możliwe było uruchomienie samochodu, właściciel musi odryglować drzwi za pomocą pilota.