10 kwietnia 2025

Audi Q5 zamyka usta krytykom, ale czy to wystarczy? Oto 6 wniosków po spotkaniu z nowym SUV-em

Q5 to bez wątpienia najważniejszy model Audi. Nawet w 2024 roku, a więc u kresu rynkowej kariery, ten SUV był najlepiej sprzedającym się modelem producenta z Ingolstadt. Czy nowa generacja jest zdolna dowieźć równie dobre wyniki?

Sprawdź finansowanie OTOMOTO Lease

Audi Q5 – w ciągu blisko 17 lat produkcji i na przestrzeni dwóch generacji – na całym świecie znalazło ponad 2,7 mln nabywców. Tym samym od lat pozostaje oczkiem w głowie dla firmy z czterema pierścieniami w logo.

Najnowsze, trzecie wcielenie tego SUV-a pokazano pod koniec ubiegłego roku, a w marcu 2025 r. pierwsze egzemplarze wyjechały na europejskie drogi. Teraz nowe Q5 trafiło wreszcie również do Polski.

Mieliśmy okazję przejechać się tym samochodem i przyjrzeć mu się z bliska. Oto garść kluczowych wniosków okraszona kilkoma ciekawostkami. Co oferuje SUV z Ingolstadt w cenie od 224 000 zł?

Koniec żartów albo odzyskany wydech

„Pakiet atrapovic" – tak internetowa publiczność prześmiewczo ochrzciła trend „udawanych” końcówek układu wydechowego, który jakiś czas temu rozlał się po świecie motoryzacji. Pech chciał, że jednym z głównych „innowatorów” (czy może – winowajców) było tu Audi.

Producent z Ingolstadt w swoich modelach chętnie chował końcówki układu wydechowego głęboko pod zderzakiem, stosując przy tym wydatne atrapy. Wyglądało to dość osobliwie i jak się okazuje – nie przypadło do gustu klientom.

Dlatego w najnowszej generacji Audi Q5 – niezależnie od wersji silnikowej – przywrócono „prawdziwe” końcówki układu wydechowego. Mała rzecz, a cieszy.

Elektryfikacja eliminuje piąte koło wozu

W miarę postępu ekologicznej rewolucji, walka o każdy gram wyemitowanego dwutlenku węgla zaostrza się. Unia Europejska śrubuje normy do granic możliwości silników spalinowych. Dlatego nowe Q5 zawsze wprawiane jest w ruch przez zelektryfikowane układy napędowe.

W późniejszym terminie do gamy zawita hybryda typu plug-in, a póki co każdy z oferowanych silników połączony jest z układem miękkiej hybrydy. Wykorzystuje on silnik elektryczny o mocy 24 KM, który w ograniczonym zakresie umożliwia jazdę na samym prądzie (np. przy parkowaniu). Czerpie on energię z akumulatora 48V o pojemności 1,7 kWh.

Ukryto go pod podłogą bagażnika, przez co w nowym Audi Q5 nie można liczyć na jakiekolwiek koło zapasowe. Wystarczyć musi standardowy zestaw naprawczy do opon lub... wiara w sprawne działanie assistance.

Wracając do samego zelektryfikowanego układu napędowego. Z pewnością mild hybrid działa bardziej naturalnie i gładko niż stosowany wcześniej system start-stop. Jest to odczuwalne szczególnie w ruchu miejskim, gdzie płynność działania i jakość współpracy na linii silnik spalinowy – jednostka elektryczna były bez zarzutu.

Jednak nasza trasa testowa odbywała się w zdecydowanej większości po drogach pozamiejskich. To pokazało ograniczony potencjał tej technologii jeśli chodzi o zużycie paliwa. Mieliśmy okazję sprawdzić zarówno wersję wysokoprężną, jak i benzynową. Obie mają moc 204 KM, a każde z aut testowych wyposażone było też w napęd 4x4, który w przypadku jednostki benzynowej wymaga 10 000 zł dopłaty.

Zużycie paliwa

O ile odmiana 2.0 TDI na drodze ekspresowej potrzebowała akceptowalne – choć dalekie od rewelacji – 7,4 l/100 km, o tyle apetyt wersji benzynowej przekroczył już magiczną barierę 10 l/100 km. Jednak w tym miejscu trzeba dodać ważne zastrzeżenie: jazdy odmianą 2.0 TSI odbywały się w niesprzyjających okolicznościach przyrody – przy czołowym wietrze wiejącym w porywach z prędkością do 12 m/s. Z pewnością negatywnie odbiło się to na zużyciu paliwa, dlatego wynik ten nie jest w pełni miarodajny.

Wbrew trendom

Audi jest prekursorem stosowania diod LED w oświetleniu samochodowym i jednym z głównych innowatorów w rozwoju tej technologii. Nikogo więc nie zdziwi, że również w nowym Q5 można zamówić opcjonalne reflektory matrycowe, a przednie i tylne lampy oferują 8 różnych sygnatur świetlnych, które użytkownicy mogą zmieniać w dowolnym momencie.

Jednak to dla tej marki rzecz tak oczywista, że nieomal niewarta wzmianki. Jednak nie da się nie zauważyć, że Audi konsekwentnie pomija jeden z niezwykle widowiskowych etapów ewolucji samochodowego oświetlenia.

Mowa o listwach świetlnych. O ile z tyłu nowe Q5 otrzymało pas biegnący przez całą szerokość nadwozia, o tyle z przodu producent z Ingolstadt konsekwentnie odmawia podążania za wskazaniami mody. Zastanawiające...

Postanowiliśmy więc wyjaśnić to u źródła. Jak dowiedzieliśmy się od przedstawicieli marki, żadna z form pasa świetlnego łączącego reflektory (czy też stosowanego ostatnio przez głównych konkurentów, a więc BMW i Mercedesa, podświetlenia grilla) w Q5 nie wchodzi w grę. Dlaczego?

Po pierwsze, nie wpisują się to w założenia stylistów marki, a po wtóre – z badań przeprowadzanych regularnie na klientach nie wynika, by pożądali oni tego rodzaju rozwiązania. Tyle na dziś. Jak długo Audi pozostanie w tym konsekwentne? Czas pokaże.

Cyfrowa scena bije po oczach

We wnętrzu nowego Q5 dominują ekrany. I nie ma w tym nic zaskakującego, w końcu mamy rok 2025 i takie są wymagania współczesności.

Audi określa koncepcję deski rozdzielczej efektowną językowo nazwą „cyfrowej sceny”. Czy rzeczywiste doświadczenia płynące z obcowania z tym rozwiązaniem spełniają obietnicę złożoną przez marketingowy slogan?

Połowicznie. Owszem, jakość obrazu jest zniewalająca. Przynajmniej na wyświetlaczach cyfrowych zegarów (11,9") oraz systemu multimedialnego (14,5"). Duża w tym zasługa technologii OLED, w jakiej zostały one wykonane. Elementem dopełniającym są tu wyświetlacz head-up i ekran pasażera. Ten ostatni ma 10,9", jednak wykonano go w technologii TFT. I choć w sprzyjających warunkach to zupełnie nie przeszkadza, to jednak szkoda, że Audi nie postawiło wyłącznie na ekrany OLED.

Jeśli chodzi o obsługę, nowemu Q5 trudno cokolwiek zarzucić. System multimedialny nie tylko działa wyjątkowo płynnie, ale też może poszczycić się nad wyraz dobrze rozplanowanym menu, po którym nawigację ułatwia obecność licznych skrótów na ekranie czuwania.

Jednak nie ma róży bez kolców. I tak, użytkownik nowego Q5 musi pogodzić się choćby z brakiem fizycznego panelu sterowania klimatyzacją. Choć dotykowy pasek do jej obsługi jest stale wyświetlany w dolnej części ekranu centralnego, wciąż nie dorównuje on intuicyjnością obsługi klasycznym przyciskom.

Kolejnym mankamentem jest przeniesienie sterowania światłami na boczek drzwiowy, w miejsce tuż obok panelu regulacji lusterek. Być może to drobnostka – w końcu dziś i tak większość kierowców korzysta z trybu automatycznego. Jednak gdy z jakiegoś powodu (np. intensywnych opadów deszczu) przyjdzie nam „wymusić” włączenie świateł mijania w ciągu dnia, konieczność odrywania wzroku od drogi i odnajdywania się w tym gąszczu jest irytująca.

Ładowanie na medal

Na początek dwie dobre wiadomości: ładowarka indukcyjna (15 W) jest w Q5 standardem i spisuje się bardzo dobrze – nie przegrzewa telefonu. Zawdzięcza to funkcji aktywnego chłodzenia, która działa nad wyraz sprawnie. Korzystaliśmy z niej przez całą, liczącą kilkaset kilometrów trasę. I obyło się bez najmniejszych problemów z nadmierną temperaturą urządzenia.

Co, wbrew pozorom, wcale nie jest takie oczywiste – i to nawet w segmencie premium. Dość powiedzieć, że ładowarka stosowana np. w aktualnej generacji Audi A3 (model sprzed liftingu) zajmuje się raczej przegrzewaniem niż ładowaniem telefonu.

Po dwóch dobrych wiadomościach pora na kolejną – tym razem bardzo dobrą. Tylne złącza USB C udostępniają ładowanie z mocą do 100 W, co pozwala np. bez problemu podłączyć do nich laptopa.

V6 zostało, ale zmieniło paliwo

Nasze wrażenia z jazdy Audi SQ5 opisaliśmy szerzej w tym materiale. Teraz ograniczymy się tylko do prostego spostrzeżenia – silnik V6 pozostał w Q5. Uff, kamień z serca – chciałoby się powiedzieć. Z pewnością pozazdroszczą tego właściciele Mercedesa GLC, który oferuje o 2 cylindry mniej. I to nawet w topowym wariancie AMG.

Oczywiście, również w usportowionej Q-piątce zaszły zmiany. Tą najważniejszą jest obecność wyłącznie jednostki benzynowej – w poprzedniej generacji SQ5 można było znaleźć również diesla. Kolejna nowość to zastosowanie układu miękkiej hybrydy.

I jeszcze z kronikarskiego obowiązku – nowe SQ5 ma moc 367 KM i pierwszą „setkę” osiąga w zaledwie 4,5 s.

Nasze wrażenia z pierwszych jazd nowym Audi Q5 opisaliśmy tutaj.