Audi spowalnia przechodzenie na auta wyłącznie elektryczne. Skąd ta decyzja?

Niemiecka firma jeszcze w tym roku informowała o swoich bardzo ambitnych planach na temat elektromobilności. Ale teraz nowo mianowany dyrektor generalny Audi – Gernot Dollner – zapowiedział spowolnienie przechodzenia na auta elektryczne. Jaki jest tego powód?
Jeszcze w marcu bieżącego roku poprzedni dyrektor generalny Audi – Markus Duesmann – mówił o tym, że marka znajduje się „u progu największej ofensywy modelowej” w swojej historii. Zgodnie z nią firma do 2026 roku chciała wprowadzić „około 20 nowych modeli”, z czego ponad połowa z nich miała korzystać z napędu elektrycznego.
Co więcej, w 2021 roku Audi informowało, że na początku przyszłej dekady ma zostać marką aut wyłącznie na prąd i że już zaprzestało prace nad nowymi generacjami silników spalinowych.
Zmiana planów Audi?
„Najpierw sprawdziliśmy, jaką kolejność i liczbę premier możemy obsłużyć. Ostatecznie zdecydowaliśmy się rozłożyć je w czasie tak, aby nie przytłoczyć zespołu i dealerów” – stwierdził Dollner na łamach Bloomberga.
Oznacza to, że firma daje sobie więcej przestrzeni na premierę elektryków niż wcześniej donosili jej przedstawiciele. Zgodnie ze słowami Dollnera, Audi skoncentruje się aktualnie na nowych modelach spalinowych oraz hybrydach plug-in. Samochody elektryczne nadal mają być rozwijane, jednak nie będą traktowane priorytetowo.
Niemiecka marka potrzebuje nowych modeli, ponieważ jej gama na tle BMW czy Mercedesa coraz mocniej się starzeje. Nie tylko samochodów spalinowych, ale również elektrycznych. Wśród tych ostatnich mamy e-trona GT (debiut w 2020 r.), Q8 e-trona (2018 r.) oraz Q4 e-trona (2021 r.).
Zupełnie nowe Audi Q6 e-tron
Obecnie Audi czeka na debiut nowego, zupełnie elektrycznego Q6 e-trona. Jego premiera miała nastąpić jeszcze w 2022 roku, jednak została opóźniona z powodu przedłużającego się rozwoju nowej platformy do modeli elektrycznych o nazwie PPE. Częściowo wina za to spada na problemy z oprogramowaniem, spowodowane przez należący do Volkswagena Cariad.
Opracowywana razem z Porsche platforma PPE, podobnie jak inne platformy modułowe (TUTAJ przeczytasz o nich więcej), będzie obejmować zestaw ściśle przypisanych do niej elementów. Jednym z nich jest choćby zawieszenie.
Nowe, elektryczne Audi Q6 e-tron z przodu ma wykorzystywać podwójne wahacze poprzeczne, natomiast z tyłu – układ wielowahaczowy. W wyższych konfiguracjach standardem ma być system wektorowania momentu obrotowego z elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego. Dostępny będzie również układ czterech kół skrętnych.
Platforma PPE pozwoli na zamontowanie bardzo dużych kół oraz różnych opon na przedniej i tylnej osi. Z PPE w niedalekiej przyszłości skorzysta również m.in. następca obecnego Audi A8.
Spowolnienie na rynku?
Według Dollnera „spowolnienie” przejścia na auta elektryczne pozwoli Audi skupić się na tym, co je napędza. Czyli na samochodach spalinowych. W rozwoju elektryków nie pomaga również decyzja niemieckiego rządu o nagłym zaprzestaniu dotacji na takie samochody (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
Obecnie Audi nie jest w stanie konkurować swoją ofertą z markami, jak Tesla czy BYD. Poza tym nastroje na rynku pojazdów elektrycznych nie są obecnie zbyt dobre. I to pomimo faktu, że sprzedaż takich aut w tym roku osiągnie pułap około 14 mln sztuk (według BloombergNEF), co oznacza wzrost o 36% względem poprzedniego roku.
Jak donosi Reuters, producenci pojazdów na prąd, w tym m.in. Tesla, Volkswagen czy Mercedes, szykują się obecnie na zmianę tej sytuacji. Sprzedaż elektryków ma bowiem wyhamować, ze względu na to, że klienci będą wstrzymywać swoje decyzje w oczekiwaniu na nową, lepszą technologię.
A ta szerzej ma się pojawić dopiero za 2-3 lata. Choć obecnie np. Nio dysponuje już bateriami półprzewodnikowym, są one bardzo drogie. Popytowi na samochody elektryczne nie pomagają też wysokie stopy procentowe.