Auta z Chin już zdominowały europejski rynek. Ale tylko pod jednym względem
Samochody z Chin sprzedają się coraz lepiej. Zgodnie z danymi, opublikowanymi przez JATO Dynamics, w lutym zdominowały europejski rynek pod jednym względem, choć jest w tym pewien haczyk.
Liczba rejestracji samochodów w Europie w lutym bieżącego roku, według JATO Dynamics wyniosła 988 116 (+10% rok do roku). Oznacza to, że w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku Stary Kontynent wchłonął 2 mln nowych aut (+11% względem tego samego okresu 2023 roku).
Najwięcej rejestracji w drugim miesiącu tego roku przypadło na modele benzynowe, które osiągnęły 61% całego wolumenu. „Pomimo zauważalnego przejścia na pojazdy elektryczne wielu europejskich konsumentów nie jest gotowych porzucić samochodów spalinowych” – czytamy w komunikacie JATO Dynamics.
Auta z Chin: ogromny wzrost sprzedaży
Ważniejszy aspekt, przed który zresztą tak bardzo chce się bronić Komisja Europejska, dotyczy aut z Chin. Odnotowały one dwucyfrową stopę wzrostu, przewyższając niemieckich i hiszpańskich rywali. Z kolei w segmencie aut na prąd skusiło się na nie aż 20% klientów.
W ciągu stycznia i lutego rejestracja samochodów z Państwa Środka wzrosły, odpowiednio o 45 i 43%. Dla porównania w przypadku wspomnianych pojazdów produkcji niemieckiej i hiszpańskiej było to raptem 6%.
Pomimo tego, zgodnie z danymi JATO Dynamics, udział w rynku aut „made in China” nadal pozostaje jednak skromny. O ile w lutym 2023 roku wynosił on 3%, o tyle w tym roku to 4%.
Auta z Chin: duży udział elektryków
Sytuacja jednak zmienia się diametralnie w momencie, gdy skupimy się wyłącznie na samochodach elektrycznych. Otóż takie auta pochodzenia chińskiego w pierwszych dwóch miesiącach tego roku stanowiły aż 20% wszystkich rejestracji w tym segmencie.
Co ciekawe, najwięcej razy po takie modele na prąd sięgali Niemcy – 33% wszystkich nowo zarejestrowanych elektryków w tym kraju pochodziło właśnie z Chin. Jakby tego było mało, samochody elektryczne stanowią 66% wszystkich pojazdów przybywających do Europy z tego kraju.
„Wzrost można częściowo wytłumaczyć działaniami podjętymi przez niektórych chińskich producentów w celu przyspieszenia importu przed decyzją Unii Europejskiej w sprawie dochodzenia antydumpingowego” – informuje JATO Dynamics.
Z Chin nie oznacza, że chiński
Inwazja Chińczyków na Europę jest jednak w dużej mierze powiązana z markami pochodzącymi z innych krajów. W rzeczywistości 44% samochodów importowanych na Stary Kontynent to produkty m.in. Tesli, Volvo i Dacii.
Z tej liczby 40% odnosi się do brytyjsko-chińskiej marki MG, należącej obecnie do koncernu chińskiego SAIC. Mimo tego, w wielu krajach Europy Zachodniej jest ona pozycjonowana jako brytyjska (TUTAJ poznasz producentów aut z Państwa Środka).
Z tego względu wśród aut elektrycznych tak naprawdę jedyne 16% rejestracji w Europie w okresie styczeń-luty 2023 roku należało do marek z Państwa Środka.
„Chińskie marki mają jeszcze przed sobą długą drogę, zanim zajmą znaczącą pozycję na rynku europejskim. Pomimo postępu w zakresie wydajności i wygody, zwiększenie świadomości i zmiana długo utrzymywanego postrzegania będzie wymagała czasu” – podsumowuje JATO Dynamics.
Auta z Chin: problem z krajem pochodzenia?
Jak wygląda postrzeganie aut z Chin? To wykazało badanie, przeprowadzone przez GfK/NIQ – jedną z największych firm na świecie zajmujących się badaniami rynku – w Belgii. Kraj ten stanowi doskonałą próbę badawczą choćby ze względu na fakt, że nie ma własnego przemysłu motoryzacyjnego. W rezultacie jest pozbawiony tzw. silnego „lokalnego patriotyzmu”.
Z badania wynika, że 42% respondentów uważa Chiny za najmniej pożądany kraj pochodzenia przyszłego samochodu. Spośród tych osób 47% twierdzi, że dzieje się tak z ogólnego braku zaufania do Chin, a 40% zaznacza, iż „Chiny mają złą reputację”. 37% wskazuje z kolei na niską jakość samochodów „Made in China”.
„Chiny są w zdecydowanej większości najmniej pożądanym krajem pochodzenia samochodu. Żaden inny kraj nie jest tak niepopularny” – mówi Bert Lijnen, ekspert ds. samochodów i mobilności w GfK.
30% badanych nie zna żadnych marek aut z Państwa Środka, 26% obawia się o ich wysoką zawodność, a 22% twierdzi, że „nie są bezpieczne”. O 1% mniej osób zadeklarowało, że nigdy nie kupuje produktów z Chin. 20% ankietowanych wskazuje, że „nie ma wielu dealerów sprzedających samochody z Chin” (TUTAJ przeczytasz o bezpieczeństwie aut z Chin).
Inne zarzuty wobec producentów z Państwa Środka to:
- samochody nie wyglądają ładnie: 14% odpowiedzi
- samochody z Chin nie mają odpowiedniego statusu (11%)
- kupuję tylko samochody z mojego regionu (8%)
- samochody z Chin mają zbyt wysoką emisję spalin (7%)
- samochody z Chin są zbyt drogie (3%)
- samochody z Chin nie są wyposażone w najnowsze technologie (3%)
„Stereotypy kojarzone z etykietą Made in China z pewnością odgrywają dużą rolę. To reputacja, jaką mają Chiny, stanowi obecnie największą barierę dla klientów” – dodaje Lijnen.
Broń przeciw stereotypom
Jak Chińczycy walczą z krzywdzącymi stereotypami? To przede wszystkim nadspodziewanie dobra jakość wykończenia i materiałów testowanych przez nas aut z Chin. Tak było zarówno w przypadku tanich MG i BAIC-a Beijinga 5, jak również Voyaha Free, chcącego walczyć o klientów segmentu premium.
Poza tym chińskie marki oferują bardzo dobrą opiekę posprzedażową. Tutaj prym wiedzie MG, zapewniające 7 lat gwarancji mechanicznej z limitem do 150 tys. km, 7-letnie darmowe assistance oraz 7 lat darmowych przeglądów.
MG ostatnio pochwaliło się również tym, że uruchomiło na Starym Kontynencie własne centrum dystrybucji części. Powstało ono na Węgrzech i ma sprawić, że czas oczekiwania na podzespoły do modeli tego wytwórcy wyniesie maksymalnie do 7 dni.