Bezemisyjne technologie: auta wodorowe czy elektryczne?

Jedne i drugie mają swoje liczne zalety, ale i wady. Obecnie technologia wodorowa coraz mocniej przegrywa z pojazdami na prąd. Czy istnieje szansa, aby odwrócić ten trend?
Auta wodorowe (FCEV) czy elektryczne (BV)? W pierwszych do wytwarzania energii elektrycznej służą ogniwa wodorowe. Z kolei w pojazdach na prąd energię niezbędną do zasilania silnika(ów) czerpią głównie z zewnętrznego źródła prądu. W czasie jazdy wspomagają się również rekuperacją, przydatną szczególnie w mieście.
To wyróżnienie sprawiło, że pojazdy FCEV są rozwiązaniem bezemisyjnym, pomijając koszty środowiskowe produkcji wodoru – donosi portal elektromobilni.pl.
Auta wodorowe czy elektryczne?
Kluczowe elementy pojazdów FCEV obejmują mniejszy akumulator litowo-jonowy uzupełniający wodorowe ogniwo paliwowe. Wodór jest przechowywany w postaci gazowej w specjalnym zbiorniku, w którym panują temperatury kriogeniczne. Stos ogniw paliwowych wykorzystuje wodór do wytwarzania energii elektrycznej, a w wyniku reakcji chemicznej powstaje woda jako jedyna emisja przez rurę wydechową (TUTAJ przeczytasz o silnikach spalających wodór).
Pomimo potencjalnych korzyści, pojazdy FCEV borykają się z przeszkodami, które utrudniają ich powszechne przyjęcie. Jednym z głównych wyzwań jest problem wydajności wodoru, ponieważ proces jego wytwarzania i przekształcania go w energię elektryczną nie jest tak wydajny jak systemy oparte na bateriach.
Kolejna poważna przeszkoda to infrastruktura do tankowania wodoru. Na przykład w USA pojazdy BEV można ładować w domu lub na jednej z 49 210 stacji ładowana (TUTAJ przeczytasz od czego zależy szybkość ładowania elektryka).
Natomiast dla samochodów typu FCEV przewidziano obecnie jedynie 48 stacji wodorowych na terenie całego kraju, z czego zdecydowana większość koncentruje się w Kalifornii. Ten niedobór poważnie ogranicza praktyczność takich aut dla konsumentów, ponieważ borykają się oni z obawami dotyczącymi zasięgu ze względu na brak możliwości tankowania.
Toyota w wodorowej awangardzie
Producenci samochodów w dużej mierze skupili się na pojazdach typu BEV, choć z jednym wyjątkiem. To Toyota (pionier technologii hybrydowej), która poczyniła znaczne inwestycje w rozwój ogniw paliwowych, przodując dzięki modelowi FCEV – Toyocie Mirai. Jednak decyzja tego japońskiego koncernu o przedłożeniu wodoru nad pojazdami typu BEV spotkała się z krytyką, zwłaszcza że reszta branży zmierza w stronę rozwiązań zasilanych akumulatorami.
Podczas gdy niektórzy producenci samochodów, tacy jak Hyundai, równolegle z ofertą pojazdów BEV, nadal inwestują w rozwój ogniw paliwowych, cała branża mocno skłania się w stronę pojazdów na prąd (TUTAJ przeczytasz, jak wydłużyć żywotność akumulatora w elektryku).
Aby osiągnąć globalne cele klimatyczne, przemysł samochodowy będzie potrzebował 30 razy więcej minerałów rocznie, co budzi obawy dotyczące obciążenia dostaw minerałów. Wydaje się, że pojazdy typu BEV przodują w wyścigu o dekarbonizację transportu, czemu sprzyja rosnąca liczba modeli dostępnych na rynku i rozwijające się sieci ładowania wspierane przez inicjatywy rządowe.
Auta wodorowe czy elektryczne: niepewny los tych pierwszych
Ponieważ krajobraz motoryzacyjny stale ewoluuje, los pojazdów FCEV pozostaje niepewny. Chociaż stanowią one obiecujące rozwiązanie bezemisyjne, ich postęp zależy od pokonania wyzwań związanych z wydajnością wodoru i rozbudową infrastruktury.
Przejście przemysłu motoryzacyjnego w kierunku zrównoważonego rozwoju i neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla będzie niewątpliwie zależeć od ciągłego rozwoju i przyjęcia czystszych technologii w nadchodzących latach.