„Od 1 lipca bezpłatne autostrady dla osobówek i motocykli”. Ile za nie zapłacimy?

Czy bezpłatne autostrady to powód do radości? Rząd od 1 lipca otwiera bramki na autostradach. Na razie tylko na dwóch zarządzanych przez siebie odcinkach. Ile za to wszyscy zapłacimy z budżetu?
Rząd ustami ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka ogłosił na konferencji prasowej, że od 1 lipca autostrady w Polsce będą bezpłatne. Precyzując, te zarządzane przez GDDKiA, a dokładnie mówiąc dwa odcinki zarządzanych przez dyrekcję autostrad A1 i A4. Reszta i tak o dawna jest bezpłatna.
Szumnie ogłoszony projekt bezpłatnych autostrad w Polsce szybciutki stał się ciałem. „Jeśli wszystko dobrze pójdzie” powiedział Adamczyk, od 1 lipca, czyli jeszcze przed wakacjami zwolnione z opłat będą samochody osobowe do 3,5 t. (czyli nie wiadomo, co z samochodami eklektycznymi BEV, których DMC zwiększono niedawno do 4,25 t. - przyp. red.) oraz motocykle, które płaciły połowę tej stawki:
• A4 - A2 Konin-Stryków (100 km - 9,90 zł)
• A4 Wrocław (węzeł Bielany Wrocławskie) – Sośnica (węzeł Sośnica). (162 km - 16,2 zł)
Pozostałe odcinki autostrad zarządzanych przez dyrekcję i tak są bezpłatna. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.
Ile to będzie kosztowało?
Ile zapłacimy za pomysł bezpłatnych autostrad? Projekt powstał w ekspresowym tempie, a konkretne kwoty na razie nie padły. Wiadomo tylko, że miesięcznie z tytułu opłat za dwa płatne odcinki autostrad zarządzane przez GDDKiA do budżetu państwa wpływa 16,5 mln zł. Są tu jednak uwzględnione wszystkie kategorie, a z opłaty zwolnione będą samochody osobowe i motocykle.
O tempie i prac towarzyszącym mu chaosie, niech świadczy także fakt, że nie wiadomo, co będzie z samochodami osobowymi o podwyższonej DMC. Niedawno taką możliwość przewidziano dla (samochodów elektrycznych, których DMC podniesiono do 4,25 t.). Nowe deklaracje jednak tego jasno nie precyzują.
Prywatne dużo droższe
Warto podkreślić, że opłata pobierana przez GDDKiA na ich własnych autostradach jest relatywnie niska i wynosi 0,10 gr za kilometr. Zdecydowanie drożej jest na odcinkach autostrad zarządzanych przez prywatnych koncesjonariuszy. A te są na fragmentach A1, A2 i A4. Tam przejazd kilometra kosztuje nawet 60 gr. Koncesjonariuszami są tam:
• Autostrada A1 – odcinek Rusocin — Nowa Wieś. Koncesjonariusz Gdańsk Transport Company.
• Autostrada A2 – odcinek Konin — Świecko (z wyłączeniem odcinka pomiędzy węzłami Poznań Zachód i Poznań Wschód). Koncesjonariusz Autostrada Wielkopolska.
• Autostrada A4 – odcinek Kraków – Katowice. Koncesjonariusz Stalexport Autostrada Małopolska.
Tajemnicą nie jest, że na „prywatnych”, a raczej zarządzanych przez prywatne podmioty odcinakach autostrad, opłaty są jednymi z droższych w Europie i to, mimo że w ich ciągu nie ma skomplikowanych wiaduktów, tuneli a trasy nie biegną w trudnym terenie. Jest płasko i prosto.
Co więcej, prywatni koncesjonariusze mogą dowolnie regulować stawki za przejazd. Z tego prawa z resztą skrupulatnie raz, czasami nawet dwa razy do roku korzystają, podnosząc opłaty i to zgodnie z podpisanymi umowami. GDDKiA może się temu jedynie przyglądać albo nawet sprzeciwiać, ale bez jakichkolwiek konsekwencji.
Dla przykładu 50 km autostrady A2 między Strykowem a Koninem to koszt 28 zł z kolei przejazd dwoma odcinkami autostrady A4 Kraków — Katowice (ok. 80 km) – 30 zł (po 15 na każdych bramkach).
Ile kosztuje przejazd autostradami zarządzanymi przez prywatnych koncesjonariuszy przeczytasz TUTAJ.
Czy prywatne będą państwowe?
Czy i te autostrady będą bezpłatne? Koncesja konsorcjum Stalexport zarządzającego fragmentem A4 Kraków – Katowice, wygasa najwcześniej, bo w 2027 roku.
Kolejna jest Autostrada A2, która na odcinku od Konina do Świecka zarządzana jest przez Autostradę Wielkopolską. Koncesja wygasa tutaj w 2037 roku.
Na końcu jest autostrada A1, na której fragmencie zarządcą jest spółka AmberOne. Tam koncesja wygasa dopiero w 2039 roku.
Czy rząd można, zatem sprawić, by i te autostrady były dla kierowców bezpłatne wcześniej? Oczywiście. Wystarczy wynegocjować satysfakcjonujące dla obu stron warunki i spłacić zaciągnięte przez koncesjonariuszy kredyty, wypłacić im odszkodowania za zerwanie umów, odszkodowania z tytułu utraconych zysków oraz pokryć koszty, jakie ponieśli. Nikt nawet nie szacuje, ile mogłoby to wszystko kosztować.
Skąd na to wziąć pieniądze? Z budżetu państwa, czyli z naszych podatków. Wtedy GDDKiA będzie mogła dowolnie zarządzać „naszymi” autostradami i utrzymywać je również z budżetu państwa. Czyli z naszych podatków. Wszystko w imię bezpłatnych autostrad.
Jak zapowiedział minister Adamczyk działania, które dotyczyć będą odcinków należących do podmiotów prywatnych, rozpoczną się w kolejnym etapie przyjętego programu.

Juliusz Szalek
Autor artykułu
Ostatnie artykuły
- Winieta Węgry – ile kosztuje i gdzie można ją kupić?
- Odszkodowanie z OC – dostaniesz mniej, jeśli nie naprawisz pojazdu
- Tych rzeczy nie lubimy w nowym MG HS-ie. Większość to drobiazgi, choć z jednym „ale”
- Winiety Słowacja – gdzie obowiązują, jak kupić i ile kosztują?
- Za prędkość zatrzymuje nie tylko drogówka
- 6 używanych SUV-ów w cenie do 20 tys. zł. Który model wybrać? | ZESTAWIENIE
- Lexus przypomniał sobie (i nam) o modelu RZ. Jego odnowiona wersja jest dużo lepsza
- Panek zawiesza działalność carsharingową. A jeszcze 1,5 roku temu planowano dodać do floty Izerę
- Leasing na spółkę z o.o. – na czym polega i jakie są korzyści?
- Seat chce być alternatywą dla chińskich marek. Nie śpieszy się z premierą auta na prąd