Chiński BYD w Europie chce zdetronizować Volkswagena. Wkrótce zawita do Polski
Największy chiński producent samochodów wkrótce oficjalnie zawita na polski rynek. Jego cele sięgają jednak znacznie dalej. BYD na Starym Kontynencie chce prześcignąć nie tylko Teslę, ale i zdetronizować Volkswagena.
BYD w Państwie Środka w zeszłym roku dokonał, zdawałoby się, niemożliwego. Po kilkunastu latach dominacji Volkswagena i Toyoty, 2023 rok zakończył jako lider rynku. Nie przeszkodził mu w tym nawet fakt, że w swoim portfolio ma wyłącznie auta elektryczne i hybrydy plug-in.
Ostatecznie w całym 2023 roku BYD w Chinach znalazł aż 2 571 109 klientów. Oznacza to 11,85-procentowy udział w rynku i niebywały wzrost sprzedaży o 43,3% względem 2022 roku. Za nim uplasowały się Volkswagen (2 228 635 szt.) oraz Toyota (1 702 773 szt.).
BYD chce nowego porządku
Plany BYD-a sięgają zdecydowanie poza Państwo Środka. Jeszcze w zeszłym roku przedstawiciele tego koncernu wzywali chińskie marki do zjednoczenia się i „zniszczenia starych legend”. Czyli zdetronizowania dotychczasowych liderów światowego rynku.
Wtedy też włodarze BYD-a po raz pierwszy wspomnieli o tym, że ich długofalowy cel to zdobycie największego udziału w europejskim rynku wśród aut na prąd. Jakby potwierdzeniem tych planów był IV kwartał 2023 roku, kiedy ta chińska firma zdetronizowała Teslę, sprzedając najwięcej aut elektrycznych na naszym globie.
Pod koniec 2023 roku BYD zapowiedział zbudowanie swojej pierwszej fabryki w Europie. Konkretnie – na Węgrzech. W lutym tego roku Chińczycy pochwalili się wygraniem dwóch przetargów na samochody elektryczne dla austriackich urzędników. Łącznie dostarczą 640 pojazdów.
Na celowniku Dacia
W ubiegłym roku BYD w Europie rozszerzył swoje portfolio o mniejsze i tańsze modele. Jednym z nich jest kompaktowy Dolphin. Celem Chińczyków jest jednak zaoferowanie mieszkańcom Starego Kontynentu mniejszych i bardziej przystępnych cenowo modeli, którymi mogliby konkurować m.in. z Dacią Spring (TUTAJ przeczytasz o niej więcej).
Do Europy trafi więc subkompaktowy Seagull, znany też jako Dolphin Mini. To elektryczne auto mierzy 3,78 m długości przy rozstawie osi wynoszącym 2,5 m. Do jego napędu służy 75-konny silnik elektryczny, a zasięg wynosi od 305 (bateria o pojemność 30 kWh) do 405 km (38 kWh). BYD Seagull ma kosztować poniż 20 000 euro.
Kilka dni temu Chińczycy wprowadzili na europejski rynek BYD-a Sea Liona 07, mającego konkurować m.in. z Teslą Model Y. Niewykluczone, że na Starym Kontynencie zadebiutuje również Yuan Plus, będący niewielkim crossoverem na prąd.
W Chinach pojawił się on w sprzedaży w marcu tego roku z ceną od równowartości 12 400 euro. Oczywiście, na naszym kontynencie będzie wyraźnie droższy (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
Nowa platforma i kolejna fabryka BYD-a
BYD niedawno zaprezentował nową platformę dla pojazdów elektrycznych (e-platform 4.0 BYD). Według przedstawicieli firmy ma ona pozwolić na zaatakowanie pozycji samochodów spalinowych i „wyzwolić rynek aut elektrycznych”. Czyli oferować lepszy niż dotychczas zasięg za niższą cenę.
Mimo że nie zostało to jeszcze potwierdzone, w przyszłych europejskich fabrykach BYD-a najprawdopodobniej będą powstawać modele oparte właśnie na nowej architekturze. Co istotne, obok zakładu na Węgrzech, Chińczycy planują wybudować kolejną fabrykę.
Do takiej informacji dotarł Financial Times, opierając się na słowach europejskiego szefa BYD-a – Michaela Shu. Na razie wiadomo tylko, że w nadchodzących miesiącach rozpoczną się poszukiwania drugiej lokalizacji.
Shu przyznał jednak, że BYD chce oferować Europejczykom nie tylko samochody elektryczne, ale również hybrydy plug-in (TUTAJ przeczytasz o modelu z zasięgiem 2000 km). Docelowo sprzedawane na Starym Kontynencie auta mają powstawać w tutejszych fabrykach, a nie być importowane z Chin. To pozwoli uniknąć ewentualnych podwyżek ceł.
Od 1,7% do lidera rynku?
BYD ma jasny cel w Europie. Do 2030 roku chce zostać liderem pod względem sprzedaży aut elektrycznych. To niezwykle ambitne założenia, zważywszy na to, że obecny udział tego wytwórcy jest bardzo niewielki.
Według Schimdt Automotive Research w pierwszym kwartale 2024 roku BYD miał dla siebie raptem 1,7% europejskiego rynku. I choć bez dwóch zdań Chińczycy mają ogromne pieniądze, muszą jeszcze przekonać do siebie klientów.
A z tym ostatnim może być największy problem, ponieważ zaufanie do samochodów z metką „made in China” nadal jest bardzo niewielkie. Poza tym dochodzą do tego wątpliwości dotyczące ich jakości oraz „niewygodne” względy polityczne.
Ale cena czyni cuda. Oraz ponadprzeciętne warunki gwarancji, co widać choćby na przykładzie MG, które jest obecnie absolutnym liderem europejskiego rynku wśród chińskich wytwórców (TUTAJ o tym więcej).
BYD pojawi się w Polsce
Przypomnijmy, że BYD wszedł do branży motoryzacyjnej w 2003 roku, a swój pierwszy pojazd zasilany energią elektryczną sprzedał w 2008 roku. Po 16 latach elektryki tego chińskiego producenta można liczyć w milionach.
Chińczycy pod koniec marca pochwalili się 7-milionowym pojazdem napędzanym energią elektryczną (NEV). To zaktualizowana wersja SUV-a N7, którego wprowadzono do sprzedaży 1 kwietnia tego roku.
Auta BYD-a są obecne w 64 krajach świata. Chińczycy mają już swoje zakłady m.in. w Tajlandii, Brazylii czy Uzbekistanie. Do Polski BYD ma zawitać jeszcze w czerwcu tego roku.
„Polska jest szóstym największym rynkiem w Unii Europejskiej, uważnie monitorujemy ewolucję tutejszego rynku i chociaż udział aut elektrycznych nie jest obecnie duży i wynosi od 3 do 4%, szybko rośnie. W ciągu dwóch lat wasz kraj znacznie przyspieszył w dziedzinie elektryfikacji rynku motoryzacyjnego. Będziemy pracować nad dalszym przyspieszeniem tego procesu" – stwierdził Blade Feng z BYD-a na łamach portalu samar.pl.