Co trzecie nowe auto w 2030 roku będzie pochodzić od chińskich wytwórców? To badanie nie pozostawia wątpliwości
Europejscy producenci samochodów w odwrocie? Analitycy Grupy UBS uważają, że mogą oni stracić 1/5 swojego udział w światowym rynku do 2030 roku. Powód? Rosnąca dominacja Chin.
Nie ulega wątpliwości, że dominacja Chin powoli staje się faktem. Wcześniej o tym donosiła grupa ubezpieczeniowa Allianz. W przygotowanym przez nią raporcie pozycja rynkowa chińskich producentów samochodów na Starym Kontynencie już zaczyna stanowić zagrożenie dla tradycyjnych marek.
Niemcy przyznali, że ekspansja firm z Państwa Środka może być dla europejskich wytwórców powodem strat sięgających aż 7 mld euro rocznie do 2030 roku. Analiza przeprowadzona przez Allianz kończy się stwierdzeniem, że władze Unii Europejskiej, aby tego uniknąć, powinny podjąć odpowiednie kroki.
Grupa UBS – szwajcarska instytucja finansowa – w swoim raporcie skupiła się z kolei na przyszłym podziale rynkowym. Zauważalna jest w nim bardzo mocno rosnąca pozycja Chin.
Dominacja Chin: Europa w odwrocie
Z raportu Grupy UBS wynika, że 81-procentowy udział w rynku, jaki w 2022 roku zanotowały zachodnie marki, do 2030 roku drastycznie się skurczy. Zdaniem analityków spadnie on do poziomu zaledwie 58%.
Udział Tesli, który w 2022 roku wyniósł 2% światowej sprzedaży, według UBS w ciągu najbliższych 7 lat wzrośnie do 8%. Poza tym analitycy UBS szczególnie optymistycznie spoglądają na chińskiego BYD-a, który obecnie jest największym na świecie wytwórcą tzw. samochodów nowych technologii. Czyli elektryków i hybryd plug-in (TUTAJ poznasz rodzaje hybryd).
Co ciekawe, zgodnie z analizą Szwajcarów, ten chiński koncern własnymi siłami wytwarza aż 75% komponentów używanych w produkowanych przez siebie samochodach. Dzięki temu jego przewaga kosztowa nad wytwórcami z USA i Europy może wynosić nawet 25%.
Dodatkowo raptem 10% podzespołów wykorzystywanych w BYD-zie Seal pochodzi z zagranicznych fabryk. A to pozwala temu chińskiemu producentowi niemal na pełną kontrolę łańcucha dostaw.
Wzrost udziału do 33%
„Zgodnie z nasza analizą udział chińskich producentów samochodów w rynku światowym wzrośnie z 17 do 33% w 2030 roku. Przy tym europejscy producenci odnotują największy spadek sprzedaży, która może się zmniejszyć z 81 do 58%” – twierdzi analityk UBS, Patrick Hummel.
Po opublikowaniu swojego raportu UBS obniżyło ratingi Volkswagena i Renault. Powód? Obie firmy są w Europie mocno narażone na konkurencję ze strony chińskich producentów samochodów, a także Tesli.
Ba, w swojej nocie analityk UBS – David Lesne – zasugerował, że udział francuskiej marki w sprzedaży na Starym Kontynencie może spaść w 2030 roku z obecnych 10 do 7%.
Dominacja Chin: problemy Volkswagena
Z kolei w przypadku Volkswagena realizacja planu elektryfikacji przebiega obecnie poniżej oczekiwań. Choć ta niemiecka marka ma dość rozbudowaną ofertę modeli na prąd, nie są one wystarczająco nowoczesne. Przynajmniej dla klientów z największego rynku na świecie, czyli z Chin.
Badania, jakie przytacza choćby Reuters, pokazują, że tamtejsi konsumenci wybierają samochody w oparciu o takie gadżety, jak „inteligentne” kokpity czy rozbudowane systemy informacyjno-rozrywkowe. Tutaj pojazdy Volkswagena notują sporą stratę do najważniejszych chińskich graczy.
Choćby z tego względu Volkswagen planuje zakup 5% akcji tamtejszego Xpenga. Dzięki temu uzyska dostęp do jego technologii, w tym platformy modułowej dla aut na prąd i przypisanych jej elementów.
Co więcej, Volkswagen, który szuka oszczędności z powodu spadku marży (TUTAJ przeczytasz o tym więcej) ma zamiar aż o 18 miesięcy skrócić szybkość opracowywania nowych modeli samochodów.
Mówił o tym Kai Grunitz – szef techniczny Volkswagena – podczas targów motoryzacyjnych IAA w Monachium. Powodem takiego ruchu jest coraz większa presja ze strony Chin. Oczywiście, chodzi również o koszty.
W końcu czas opracowywania nowych modeli skrócony z 54 do 36 miesięcy to ogromne oszczędności. Przy tym przedstawiciel niemieckiej marki obiecuje, że wyklucza wpadkę, jaka miała miejsce choćby w przypadku ID.3 i jego wadliwego oprogramowania.
Unia Europejska wcale nie pomaga
I jeszcze jedno. Obecna polityka UE, mająca na celu zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku, jest niebywałym wręcz ukłonem w stronę Chin. W końcu to obecnie technologiczna potęga, która ma bezpośredni dostęp do metali wykorzystywanych w akumulatorach elektryków. Czyli przede wszystkim do litu, kobaltu, grafitu i niklu.
Co więcej, nawet jeśli Chiny mają ograniczoną ilość danego surowca, ich rząd bez problemu podpisuje umowy z państwami, w których łamie się prawa człowieka. Kraje Unii Europejskiej od takich transakcji trzymają się z daleka.
Chiny obecnie tworzą sobie przyczółek na Starym Kontynencie i coraz więcej tamtejszych marek trafia na Polski rynek. Ostatnią jest choćby Honagqi, oferujący w Polsce model E-HS9 (TUTAJ przeczytasz o nim więcej).