Elektryczna przyszłość już jest. Ostre Alpine A290 to jej pierwszy owoc
Przyszłość Alpine ma być elektryczna. Francuzi właśnie wykonali pierwszy krok w tym kierunku. Nazywa się A290 i jest niewielkim hot hatchem, opartym na najnowszym wcieleniu Renault 5.
Alpine zostało założone przez Jeana Redele w 1955 roku. Choć opromienione sukcesami w sportach motorowych, w tym m.in. zwycięstwem w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, przeszło bardzo długą i wyboistą drogę. Włącznie ze zniknięciem z motoryzacyjnej mapy w 1995 roku.
Ale w 2017 roku ta francuska marka, należąca do Renault, powróciła zza światów. I to w fenomenalny sposób – ze znakomitym A110, będącym współczesnym wcieleniem najbardziej rozpoznawalnego auta w jej historii (TUTAJ zobaczysz test tego auta).
Teraz dołącza do niego niewielkie A290, natomiast w przyszłym roku pojawi się kolejny model. Czyli elektryczny crossover, mający konkurować na rynku m.in. z Porsche Macanem EV.
Alpine A290: muskularne nadwozie
Najnowsze Alpine A290 to nieduży 5-drzwiowy hot hatch. Mierzy 399 cm długości, a w porównaniu z Renault 5 ma bardziej muskularne nadwozie, m.in. z mocniej wyprofilowanymi błotnikami i dodatkowymi przetłoczeniami w tylnych drzwiach.
Alpine A290 standardowo porusza się na 19-calowych kołach, które będą dostępne w dwóch wariantach. Pierwszy, czyli Iconic, nawiązują do obręczy stosowanych w modelu A310. W drugim koła swoim kształtem przywodzą... płatki śniegu.
Podobnie jak Renault 5, również Alpine A290 ma wbudowany w maskę wskaźnik naładowania akumulatora trakcyjnego. Z przodu oba auta różnią się m.in. innym kształtem zderzaka oraz rozmieszczeniem dodatkowych świateł. W A290 znalazły się one wyżej.
Bagażnik ma pojemność 326 l.
Z nowym systemem multimedialnym
Również wewnątrz Alpine A290 dba o to, aby być inne od słabszego i tańszego rodzeństwa. Kierownica jest mocniej wyprofilowana i ścięta u dołu. W konsoli środkowej znalazły się przełączniki 1-stopniowej przekładni automatycznej, pochodzące wprost z A110, natomiast cyfrowe zegary (ekran o przekątnej 10,25”) maja indywidualną grafikę.
Kolejny, centralny wyświetlacz dotykowy wyróżnia się przekątną 10,1” i obsługuje nowy system informacyjno-rozrywkowy (Alpine Portal), oparty na platformie Android Automotive. Zapewnia on nie tylko bezprzewodową łączność ze smartfonami, ale również aktualizacje online. Ponadto ma wbudowane aplikacje Google (TUTAJ poznasz system multimedialny 2024 roku wg OTOMOTO).
Wraz z Alpine A290 debiutuje również nowy program telemetryczny. Oferuje on trzy główne funkcje – dane w czasie rzeczywistym, nauka oraz wyzwania. W pierwszym przypadku możemy obserwować na bieżąco m.in. aktualnie dostępną moc, przeciążenia czy czasy okrążeń.
W drugim system pomaga doskonalić własne umiejętności, udzielając wskazówek np. na temat hamowania. Z kolei w trzecim, przypominającym gry wideo, stawia przed kierowcą kolejne proste wyzwania. Ich prawidłowe wykonanie odblokowuje następne.
W kabinie Alpine A290 nie zabrakło licznych sportowych akcentów, a także sportowych foteli. Standardowo są one obite tkaniną z 15-procentowym dodatkiem tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu i włókna konopnego.
W wersjach GT Premium i GTS pojawia się na nich skórzana tapicerka Nappa, którą można znaleźć również w desce rozdzielczej czy drzwiach.
Alpine A290: dwa silniki do wyboru
Alpine A290 powstało na tej samej platformie, co Renault 5, czyli AmpR Small. Jak podkreślają francuscy inżynierowie, w trakcie opracowywania tego modelu, skupiono się na optymalizacji jego masy.
W rezultacie to niewielkie auto waży 1479 kg, czyli o około 250 kg więcej niż hybrydowe Renault Clio E-Tech Hybrid, ale o 126 kg mniej niż również elektryczne Mini Cooper SE. Same silnik i skrzynia biegów ważą poniżej 100 kg.
Ale najcięższym elementem Alpine A290 z pewnością jest akumulator trakcyjny. Ma on pojemność 52 kWh i zapewnia zasięg do 380 km. Przyjmie prąd z maksymalną mocą 100 kW, co oznacza, że naładowanie go w zakresie 15-80% zajmie około 30 minut.
Podstawowe warianty nowego hatchbacka, czyli GT i GT Premium otrzymają silnik elektryczny o mocy 180 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 285 Nm, trafiającym na przednie koła. To francuskie auto od 0 do 100 km/h rozpędza się w 7,4 s.
O 1 s szybciej przyspieszają mocniejsze odmiany GT Performance i GTS. Ich silnik wyciska z siebie 220 KM i 300 Nm. Pozwala na uzyskanie prędkości maksymalnej 170 km/h.
Alpine A290 oferuje kierowcy 4 tryby pracy napędu do wyboru. Są to Save, Normal, Sport i Personal. Wpływają one m.in. na reakcje silnika na dodanie gazu, działanie wspomagania kierownicy oraz dźwięk.
Sport i komfort w jednym?
Alpine A290 oferuje kierowcy 26 systemów wspomagających. Ciekawy dodatek stanowi przycisk My Safety Switch, umieszczony po lewej stronie kierownicy. Za jego pomocą można wyłączyć wybranych asystentów (lub włączyć ponownie), ustawić intensywność ich interwencji czy dźwięk ostrzeżenia (z poziomu centralnego ekranu).
Francuzi do swojego najnowszego dziecka przewidzieli trzy rodzaje opon, przygotowanych razem z Michelinem. Pilot Sport EV jest przeznaczone dla klientów preferujących normalną jazdę i od czasu do czasu sportowe „harce”. Pilot Sport S5 stawia większy nacisk na dynamiczne przemieszczanie się, z kolei Pilot Alpin to ogumienie zimowe.
Alpine A290, podobnie jak Renault 5, wyróżnia się wielowahaczowym zawieszeniem z tyłu. Dodano do niego jednak specjalne hydrauliczne odbojniki, a także nowo zaprojektowane stabilizatory. Jak twierdzą Francuzi, zapewni to jednocześnie „doskonały poziom komfortu i najwyższą jakość prowadzenia”.
Elektryczne Alpine zyskało tarcze hamulcowe Brembo o średnicy 288 mm z przodu i na nowo dostrojone działanie lewego pedału. Według inżynierów tej marki zapewnia on naturalne „przejście” pomiędzy zwyczajnym hamowaniem a hamowaniem regeneracyjnym.
Co ważne, Alpine A290 ma się wyróżniać specjalnie opracowanymi dźwiękami. Dokładnie dwoma do wyboru. Każdy z nich ma w naturalny sposób odtwarzać działanie silnika elektrycznego. W przeciwieństwie np. do Abartha 500e nie ma co liczyć tutaj na „udawanie” jednostki spalinowej.
Alpine A290: jaka cena?
Francuzi nie podali jeszcze terminu wprowadzenia do sprzedaży Alpine A290. Na polskim rynku pojawi się ono po Renault 5, którego cenniki poznamy dopiero jesienią.
Również nie wiadomo, ile będzie kosztowało pierwsze elektryczne Alpine. Z pewnością więcej niż siostrzany model, wyceniony już m.in. we Włoszech (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).