10 maja 2023

Ferrari chce obronić silnik spalinowy, a e-paliwa mu tylko w tym pomogą

Ferrari Purosangue

Ferrari ani myśli o zakończeniu produkcji silników spalinowych od 2035 roku. Ba, ma w nie nadal inwestować, w czym zasługa pozostawienia furtki przez Unię Europejską w postaci e-paliw.

Wokół e-paliw narosło ostatnio bardzo wiele wątpliwości. Jedne koncerny motoryzacyjne widzą w nich przyszłość motoryzacji, a inne – wręcz przeciwnie. Długo też niewiadomą pozostawała cena paliw syntetycznych. Obecnie jest ona bardzo wysoka (ponad 200 zł za 1 litr), ale wraz ze wzrostem produkcji, ma tanieć.

Do jakiego poziomu? To ostatnio podało Porsche, które jakiś czas temu zainwestowało w start-up HIS Global. Planuje on wybudowanie swojej drugiej fabryki w Teksasie i produkcję e-paliw na szeroką skalę (dla 400 000 aut rocznie). W rezultacie cena tego paliwa ma spaść do poziomu nieco ponad 8 zł za 1 litr.

A to sprawiłoby, że e-paliwa mogłyby rzeczywiście stanowić alternatywę dla aut na prąd. Innego zdania jest jednak Mercedes (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).

Silniki spalinowe jeszcze pożyją

Ferrari silnik spalinowy ma w swoim DNA. W szczególności wolnossące V12, które znalazło się pod maską jego pierwszego samochodu uterenowionego w postaci Purosangue. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to auto debiutowało pod koniec 2022 roku (TUTAJ przeczytasz o nim więcej).

Według dyrektora generalnego włoskiej marki – Benedetto Vigni – spalinowe jednostki napędowe mają „jeszcze wiele do zrobienia”. Wszystko, dzięki możliwości zasilania ich przez paliwa syntetyczne, o co w tym roku tak bardzo zabiegali Niemcy. To właśnie oni zaproponowali Komisji Europejskiej uczynienia z e-paliwa alternatywy dla pojazdów elektrycznych.

Mimo swojego entuzjazmu dotyczącego paliw syntetycznych, Włosi wkrótce dołączą do grona producentów pojazdów na prąd. Ma się to stać w 2025 roku. Co ciekawe, samochód elektryczny Ferrari jest już gotowy. Nie wiadomo tylko, jakiego będzie rodzaju.

Wiadomo za to, że ma być to prawdziwe Ferrari. Takie słowa wypowiedział Vigna w zeszłorocznym wywiadzie dla brytyjskiego magazynu Top Gear.

Świetna wiadomość dla Ferrari

Ale dla Ferrari, które już w 2030 roku prawdopodobnie osiągnie neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla, e-paliwa są prawdziwym zbawieniem. Benedetto Vigna uważa bowiem, że wraz z szybszym rozwojem paliw syntetycznych niż przewidywano, „silnik spalinowy ma jeszcze wiele do zrobienia”.

„Dyskusja, która toczyła się jakiś temu na temat przyjęcia e-paliw… Myślałem, że będzie miała miejsce w 2025 lub 2026 roku” – mówi Vigna. „To dla nas bardzo dobre, ponieważ możesz jeździć samochodem z neutralnym paliwem. A to oznacza wzmocnienie naszej strategii” – dodaje.

I choć Ferrari ma pozostawić przy życiu silnik spalinowy, los wielkiego, wolnossącego V12 jest raczej niepewny. Za to wiadomo, że Włosi postawią na różnorodność układów napędowych. Stąd obok siebie będą wytwarzane auta z napędem spalinowym, elektrycznym oraz hybrydowym.

Zakaz od 2035 roku, choć z wyjątkami

Zgodnie z ustawą Komisji Europejskiej, od 2035 roku wprowadzony zostanie zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. W ostatniej chwili przegłosowano jednak możliwość stosowania paliw syntetycznych. Czyli takich, które mają powstawać bez udziału dwutlenku węgla. Dzięki temu ślad węglowy samochodów spalinowych ma wyjść na zero.

Producenci, którzy wytwarzają od 1000 do 10 000 sztuk aut osobowych rocznie będą zwolnieni z zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych do 2036 roku. Z kolei firmy, które produkują więcej niż 1000 egzemplarzy, mogą pozostać przy silnikach spalinowych.