26 sierpnia 2023

Ferrari F8 Tributo poszło z dymem! To co jednak wcześniej się z nim działo, może zaskoczyć

Samochód doszczętnie spłonął. Fot. WhistlinDiesel/YouTube
Samochód doszczętnie spłonął. Fot. WhistlinDiesel/YouTube

To wideo raczej dla ludzi o mocnych nerwach! Amerykański youtuber, który słynie z szokujących nagrań, tym razem spalił Ferrari F8 Tributo na polu kukurydzy. Podobno zrobił to niechcący. Wcześniej wykorzystywał auto niezgodnie z przeznaczeniem w oczekiwaniu na pozew ze strony Ferrari.

Pożar w polu kukurydzy

Pomysłowość niektórych twórców internetowych nie ma granic. Czy robią to dla lajków, dla sławy? Nie wiadomo. Tym razem mamy dla was przykład amerykańskiego yotubera o pseudonimie WhistlinDiesel, który wypuścił szokujące nagranie do sieci. Widać na nim, jak Cody Detwiller (tak się dokładnie nazywa) „driftuje” na skoszonym polu kukurydzy Ferrari F8 Tributo. Można zauważyć, że tego dnia było gorąco i bardzo sucho. Podczas „szaleństw” resztki roślin dostają się do różnych elementów auta – koła, wloty powietrza. Czy to co się wydarzyło dalej można było przewidzieć?


Niestety sucha trawa w kontakcie z maksymalnie rozgrzanymi tarczami hamulcowymi doprowadziła do zapalania się pojazdu. Cała ekipa towarzysząca yutuberowi szybko zareagowała krzycząc: „fire, fire”! Wybiegli z pojazdów (obok Ferrari zaparkowali vana, z którego nagrywali film) i rozpoczęli nieudolna akcję gaśniczą. Wykorzystali do tego… wodę i napój energetyczny. Jak można się domyśleć na niewiele się to zdało. (ZOBACZ też: Wziął młotek i przecinak. Samodzielnie chciał usunąć blokadę z koła).


Co gorsza ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać i jego ofiarą padł także drugi samochód ekipy nagraniowej. Na wideo widać czarny ogień, głośny huk palących się i wybuchających elementów pojazdów… i zadowolonego youtubera. Czy taka reakcja może dziwić?

Demolowali auto od dawna

Niekoniecznie ta historia zasmuciła ekipę, która nagrywała ten materiał. Dlaczego? Ponieważ od dawna na kanale WhistlinDiesel pojawiały się materiały, na których widać, że za wszelką cenę próbowali demolować Ferrari. Twórca kupił auto głównie po to, aby używać je niezgodnie z wytycznymi producenta. Pojazd przeszedł naprawdę wiele ekstremalnych prób, np. do wędkowania czy offroadu. Po co to robił?


Teksańczyk wspominał, że liczy na pozew ze strony Ferrari. Włoska marka słynie z pozywania właścicieli za to, co robią ze swoimi autami, a więc, że korzystają z nich niezgodnie z ich przeznaczeniem.

W sieci wrze

Ferrari F8 Tributo było warte około 400 tys. dolarów. Auto jest napędzane silnikiem V8 generującym 720 KM i 770 Nm. Przyspieszenie do setki zajmuje mu 2,9 s, a prędkość maksymalna wynosi 340 km/h. Straty wraz ze spalonym rykoszetem vanem, oszacowano łącznie na pół miliona dolarów. To całkiem sporo… Film jednak w ciągu dwóch dni film uzyskał około pięciu milionów wyświetleń. Czy o to chodziło? (ZOBACZ też: Najszybszy samochód na świecie? TOP 86. A to dopiero początek!).


Pod materiałem pojawia się jednak wiele negatywnych komentarzy. Internaucie zarzucają twórcy brak poszanowania dla pieniędzy, nieodpowiedzialność czy nie dbanie o ekologię.