Firmy samochodowe inwigilują nas na potęgę. Oto parszywa siódemka producentów, którzy wypadają najgorzej
Nowe samochody na potęgę gromadzą dane osobowe. Z tego względu mogą być koszmarem dla swoich właścicieli – do takich wniosków doszła organizacja non-profit Mozilla Foundation, która sporządziła listę 7 najgorszych firm.
Mozilla jest najbardziej znana z popularnej przeglądarki internetowej. Ale wyłoniona z niej organizacja non-profit o nazwie Mozilla Foundation przeprowadza również analizę tego, jak różne produkty i usługi w internecie wykorzystują dane. Na tym tle fatalnie wypadają nowe samochody, stanowiące najgorszą kategorię, jaką kiedykolwiek sprawdzono.
Swój przegląd Mozilla przeprowadziła na rynku amerykańskim. W Europie obowiązuje RODO, przyznające właścicielom samochodów pewne podstawowe prawa w zakresie ochrony i gromadzenia danych. Mimo wszystko, nie zawsze sprawdza się to w praktyce.
Mnóstwo danych wpada w ręce producentów
Mozilla pod kątem danych zbadała 25 producentów samochodów. Niestety, żaden z nich nie otrzymał pozytywnej oceny. Według przedstawicieli firmy nowoczesne modele zbierają ogromną ilość wrażliwych danych osobowych. Są to m.in. wyraz twarzy, waga, dane dotyczące zdrowia czy adresy, do których się udawaliśmy.
„Wiele osób uważa, że samochód to prywatna przestrzeń, w której można zadzwonić do lekarza, porozmawiać z dzieckiem w drodze do szkoły, popłakać po rozstaniu z partnerem lub pojechać w miejsca, o których nie chce się, żeby ktokolwiek wiedział” – mówi Jen Caltrider, szefowa projektu „Prywatność nieuwzględniona”.
„To już nie odpowiada rzeczywistości. Pod względem ochrony prywatności wszystkie nowe samochody to koszmary na kołach. Gromadzą one bowiem ogromną ilość danych osobowych” – dodaje.
„Nowe samochody to najgorsza kategoria produktów, jaką Mozilla kiedykolwiek recenzowała” – stwierdza Caltrider.
Jak samochody gromadzą dane?
Czynią to za pomocą czujników, mikrofonów, kamer czy podłączonego smartfona. Dzięki nim producenci mogą odtworzyć niemal pełny obraz właściciela danego auta.
Jakby tego było mało, wiele danych jest zbieranych również za pomocą aplikacji mobilnych, jak i stron internetowych producentów. Warto pamiętać, że dane te firmy motoryzacyjne mogą sprzedać lub udostępniać innym podmiotom.
Poza tym nie ma możliwości sprawdzenia, czy gromadzone dane zawsze są bezpiecznie szyfrowane.
Najgorsi wytwórcy
Mozilla nie przyznała certyfikatu bezpieczeństwa żadnej marce samochodów. Wskazała jednak te, które wyróżniają się w jeszcze bardziej negatywny sposób niż inne – przynajmniej na rynku amerykańskim.
I tak:
- Nissany zbierają dane dotyczące zachowania, diagnoz zdrowotnych, czy aktywności seksualnej właściciela samochodu
- Kia w swojej polityce prywatności również daje prawo do monitorowania życia seksualnego właściciela samochodu
- Volkswagen zbiera informacje, czy kierowca zapina pasy i np. w jaki sposób używa hamulca. Przy tym sprawdza wiek i płeć właściciela samochodu
- Mercedes w swoich najnowszych modelach instaluje aplikację TikTok, która wielokrotnie już była krytykowana za ochronę prywatności, a nawet została zakazana przez niektóre organizacje
- Subaru – w autach tej marki pasażerowie uważani są za ich użytkowników, więc z automatu zgadzają się na gromadzenie danych. To kierowca musi ich poinformować, że samochód zbiera tak wiele prywatnych informacji
- Tesla nie radzi sobie we wszystkich ocenianych przez Mozillę kategoriach. Co gorsza, jeśli w samochodzie tej marki wyłączymy internet, może to spowodować „poważne uszkodzenia” – informuje producent (TUTAJ przeczytasz o aferze w Tesli, związanej z nagraniami użytkowników)
- Hyundai ma prawo przesłać dane policji i władzom nawet bez formalnego zapytania
Wycieki danych nie są przypadkiem
Należy zdać sobie sprawę z faktu, że jeśli powyższe informacje wpadną w niepowołane ręce, może to mieć katastrofalne skutki. Co gorsza, taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy. W końcu Volkswagen, Audi, Toyota, Tesla i Mercedes w ostatnich latach „padły ofiarami” wycieku danych milionów użytkowników.
Większość wytwórców samochodów wstrzymało się od komentowania wyników analizy Mozilli. Z kolei firmy, które odpowiadają na zarzuty, twierdzą, że właściciel auta zawsze może wyłączyć „niewygodne” funkcje.
Tyle tylko, że jeśli to zrobi, nie będzie mógł korzystać z wielu ważnych systemów samochodu, np. z punktu widzenia bezpieczeństwa.