Ford Puma ST-Line – 7 biegów ma znaczenie
Ford Puma. Pamiętacie? Po 17 latach Ford przypomniał sobie o nim. Tym razem jednak zamiast trzydrzwiowego coupé, Puma narodziła się w formie zgrabnego crossovera. Trochę przyczajona, nieco drapieżna, ale bez napędu na cztery koła i nieco niżej zawieszona niż typowy crossover.
Ford Puma ma być zwinnym miejskim autem. Trochę drapieżnym, ale bez przesady. W końcu to crossover. Tak jest dzisiaj, bo kiedyś Ford Puma była kompletnie innym samochodem. Ale kto pamięta to, co się działo w 1997 roku? Choć świat usłyszał wtedy utwór „I Believe I Can Fly” najlepszym hitem roku został „Candle in the Wind” Eltona Johna. W TVP wyemitowała pierwszy odcinek serialu „Klan”, a w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych rozpoczęto produkcje Poloneza w wersji Plus.
Fiesta
Wróćmy jednak do Pumy A.D. 2019. Co je łączy? Fiesta, czyli najlepszy moim zdaniem samochód miejski Forda.
Tak jak kiedyś do budowy trzydrzwiowego coupé posłużyła platforma Fiesty, tak i dzisiaj, a w zasadzie już cztery lata, bo auto na rynek trafiło w 2019 roku, crossoverovata Puma stoi na Fieście.
Czy czuć to podczas jazdy? Bez wątpienia auto prowadzi się przyjemnie. Zawieszenie jest świetnie zestrojone. To z resztą znak rozpoznawczy wielu Fordów. Tutaj jednak na przyjemność z jazdy wpływ ma nadwozie nie tak wysoko zawieszona, jak w typowym crossoverze. To z resztą także typowe dla nowoczesnych aut, które mają rodowód SUV-a. Z jednej strony środek ciężkości nie jest za wysoko, auto lepiej prowadzi się na zakrętach, z drugiej sam prześwit to nadal całkiem spore 16 cm.
Wanna w bagażniku
Funkcjonalność? Najciekawszy jest chyba bagażnik, bo niby ma 456 litrów, ale tego nie widać. Przynajmniej do czasu, gdy zajrzymy pod podłogę. Tam znajdziemy wielki megabox, czyli plastikową wannę z korkiem. A to oznacza, że można nalać o niej wody i wozić np. karpia. Żywego. Tak na serio to przydatne rozwiązanie nie tylko do przewożenia brudnych rzeczy, ale np. wysokich przedmiotów. A co z kołem zapasowym? Jeśli koło jest, megabox jest nieco mniejszy. Ale nadal jest.
Pod maską Pumy pracuje trzycylindrowy silnik EcoBoost. Słychać to po charakterystycznym terkocie silnika. Litr pojemności i dwie moce 125 i 155 KM. Mało? Nominalnie nie, przerażać może jedynie brak 4 cylindra. Bo trwałość, awaryjność i spalanie. No cóż, może sam, takiego silnika bym nie wybrał, ale skoro samochód można wynająć? W końcu EcoBoost to nagradzany silnik od wielu lat.
Dwa sprzęgła
W trybie sport auto przyjemnie wkręca się na obroty, jest nawet dynamiczne a dzięki wersji ST-Line, ma nie tylko różnego rodzaju dodatki od specjalnej tapicerki, przez czerwoną nić i grubszą kierownicę po sztywniejsze zawieszenie, tarczowe hamulce z tyłu i 18-calowe felgi.
Co jednak ważniejsze, wreszcie w Pumie dostępna jest skrzynia dwusprzęgłowa. To 7-biegowy PowerShift. Zmienia biegi szybko i precyzyjnie sprawiając, że nie trzeba co chwilę redukować biegów. Efekt jest taki, że na każde 100 km jazdy miejskiej Puma potrzebuje w takiej specyfikacji 7 litrów. W trasie można zejść bliżej 6, bo przy stałych obrotach skrzynia chętnie wrzuca na siódmy bieg.
Dlaczego Ford Puma tak chętnie wkręca się na obroty i daje aż tak mocne poczucie dynamiki? Bo 155 KM i 220 Nm momentu obrotowego, choć to mniej niż w wersji z manualną skrzynią biegów, ma lepsze osiągi. Wszystko dzięki układowi miękkiej hybrydy. Nie ma tu alternatora, jest za to alternatororozrusznik, czyli w nomenklaturze Forda system BISG. Dodaje dodatkowe 16 koni mocy i 50 Nm. O to pomaga przy ruszaniu lub wyprzedzaniu.
Sportowa dusza
I co? No i jest bardzo przyjemnie. Choć silnik mam wrażenie lubi wyższe obroty, a może to skrzynia je lubi, auto jest dynamiczne, a układ kierowniczy stawia przyjemny opór.
A na koniec ciekawostka. Zaledwie kilka dni temu Ford Puma w hybrydowej wersji WRC zwyciężył w rajdzie Monte Carlo. Dokładnie to wygrał Sebastien Loeb za kierownicą Pumy. A wiecie, że stara Puma, ta coupé też miała wersję rajdową? Ford wyprodukował odmianę zaprojektowaną do startu w kategorii S1600 z silnikiem o mocy 220 KM. I mimo lat, to nadal najmocniejsza Puma w historii. Bo choć Ford oferuje jeszcze ostrzejszą Pumę ST, to ma ona „zaledwie” 200 KM.
Moim zdaniem
Ford nie po raz pierwszy eksperymentuje z kompletnie nowymi modelami. Puma choć to crossover, wydaje się, że zupełnie nowego gatunku. Niżej umieszczony środek ciężkości i inne proporcje powodują, że tym autem aż chce się jeździć. Układ miękkiej hybrydy dodaje nieco mocy, a poprawne wnętrze sprawia, że mimo niewielkich rozmiarów w środku jest przestronnie i komfortowo. No i jeszcze ta wanna. warto zatem zadać pytanie, czy w przyszłości będzie wersja elektryczna?
Ford Puma ST-Line | |
Silnik | benzynowy, R3, turbo, mild hybrid |
Pojemność skokowa | 999 cm3 |
Moc maksymalna | 155 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 220 Nm |
Rodzaj napędu | na przednie koła |
Skrzynia biegów | 7-biegowa dwusprzęgłowa PowerShift |
Przyspieszenie 0–100 km/h | 8,7 s |
Prędkość maksymalna | 200 km/h |
Średnie zużycie paliwa (WLTP) | 5,9 l/100 km |
Rozstaw osi: | 258,8 cm |
Nadwozie: | długość 4225 mm, szerokość 1930 mm, wysokość 1520 mm, |
Masa własna: | 1334 kg |
Pojemność bagażnika: | 456/1170 l |
Cena: | od 105 000 zł. |