Ikona rajdów wraca do żywych. Lancia reaktywuje się w świetnym stylu

Po premierze swoje pierwszego zupełnie nowego modelu od lat, Lancia zapowiedziała powrót do rajdów samochodowych, a przy okazji pokazała też sportowy wariant swojego auta. Oto Ypsilon HF, który od 0 do 100 km/h przyspiesza w zaledwie 5,8 s.
Przez wiele lat Lancia była marką praktycznie zapomnianą. Od 2016 roku w jej ofercie pozostawał tylko jeden model – Ypsilon trzeciej generacji, wytwarzany od 2011 roku w Tychach. W międzyczasie, dzięki małżeństwu z Chryslerem, Lancia pokazała również własne klony jego samochodów. Były to Flavia (2012-2014), Thema (2011-2015) oraz Voyager (2011-2016). Niestety, rynek nie przyjął ich zbyt dobrze.
Po utworzeniu Stellantisa, nowe władze zdecydowały nie tylko o zachowaniu tej marki, ale i o jej rozwoju. Pierwszy owoc już jest. To zupełnie nowy Ypsilon, który powstał na bazie platformy CMP/e-CMP, pochodzącej od byłego już koncernu PSA Peugeot-Citroen.
Lancia Ypsilon na nowo
Nowa Lancia Ypsilon początkowo zadebiutowała jako auto wyłącznie na prąd. Do jej napędu posłużył 156-konny silnik elektryczny, czerpiący energię z baterii o pojemności 51 kWh. Później Włosi pokazali również model spalinowy.
A dokładniej hybrydę. Na jej napęd składają się 1,2-litrowa jednostka benzynowa o mocy 100 KM oraz 29-konny silnik elektryczny, zintegrowany w 6-biegowej przekładni dwusprzęgłowej. Lancia Ypsilon z takim układem napędowym od 0 do 100 km/h rozpędza się w 9,3 s, pojedzie z prędkością 190 km/h i średnio na 100 km zużywa 4,6 l benzyny.
Teraz gamę tego modelu wieńczy odmiana HF. A raczej będzie wieńczyć, ponieważ takie auto trafi do sprzedaży dopiero w czerwcu przyszłego roku.
Lancia Ypsilon HF: 240 KM
Oparto je na platformie Perfo-eCMP, która już znalazła zastosowanie w spodziewanym niedługo Abarthcie 600e. Oznacza to, że również najmocniejsza Lancia Ypsilon HF będzie wprawiana w ruch przez silnik elektryczny.
Wyzwala on z siebie 240 KM i rozpędzi to włoskie auto od 0 do 100 km/h w czasie zaledwie 5,8 s. Nie ma obecnie informacji na temat akumulatora, ani zasięgu. Należy się jednak spodziewać baterii trakcyjnej o takiej samej pojemności, jak w słabszym wariancie.
Na zewnątrz mocna Lancia Ypsilon HF ma wyróżniać się poszerzonym rozstawem kół, obniżonym zawieszeniem oraz nieco bardziej muskularnym nadwoziem niż w słabszych wersjach. Tu i ówdzie będzie się w niej krzątać logo HF.
Nikt nie ma więcej tytułów mistrzowskich
Znaczek HF stanowi nawiązanie do przeszłości Lancii. Początkowo był zarezerwowany dla klubu posiadaczy aut tej włoskiej marki, którzy… zakupili ich co najmniej 6.
W 1963 roku założono HF Squadra Corse, czyli sportową dywizję Lancii, odpowiedzialną za przygotowywanie samochodów do rajdów. I choć od sukcesów tej włoskiej marki w rajdach minęły już dziesięciolecia, to Lancia nadal dzierży największą liczbę tytułów mistrzowskich w tej dyscyplinie sportu.
Ma ich dokładnie 10 – ostatni Włosi wywalczyli w 1992 roku. Drugim producentem jest Citroen z 8 tytułami, który wyprzedza Toyotę (7 tytułów) oraz Peugeota (6).
Lancia zapowiedziała również powrót do rajdów, jednak nie do królewskiej kategorii. Na potrzeby tej dyscypliny Włosi opracowali 212-konny wariant swojego auta, oznaczony jako Ypsilon Rally 4 HF. Auto przeznaczone jest dla klientów, chcących rywalizować w klasie R4.
Kolejne modele w drodze
Ypsilon stanowi dopiero początek przywracania Lancii do świetności. W 2026 roku pojawi się flagowy model tego producenta, mający być przedstawicielem „największego segmentu w Europie” – jak można wyczytać z komunikatu marki. Co to oznacza? Że na 99% będzie kompaktowym SUV-em lub crossoverem, czyli najbardziej wolumenowym typem samochodu na Starym Kontynencie.
Dwa lata później, a więc w 2028 roku, ma zadebiutować zupełnie nowa Delta. Oczywiście i ona będzie napędzana wyłącznie za pomocą silnika (silników) elektrycznego. Niewykluczone, że Włosi przywrócą do życia także czteronapędowy model Integrale, choć oczywiście najpierw na jego „los” będą musiały zapracować zwyczajne warianty tego auta.
Podobnie jak ma to miejsce w przypadku Lancii, Alfy Romeo i innych marek byłego już koncernu Fiat Chrysler Automobiles, trafienie pod skrzydła Stellantis oznacza dla nich dostęp do najnowszych technologii, jakie w swoim portfolio miał koncern PSA, jaki i do tych opracowanych już wspólnie.
Czyli do platform modułowych, a także przewidzianej dla nich architektury: układów napędowych, kierowniczych i jezdnych, systemów wsparcia, multimedialnych oraz innych elementów, w tym wystroju kabiny. Dla konkretnych marek oznacza to przede wszystkim ogromną oszczędność pieniędzy i czasu niezbędnego do opracowywania nowych modeli.








