Immunitet drogowy – kto z niego korzysta i co on oznacza dla „zwykłego” kierowcy?

Osoby korzystające z immunitetu posiadają swoiste „przywileje” na drodze. Często unikają konsekwencji za swoje wykroczenia, co może być problematyczne dla innych kierowców, szczególnie w przypadku stłuczki.
Z immunitetu korzysta wiele osób. Większość z nich, mimo posiadania takiego przywileju, nie nadużywa go. Niestety są tacy, którzy bezkarnie łamią przepisy i stwarzają zagrożenie dla innych. Oto jak działa immunitet drogowy i kto z niego może korzystać.
Immunitet krajowy
Jeśli pirat drogowy posiada legitymację sędziego, prokuratora, posła, senatora, europosła, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich, GIODO lub szefa IPN oraz NIK i nie zgodzi się na przyjęcie mandatu, policjant może jedynie zwrócić mu uwagę i poprosić o rozsądek za kierownicą.
Nie ma również prawa sprawdzić stanu trzeźwości, jeśli kierowca odmówi. Mundurowy ma jednak obowiązek sporządzić notatkę i w przypadku np. posła, RPD, GIODO i szefa IPN wysłać taką informację do Sejmu, a w przypadku senatora do Senatu. Instytucje te mogą zdecydować o uchyleniu immunitetu, co oznacza wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenie drogowe.
Immunitet dyplomatyczny
Prawdziwa bezkarność dotyczy dyplomatów. Jeśli samochód ma niebieskie tablice rejestracyjne i jest odpowiednio oznakowany (CD lub CC), a w nim znajduje się osoba posiadająca immunitet dyplomatyczny lub konsularny – służby mogą interweniować tylko w wyjątkowych przypadkach.
Mandat można wystawić jedynie obywatelom 46 krajów, o ile oczywiście go przyjmą. Lista państw, które pozwalają karać swoich przedstawicieli, jest dostępna na stronie MSZ. Pozostali dyplomaci są bezkarni. Nie można im nałożyć grzywny ani skierować sprawy do sądu. Policjant nie ma również prawa sprawdzić stanu technicznego auta, zatrzymać dokumentów kierowcy czy pojazdu. O kontroli trzeźwości również nie ma mowy.
Problematyczna stłuczka z dyplomatą
Zdarza się, że osoba z immunitetem spowoduje kolizję. Jeśli sprawca przyzna się do winy, zdarzenie likwiduje się jak każdą inną stłuczkę. Gorzej, gdy sprawca zasłania się legitymacją. W przypadku osoby z immunitetem krajowym ubezpieczyciel może czekać na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd. Postępowanie nie może się rozpocząć, dopóki nie zostaną postawione zarzuty, a do tego potrzebne jest zrzeczenie się immunitetu lub jego uchylenie.
CZYTAJ TEŻ: Zderzenie z pojazdem wojskowym – co z odszkodowaniem?
Jeszcze trudniej jest w przypadku immunitetu dyplomatycznego. Funkcjonariusz nie może nałożyć mandatu na taką osobę, nawet jeśli jest ona ewidentnie winna wykroczenia. Ma on jednak obowiązek zweryfikować autentyczność legitymacji dyplomatycznej i sporządzić tzw. kartę informacyjną, w której opisuje zaistniałe zdarzenie oraz dane personalne dyplomaty.
Dokument trafia do Dyżurnego Protokołu Dyplomatycznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W MSZ weryfikuje się, czy sprawca posiada ważne ubezpieczenie OC, które pokryje ewentualne szkody powstałe w wyniku wykroczenia. Jednak bez współpracy danej misji dyplomatycznej nie ma co liczyć na odszkodowanie. Na szczęście takie sprawy są zwykle „załatwiane po cichu” przez przedstawicielstwa innych państw.