Jak sprostać nowym normom CO2? Producenci mają plan, ale klienci nie będą zadowoleni

Jak donosi Reuters, 2025 rok nie będzie lekki dla nie tylko dla firm motoryzacyjnych, ale i dla zainteresowanych zakupem nowego samochodu. Otóż, producenci mają chytry plan, jak sprawić, aby klienci przychylniej zaczęli spoglądać na elektryki.
Pomimo głosów niezadowolenia ze strony firm motoryzacyjnych, klamka zapadła. W rezultacie od 1 stycznia 2025 roku wejdą w życie nowe emisji normy CO2. Dla każdego producenta w Unii Europejskiej wyniosą one przeciętnie 94 g/1 km. Jeśli nie spełnią oni tych wymogów, będą objęci drastycznymi karami.
Jednym ze sposobów na obniżenie średniej emisji CO2 jest kupowanie tzw. kredytów węglowych. O co chodzi? Firmy motoryzacyjne, które z nawiązką spełniają normy, dzielą się nadwyżkami wolnej emisji dwutlenku węgla z producentami niespełniającymi normy.
Tak od lat robi np. Tesla, która zarabia na tym krocie. Ile? Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
Nowe normy emisji CO2 wywołają wojnę rabatową
Już w październiku tego roku szef Skody – Klaus Zellmar – wspominał o tym, że w 2025 roku na rynku rozegra się bitwa rabatowa dotycząca aut na prąd. Firmy będą nawet rezygnować z własnych prowizji, aby „wypchać” jak najwięcej elektryków i nie płacić kar.
Aby sprostać nowym regulacjom co piąty samochód sprzedany w Europie będzie musiał mieć napęd elektryczny. To dużo, tym bardziej że obecnie – zgodnie z danymi Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) – jedynie 13% rynku stanowią takie modele.
Rygorystyczne przepisy zostaną wprowadzone w bardzo trudnym okresie. Europejskie firmy motoryzacyjne zmagają się obecnie z rosnącą konkurencją ze strony Chin i zbyt małą sprzedażą aut elektrycznych, na których rozwój wydały setki miliardów euro. W efekcie Volkswagen przeżywa obecnie najgorszy okres w swojej historii.
W związku z nowymi regulacjami we wrześniu tego roku dotychczasowy szefa ACEA i dyrektor generalny Renault – Luca de Meo – ostrzegał, że niezłagodzenie przepisów może kosztować firmy motoryzacyjne nawet 15 mld euro kar.
Mimo tego Komisja Europejska ani myśli o rewizji ambitnych celów dotyczących emisji CO2. Nie ma też zamiaru odłożyć ich na późniejszy termin, czego tak bardzo chce niemiecki rząd (TUTAJ przeczytasz o tym więcej). Do tego dochodzą malejące dotacje do aut na prąd lub ich całkowite znoszenie w poszczególnych państwach członkowskich.
Firmy motoryzacyjne są więc w potrzasku, ale już mają plan.
TUTAJ przeczytasz megatest Peugeota e-308.
Nowe normy emisji CO2: firmy mają plan
Jak donosi Reuters, producenci aut – Volkswagen, Stellantis i Renault – w ciągu ostatnich kilku tygodni podnieśli ceny modeli benzynowych o kilkaset euro. Według analityków ma to skierować popyt z aut spalinowych na droższe elektryki.
„Wytwórcy samochodów rozpoczęli realizację swojej strategii cenowej, aby skierować popyt w stronę pojazdów elektrycznych. Pozwoli to im osiągnąć cele dotyczące emisji CO2 i uniknąć potencjalnych kar” – mówi Beatrix Keim z Centrum Badań Motoryzacyjnych na łamach Reutersa.
W zeszłym miesiącu Peugeot we Francji podniósł ceny wszystkich modeli o 500 euro. Wszystkich, oprócz elektrycznych. Również Renault zwiększyło koszt zakupu aut benzynowych, ale nie ich hybrydowych wariantów.
Pierwszy z nich jako powód podwyżki podał „wzrost ekonomiczny”. Z kolei drugi wspomniał o zwyczajnej podwyżce w cyklu życia danego modelu.
Odwrotny skutek?
Reuters obawia się, że powyższa strategia może przynieść odwrotny skutek. Owszem, wzrost cen zniweluje dystans modeli spalinowych do elektrycznych, ale klienci wtedy raczej nie spojrzą bardziej przychylnie w stronę aut na prąd.
„W rzeczywistości podniesienie ceny samochodów z silnikami cieplnymi oznacza cięcie produkcji (…), a cały łańcuch wartości i dostawcy na tym ucierpią” – informuje osoba związana z jednym z dużych europejskich wytwórców samochodów na łamach Reutersa.
Według Alastaira Bedwell – szefa prognozowania w GlobalData – sprzedaż aut na prąd w Europie zwiększy się w 2025 roku. Przewiduje on wzrost o 41%, do poziomu 3,1 mln sztuk.
Z drugiej strony, obniżki cen aut elektrycznych będą kolejnym ciosem wyprowadzonym w producentów samochodów.