Jak trzymać kierownicę i dlaczego?
Odpowiedź na powyższe pytanie jest banalnie prosta – dwoma rękami, w pozycji „za piętnaście trzecia”. To ostatnie sformułowanie odnosi się do ułożenia rąk na wieńcu kierownicy w tych miejscach, w których pojawiłyby się wskazówki zegara o godzinie 14:45. Dlaczego jest to najlepsza opcja?
W kontekście codziennego poruszania się samochodem, wszelkie rozmowy o poprawnej pozycji za kierownicą, ułożeniu rąk, czy technice jazdy sprowadzają się do poprawy bezpieczeństwa. Staramy się robić wszystko, aby nie doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji, a jeśli już takie się pojawią, to być na nie przygotowani najlepiej jak to możliwe.
Czas reakcji
Czy nasz czas reakcji będzie gorszy jeśli będziemy prowadzić jedną ręką zamiast dwoma? Generalnie nie, sam czas reakcji jest praktycznie identyczny. Problem tkwi gdzie indziej.
W sytuacji zagrożenia, która jest zazwyczaj nagła i niespodziewana, naszą pierwszą reakcją jest dołożenie drugiej ręki, a potem ruch kierownicą. Czasem ta chwila opóźnienia może mieć dramatyczne skutki. Prowadząc oburącz jesteśmy od razu gotowi do działania nawet jeśli sytuacja nas zaskoczy. To ułamki sekund ale w kluczowych sytuacjach mogą zadecydować o wszystkim.
Precyzja i kontrola
Aktualnie (i od ładnych kilkunastu lat) samochody wyposażone są w układy wspomagania kierowania. Dzięki temu możemy kręcić kierownicą bardzo lekko, wkładając w to mało siły, a przełożenia układów kierowniczych są coraz bardziej bezpośrednie. Mówiąc wprost potrzebujemy małego ruchu kierownicy, żeby mocno skręcić kołami.
Pamiętam jak na szkoleniu z doskonalenia techniki jazdy robiliśmy proste ćwiczenie polegające na hamowaniu z ominięciem przeszkody. Jedziecie na wprost, na komendę zaczynacie hamować i, wciąż hamując, musicie ominąć jedną przeszkodę zmieniając pas po czym wrócić na poprzedni tor jazdy aby ominąć drugą przeszkodę.
Co się okazywało? Osoby trzymające kierownicę wyżej, z rękoma bliżej górnego krańca, podczas takiego dynamicznego ćwiczenia mocnej skręcały kierownicą co prowadziło do ostrzejszego skrętu, agresywniejszej zmiany balansu auta i w konsekwencji, albo wypadnięcia z trasy, albo uderzenie w drugą przeszkodę. Gdy przy kolejnej próbie ręce przesuwały się niżej po wieńcu kierownicy – na pozycję „za-piętnaście-trzecia” – nagle kontrola nad autem była dużo dokładniejsza. Skręty były delikatniejsze i bardziej precyzyjne co finalnie pozwalało zaliczyć ćwiczenie.
Powiecie: „No tak, ale to na szkoleniu, wszyscy wiedzieli co będzie”. Pełna zgoda. Dlatego tym bardziej uważam, że w codziennej jeździe powinniśmy przykładać wagę do tak małego, prostego, ale jakże ważnego elementu. W nagłej, zaskakującej sytuacji warto choć tą jedną rzecz mieć zrobioną dobrze. W razie potrzeby dajesz sobie szansę na działanie.
Którą ręką trzymać telefon?
Poza tym, trzymanie kierownicy oburącz ma jeszcze jedną zaletę. Mając ręce zajęte prowadzeniem auta nie będzie nas kusiło, żeby sięgnąć po telefon. Sprawdzić co słychać, czy może ktoś dzwonił albo co gorsza napisał. W wielu nowych samochodach znajdziemy zaawansowane systemy głośnomówiące, które pomagają korzystać z telefonu czy multimediów nie odrywając wzroku od drogi i rąk od kierownicy. Poza tym pamiętajcie o tym, o czym rapował O.S.T.R – „Jak prowadzisz auto, nie pisz smsów”.
Czy zawsze trzymam kierownicę oburącz, „za-piętnaście-trzecia”? Niestety nie. Ale
w momentach, kiedy sam złapię się na rutynie czy zmęczeniu staram się dokładać drugą rękę i poprawiać ułożenie. Jeśli po przeczytaniu tego tekstu zaczniecie bardziej świadomie patrzeć na swoją jazdę to będzie nasz wspólny sukces. Szerokiej i bezpiecznej drogi!