21 lutego 2025

KGM Actyon: SsangYong odszedł, Actyon żyje. Tak jeździ nowy koreański SUV

KGM Actyon

Kiedyś był SsangYong, teraz jest KGM. Kiedyś ta koreańska marka miała wizerunek raczej przyziemnej i pragmatycznej (a czasami – pokracznej; patrz Rodius), a teraz pokazuje model, którego – przynajmniej z wyglądu – nie powstydziłaby się niejedna dużo bardziej prestiżowa europejska firma. Jak do tego doszło? Tak się akurat składa, że mniej więcej wiem. I zza kierownicy nowego Actyona dzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat nowego Ssang… To znaczy, KGM-a.

Sprawdź finansowanie OTOMOTO Lease

Latem 2023 r. zostałem zaproszony na polską prezentację SsangYonga Torresa. Pamiętam to dobrze, bo na tle niektórych innych wyrobów w portfolio tej marki akurat ten kompaktowy SUV prezentował się raczej atrakcyjnie. Producent, który swego czasu postanowił uraczyć świat modelem Rodius, w końcu dojrzał. I pokazał samochód, na który naprawdę przyjemnie się patrzyło. We wnętrzu było już nieco gorzej, ale ogólnie jako całość Torres wtedy mnie przekonał. Nie żebym miał biec od razu go kupować, ale obiektywnie – czuć było nowy początek.

Ale zarazem był to też koniec, bo Torres okazał się być łabędzim śpiewem marki SsangYong. Latem 2022 r. została ona bowiem przejęta przez nowego właściciela, a 61 proc. udziałów firmy trafiło do koncernu chemicznego KG Group. Ogólnie na przestrzeni lat SsangYong przechodził przez ręce różnych właścicieli (m.in. Mahindra), ale nigdy jakoś za dużo chleba z tej mąki nie było (wyjątek – Azja). Natomiast Grupa KG wydaje się być mocno zdeterminowana. I ma ściśle określone plany związane z mocną ekspansją poza rynki azjatyckie.

CZYTAJ TEŻ: SsangYong Torres – koreański Defender | Test OTOMOTO TV

KGM Actyon: bo nazwa SsangYong miała złe konotacje? I... bolesny wizerunek?

Między innymi dlatego od razu pojawiły się też głosy o konieczności przeprowadzenia rebrandingu. Jak wyjaśniał wówczas prezes KG Group, Kwak Jean-sun, „SsangYong ma wielu fanów z dobrymi wspomnieniami, ale i bolesny wizerunek”. Jeśli pił do Rodiusa, to faktycznie – widok tego auta boli niektórych aż do dzisiaj.

No i efekt tego wszystkiego jest taki, że bardziej lifestyleowa odmiana Torresa debiutuje już pod marką KGM. Model nosi jednak nazwę ważną dla historii SsangYonga, bo Actyon znajdował się w ofercie nieczynnej już marki w latach 2006-18. I był lubiany przez klientów. Nowy Actyon bazuje na technice Torresa (płyta, silnik, skrzynia biegów), ale celuje w nieco inną grupę klientów. Bo o ile Torres przekona do siebie kierowców bardziej konserwatywnych, o tyle Actyon wyraźnie puszcza oko do osób nieco młodszych, w tym też na pewno – do pań.

KGM Actyon: wyglądem zawstydzi niejednego rywala. Inspiracje? Jakieś tam były

Na początek więc kilka słów a propos designu. Linia boczna i tył przywodzą mi na myśl Range Rovera, przód ma w sobie coś z Jeepa. Całość wygląda intrygująco i przyciąga spojrzenia innych kierowców. A to ostatnio wcale takie oczywiste nie jest – na rynku pojawiło się tyle wyrazistych aut z Chin i Korei (koncern Hyundai/Kia wiedzie prym w tym względzie), że wyróżnić się jest już chyba coraz trudniej. Zwłaszcza, że z przodu Actyon nie dostał żadnego logo, ani firmowego wyróżnika. Widać było, że przechodnie na warszawskich ulicach wyraźnie się zastanawiają nad tym, co to za nowe dalekowschodnie cudo.

Ludzie z KGM twierdzą podobno, że oryginalny Actyon był pierwszym na świecie SUV-em coupé. A więc ich nowy lifestylowy model nie mógł się nazywać inaczej. Z jednej strony to rozumiem, z drugiej – nie widzę w sylwetce nowego Actyona nic z coupé. Ale może ja mam problemy ze wzrokiem, oceńcie zresztą sami. Bo odrobinę opadająca linia dachu to chyba jednak ciut za mało? Nota bene – oryginalny Actyon był potwornie brzydki, ale z pewnością bardziej przypominał SUV-a coupé.

KGM Actyon mierzy 4740 mm długości, 1910 mm szerokości i 1680 mm wysokości. A to oznacza, że jest o 35 mm dłuższy, 20 mm szerszy i o 40 mm wyższy niż Torres. Oba modele mają ten sam rozstaw osi – 2680 mm. Jednak dzięki inaczej poprowadzonej linii dachu Torres oferuje nieco większą przestrzeń bagażową – 703 l w porównaniu do 668 l w Actyonie. No ale to i tak świetny wynik, oba pojazdy zapewniają znacznie więcej miejsca na pakunki niż np. Kia Sportage.

KGM Actyon: jaki silnik? Na razie tylko jeden

Podczas gdy Torresa można kupić z napędem benzynowym i elektrycznym – a wkrótce do oferty dołączy także hybryda – to Actyon na razie musi zadowolić się wyłącznie 1,5-litrowym, turbodoładowanym silnikiem benzynowym. Jednostka łączona jest z sześciobiegową przekładnią ręczną lub automatem Aisin-Warner (też 6b). Napęd trafia na przód lub na obie osie, a silnik ma identyczne parametry jak w Torresie (163 KM i 280 Nm). Co przekłada się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w ok. 11 s i prędkość maksymalną na poziomie 191-194 km/h. Głowy nie urywa, ale wystarczy. I tak Actyon pojedzie szybciej (na niemieckiej autostradzie) niż każde nowe Volvo.

I choć pod względem techniki Actyon jest w wielu aspektach bliźniakiem Torresa, to KGM podkreśla zarazem wyraźnie, że w stosunku do tamtego modelu wprowadzono znaczące ulepszenia. Obejmują one m.in. modyfikacje zawieszenia, poprawiono reakcję na gaz, a przede wszystkim – dużo lepiej wyciszono wnętrze. Wyciszenie sprawdzimy podczas jazdy, ale najpierw czas na kontrolę kabiny, foteli i bagażnika.

Nowy Actyon: multimedia jak w elektrycznym Torresie

I tak, jeśli chodzi o kabinę, to tu różnic względem Torresa się kilka znajdzie. Ale akurat cyfrowy kokpit z dwoma 12,3-calowymi ekranami pod wspólną taflą jest niemal identyczny jak w elektrycznym Torresie EVX. No i na dodatek taki układ ekranów do złudzenia przypomina ten stosowany we współczesnych modelach BMW. Co więcej – podobny jest nawet domyślny układ zegarów (patrz zdjęcia). Przypadek? Chyba nie do końca. 

Tworzywa? Tu akurat uczucia mam mieszane. Bo jeszcze z daleka kokpit Actyona – zwłaszcza w wersji z jasną kolorystyką – wygląda świetnie. Patrzysz na zdjęcia i chcesz to mieć, serio. No ale potem siadasz za kółkiem i robi się gorzej, bo tworzywa są w większości twarde (lub bardzo twarde) i niespecjalnie urodziwe. Ogólna jakość montażu na pewno wypada na plus – podczas jazdy nic nie wydało z siebie niepożądanego dźwięku. Po tworzywach widać jednak, że mamy do czynienia z firmą, która dopiero aspiruje do bycia znaczącą siłą w Europie. Albo to akceptujesz, albo musisz celować w coś droższego.

Osobne kilka słów należy się kierownicy. Jest wielka, ma dziwnie kwadratowy kształt i została mocno naładowana przyciskami. Aby się w tym odnaleźć, trzeba się przez chwilkę skupić. Fajna sprawa to oświetlenie ambientowe z możliwością wyboru spośród 32 kolorów, no a już prawdziwy hit to… „kryształowa” końcówka wybieraka automatycznej skrzyni biegów. Tu znów odwołam się do Volvo – to akurat szwedzko-chińska marka umie lepiej.

Nowy KGM Actyon: udane multimedia i dobre wyciszenie

Duże pochwały za infotaintment: system jest szybki, wystarczająco przejrzysty i działa przeważnie bez przycięć. Nie znalazłem na szybko żadnych błędów w spolszczeniu (a to się zdarza wielu innym markom), tak samo jak nie udało mi się bezprzewodowo uruchomić Apple CarPlay. Funkcja jest, ale „po kablu”. Ciekawostka to „gumowane” wykończenie środkowego podłokietnika – z tego łokieć na pewno się nie ześlizgnie. Obsługa klimatyzacji? Tylko poprzez ekran. Fizyczny guzik jest jeden – to ten od świateł awaryjnych. 

Fotele okazują się dość wygodne i są wyraźnie nastawione na komfort, mają szeroki zakres regulacji. Z tyłu miejsca na nogi jest w bród, zaś nad głową tylko nieco mniej niż w Torresie – kwestia pomijalna. 

Jak jeździ nowy SUV marki KGM? Jest akcja czy raczej spokój?

Pora ruszać. Po zimnym rozruchu silnik 1.5T dość głośno klekocze, ale gdy złapie temperaturę, mocno się wycisza. Pozostaje kulturalnie w tle do chwili, gdy nie zechcesz mocniej wcisnąć gazu – wtedy znów robi się głośny i dość natarczywy. Inna sprawa, że dzięki dobremu zestopniowaniu skrzyni automatycznej Actyonem da się w większości płynąć na fali momentu obrotowego. Na mocne wciśnięcie gazu przekładnia reaguje wystarczająco sprawnie, ale wtedy silnik zaczyna nieco hałasować.

Dobrze wytłumione zostały natomiast szumy toczenia – tu widać włożoną pracę. Szumów powietrza nie słychać w zasadzie wcale do ok. 110 km/h, potem robi się nieco głośniej. Przy przepisowych 120 km/h na drodze ekspresowej jest jednak w zupełności wystarczająco, można bez problemu rozmawiać. Jeśli chodzi o spalanie, to kilkudziesięciokilometrowa trasa po centrum, a następnie obwodnicą Warszawy zakończyła się wynikiem na poziomie ok. 10,5 l/100 km. Niektórzy rywale z silnikami 1.5 wypadają w tym względzie lepiej – Actyonowi przydałaby się pewnie co najmniej miękka hybryda.

Zawieszenie wydaje się trochę sztywniejsze niż w Torresie, co nieco podnosi precyzję prowadzenia (którą potem psuje „tępy” układ kierowniczy), ale przy tym nie naraża na szwank niczyjego kręgosłupa. Ogólnie jest dobrze, ale do chwili, dopóki nie natrafimy na większą nierówność poprzeczną – w takim wypadku zwłaszcza tylna oś potrafi solidnie „łupnąć”.

KGM Actyon: jakie ceny? Wyposażenie seryjne

Nowy Actyon to ciekawa alternatywa dla aut z Chin i Korei, a dzięki niezłym cenom (dotyczy bazowych wersji; Wild jest już drogi) i pięcioletniej gwarancji (bez limitu kilometrów!) ma szansę przyciągnąć do KGM-a znacznie więcej klientów niż dotąd. Zwłaszcza w Europie.

Cennik rusza od kwoty 159 900 zł (wersja Joy), a w tej cenie otrzymujemy m.in.:

  • 8 poduszek powietrznych, w tym centralną i kolanową kierowcy
  • utrzymywanie na pasie ruchu
  • światła LED z funkcją automatycznego przełączania
  • czujniki zmierzchu i deszczu
  • tylne czujniki parkowania i kamerę cofania
  • dwa 12,3-calowe ekrany w kokpicie
  • adaptacyjny tempomat (wyłącznie dla odmian 6AT)
  • 2-strefową klimatyzację automatyczną
  • ładowarkę bezprzewodową (tylko dla odmian 6AT)
  • fotele elektrycznie regulowane, podgrzewane i wentylowane
  • podgrzewane skrajne miejsca kanapy
  • oświetlenie nastrojowe
  • skórzaną tapicerkę w kolorze czarnym
  • 20-calowe obręcze z lekkich stopów

KGM Actyon w odmianie Adventure (od 169 900 zł) dostaje także m.in.:

  • przednie czujniki parkowania
  • monitorowanie martwego pola
  • podgrzewaną kierownicę
  • dostęp bezkluczykowy

Topowa wersja Wild (od 192 900 zł) zawiera także m.in.:

  • asystenta martwego pola
  • radar ruchu poprzecznego z tyłu
  • zestaw kamer 360
  • elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika
  • tapicerkę skórzaną z czerwonymi wstawkami