Kia EV9 wyceniona. Koreański flagowiec nie da szans konkurencji
Kia EV9 to olbrzymi SUV, choć przypomina raczej… przerośnięte kombi. Ma siedem miejsc, silnik elektryczny, dużą baterię i cenę, którą przebija konkurencję o blisko 100 tysięcy zł. Sprawdziliśmy na żywo jak prezentuje się największa osobowa Kia w historii.
Na razie mogliśmy tylko dotknąć, usiąść i pomacać. O jeździe nie było mowy, bo Kia EV9, która przyjechała do Polski, to wersja przedprodukcyjna. Auto robi wrażenie nie tylko gabarytami. Ma nieco ponad 5 metrów długości, a rozstaw osi to 310 cm. Jest przestronne, wygodne i dobrze wykończone, a do tego kanciaste do granic możliwości, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.
Plastiki i tkaniny pochodzą w dwudziestu procentach z recyklingu. Trzeba się przyzwyczaić do ich faktury, ale są miłe w dotyku i miękkie. Prawdziwej skóry tutaj nie znajdziemy, jest skóra wegańska, czyli tak naprawdę coś w rodzaju skaju. We wnętrzu sporo także piano grey, czyli błyszczącego szarego plastiku. Na szczęście cała deska rozdzielcza pokryta jest innym materiałem.
Co ciekawe układ kokpitu jest dość podobny do tego z Kii EV6, jednak istotną zmianą jest obsługa klimatyzacji. Kia, po niezbyt przychylnych opiniach amerykańskich klientów, zrezygnowała z dwufunkcyjnego panelu, który w zależności od wybranego trybu mógł sterować radiem lub klimatyzacją. Stąd na desce znajdziemy tradycyjne przełączniki regulacji temperatury. Reszta ustawień odbywa się poprzez ekran dotykowy.
Powrót do guzików
Nowością jest także przycisk biometryczny i możliwość otwarcia auta za pomocą smartfona. Po konfiguracji tradycyjny kluczyk, a raczej pilot, będziemy mogli zostawić w domu.
Standardowo Kia EV9 ma siedem miejsc. Za dopłatą około 9 tys. zł można zmienić ją w wersję 6-osobową, z osobnymi fotelami drugiego rzędu. I choć można je przesuwać i obracać o 180 stopni czyniąc z auta wygodną salonkę, trzeba mieć na uwadze, że czterech dwumetrowców pomieścić się w takiej konfiguracji raczej nie da. Trzeci rząd siedzeń idealnie nadaje się dla dzieci. Niezależnie jednak gdzie usiądziemy, zawsze pod ręką znajdziemy porty USB, miejsce na kubki, a nawet nawiewy.
Największy krewniak EV6
Kia EV9 powstała na platformie E-GMP wykorzystywanej też w mniejszej EV6 i Hyundaiu Ioniq. Właśnie dlatego auto ma te same napędy, taką sama moc, ale różni się nieco baterią. Ma ona pojemność 99,8 kWh, ale dzięki większej gęstości ma gwarantować większy zasięg. Jaki? Choć producent podawał od dawna dystans nawet 541 km, to proces homologacji wciąż trwa, więc ostateczne parametry znane będą dopiero za kilka tygodni.
Kia EV9 będzie dostępna z napędem na tylne lub na cztery koła. Wersja z napędem na tylne koła ma silnik o mocy 203 KM, który generuje 350 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna EV9 wynosi 185 km/h, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 9,4 sekundy. Z kolei wersja z napędem na cztery koła jest napędzana dwoma silnikami elektrycznymi o mocy 192 KM każdy – łącznie 384 KM.
Co to znaczy szybkie ładowanie?
Coś, z czego Kia jest dumna, to możliwość ładowania auta w ultraszybkich stacjach. Dzięki instalacji 800 V EV9 można ładować prądem o mocy 240 kWh. Warto zauważyć, że nie wszystkie elektryki klasy premium są zdolne do aż tak szybkiego ładowania.
Modelem EV9 Kia wkracza w kompletnie nowy dla siebie segment. Segment, który w Polsce nie dość, że jest niszowy, to na dodatek zarezerwowany dla aut klasy premium. Właśnie dlatego Kia EV9, choć autem premium nie jest, konkurować będzie z Teslą Modelem X, BMW iX, Mercedesem EQS SUV, Audi e-tronem Q8 i Volvo EX90. Wśród marek popularnych trudno znaleźć auto o podobnych gabarytach.
Najtańsza odmiana Earth kosztuje 329 tys. zł. Najdroższa, GT Line z napędem na cztery koła, to wydatek 368 tys. zł. I cały czas jest to o około 100 tys. mniej niż konkurencyjna Tesla czy Volvo.