20 listopada 2023

Przeróbka spalinowych dostawczaków na elektryczne. Czy to idealne rozwiązanie dla SCT?

Peugeot Expert

Koncern Stellantis od 2024 roku chce zaoferować właścicielom wysokoprężnych samochodów dostawczych konwersję na silnik elektryczny. Cena? I tutaj jest „pies pogrzebany”.

Koncern Stellantis dopiero co pokazał całą gamę odnowionych modeli użytkowych. Mimo tego, nie zaniedbuje właścicieli starszych dostawczaków. Chodzi głównie o takie auta, jak Peugeot Expert, Citroen Jumpy czy Opel/Vauxhall Vivaro.

W programie konwersji diesli na napęd elektryczny powinny znaleźć się również Fiaty Scudo czy Toyota ProAce. W końcu oba modele bazują na wspólnych podzespołach.

Konwersja diesli na napęd elektryczny: od 2024 r.

Według Xaviera Peugeota – szefa jednostki biznesowej Stellantis ds. samochodów dostawczych – celem nowego programu ma być uczynienie aut na prąd bardziej… przystępnymi. Chodzi przede wszystkim o właścicieli małych firm, którzy nie są zbyt chętni do inwestowania w nowe pojazdy (TUTAJ przeczytasz co wybrać: diesla czy benzynę?).

Swoje plany Xavier Peugeot zdradził w rozmowie z Autonews Europe. Program konwersji miałby się rozpocząć już w 2024 roku i kosztować 20 000 euro (ok. 88 000 zł) za niewielkie auto dostawcze. Początkowo ma być on skoncentrowany we Francji, a pojazdy – przerabiane w zakładach należących do koncernu Stellantis.

Co istotne, w przypadku państwa nad Sekwaną, właściciele aut, którzy zdecydują się na wzięcie udziału w programie, mogą liczyć na rządowe zachęty. Wynoszą one 40% i obejmują kwotę do 10 000 euro (ok. 44 000 zł). Właściciel samochodu musi jednak zadeklarować, że będzie go użytkował przynajmniej przez rok i… przed odsprzedażą pokona nim dystans 6000 km (TUTAJ dowiesz się, jak spada zasięg elektryków zimą).

Zasięg? Do 350 km

Konwersja dotyczy pojazdów korzystających z turbodiesli BlueHDi. Zasięg? Tego nie podano, ale ma być niższy niż 224-350 km, oferowane przez fabryczne, elektryczne dostawczaki koncernu.

Przypomnijmy, że w ich przypadku do wyboru są dwie opcje baterii – o pojemności 50 lub 75 kWh. W ofercie znajduje się wyłącznie jeden silnik elektryczny o mocy 136 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 260 Nm. Nie wiadomo, czy podobny układ napędowy trafi do modeli po konwersji.

Wcześniej podobne przeróbki ogłosiło także Renault. Dotyczą one wymiany silnika wysokoprężnego Masterów, wyprodukowanych ponad 5 lat temu, na elektryczny. Zmiana napędu odbywa się w zakładach Refactory, należących do francuskiej marki.

Konwersja diesli na napęd elektryczny: ambitne plany

Zarówno Stellantis, jak i Renault mają nadzieję, że trend na konwersje zacznie w najbliższych latach mocno rosnąć. Z tego typu działalnością chcą osiągnąć przychody rzędu, odpowiednio, 2 i 1 mld euro rocznie do 2030 roku.

Z naszego punktu widzenia konwersja na elektryka, choć bardzo droga, to idealne rozwiązanie dla planowanych w polskich miastach od 2024 stref czystego transportu. Ostateczne decyzje dotyczące ich kształtu i wytycznych poznamy niedługo. Podobnie zresztą, jak szczegóły konwersji planowanych przez koncern Stellantis.