12 września 2024

Metoda „na Ukraińca” – minister zapowiada koniec unikania mandatów z fotoradarów

Multaradar fotoradar stacjonarny
Zdjęcie: GOV.pl.

Niemal połowa wykroczeń zarejestrowanych przez kamery i fotoradary pozostaje bezkarna. Powód? Auto ma tablice zza wschodniej granicy lub też auto z Polski prowadził obcokrajowiec, co uniemożliwia wystawienie grzywny. Resort Infrastruktury chce zmienić prawo, aby każdy sprawca przekroczenia prędkości płacił mandat.

Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) sukcesywnie się rozbudowuje. W kolejnych miesiącach ma pojawić się 128 nowych urządzeń (około 25% więcej niż obecnie), które automatycznie będą rejestrować wyczyny kierowców. Problem w tym, że system jest dość dziurawy i mało wydajny. Około 45 proc. kierowców unika kary, ponieważ pochodzi z kraju spoza UE. Nic dziwnego, że wśród rodzimych właścicieli pojazdów jest popularna metoda „na Ukraińca”.

Metoda „na Ukraińca” – popularny sposób na fotoradar

Polscy kierowcy stosują tzw. „metodę na Ukraińca” jako sposób na unikanie mandatów z fotoradarów i kamer. Polega ona na wskazywaniu jako kierowcy osoby zza wschodniej granicy, często kogoś, kto nigdy nie prowadził danego pojazdu ani nie przebywa w Polsce.

Nasze organy, tak jak w przypadku prowadzących ciężarówki z ościennych krajów nienależących do UE, mają trudności z weryfikacją ich tożsamości. Brak jest skutecznej wymiany informacji z krajami spoza UE, co często prowadzi do umorzenia sprawy. W efekcie kilkaset tysięcy fotografii trafia do kosza.

zdjęcie z fotoradaru pirat drogowy
Kierowcy często stosują metodę, „na Ukraińca”, czyli wskazują, że za kierownicą ich auta siedział rzekomo obcokrajowiec. To pozwala uniknąć mandatu. | Zdjęcie: CANARD.

Metoda „na Ukraińca” – koniec bezkarności

W związku z rosnącą liczbą przypadków unikania mandatów ministerstwo planuje zmienić przepisy dotyczące ich wystawiania. „Skończymy z procederem, który polega na wskazywaniu obcokrajowca jako tego, który użytkował nasze auto” – mówi szef resortu infrastruktury Dariusz Klimczak.

Minister nie zdradził szczegółów, zapowiedział jedynie, że potrzebne będą zmiany w kodeksie wykroczeń, co wymaga zaangażowania Ministerstwa Sprawiedliwości. Jednak już niebawem projekt nowego prawa ma trafić do uzgodnień międzyresortowych.

Kary administracyjne pozwolą na automatyczne karanie

Nie jest jednak tajemnicą, że CANARD od dłuższego czasu naciska na resort infrastruktury o zmiany w przepisach dotyczących karania. Inspektorzy CANARD chcą, aby zamiast mandatów na sprawców wykroczeń nakładać kary administracyjne na właścicieli aut. W efekcie to oni płaciliby karę, ewentualnie sami dostarczali przyznanie się do winy innego kierowcy. W ten sposób egzekucja kary ma być możliwa również podczas przekraczania granicy przez dany pojazd. To z kolei pozwoliłoby ścigać zagranicznych kierowców ciężarówek, szczególnie tych ze wschodu.

Dotychczas na takie rozwiązanie nie zgadzały się jednak kolejne rządy, mimo że CANARD powstało z założeniem, że będą stosowane szybkie kary administracyjne, a nie długotrwała procedura wykroczeniowa.