MG 4 po roku użytkowania: będziesz zaskoczony opinią właściciela tego auta!
Marka MG właśnie wkroczyła na polski rynek. Na razie wiemy o niej bardzo niewiele, ale spostrzeżeniami na temat użytkowania MG 4 podzielił się z nami Brytyjczyk Stuart Thomson, który swoim autem jeździ już 12 miesięcy.
MG to słynna brytyjska marka, która obecnie jest w rękach Chińczyków. Dosłownie przed chwilą jej samochody wjechały do polskich salonów, a pierwsze osoby już złożyły na nie zamówienia.
Tym, czym MG chce walczyć o klientów, uprzedzonych do motoryzacji z Państwa Środka, jest przede wszystkim długa opieka gwarancyjna. Dokładnie wynosi ona 7 lat (lub 150 000 km), a jakby tego było mało, Chińczycy dorzucają do niej 7 lat darmowych przeglądów oraz 7-letnie assistance (TUTAJ poznasz ofertę MG w Polsce).
MG 4: Stuart użytkuje podstawową wersję
Brzmi to z pewnością bardzo zachęcająco, ale nawet najlepsza gwarancja nie zastąpi zadowolenia bądź rozczarowania użytkowników. Stuart Thomson to Brytyjczyk, który od roku użytkuje elektryczne MG 4 SE Standard Range, a więc zaopatrzone w baterię o pojemności 51 kWh.
Takie auto wyceniono w Polsce na 125 200 zł. Zgodnie z danymi producenta jego zasięg wynosi 350 km (według cyklu WLTP), a akumulator przyjmuje prąd z maksymalną mocą (DC) 117 kW. Auto jest wprawiane w ruch przez 170-konny silnik elektryczny, zapewniający przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,7 s.
W swojej relacji Stuart nie podaje uzyskanego przez 12 miesięcy przebiegu, ale na każdym kroku podkreśla, że swój samochód użytkuje na co dzień. Co istotne, jego MG 4 nadal prezentuje się jakby dopiero wyjechało z salonu. Plastikowe elementy nadwozia, grill, lampy czy koła, a nawet sprężyny zawieszenia i opony – wyglądają praktycznie jak nowe (TUTAJ przeczytasz o oponach do elektryków).
Również pod spodem MG 4 wygląda bardzo solidnie. Dotyczy to też tylnej osłony silnika, którą wymieniono na gwarancji po pół roku użytkowania. Stuart przy okazji chwali serwis brytyjskiej marki. Pierwszy przegląd miał miejsce 19 października tego roku przy przebiegu 6616 mil (ok. 10 650 km).
Kosztował nieco ponad 100 funtów (ok. 505 zł), a właściciel MG 4 twierdzi, że wykonano go nienagannie. Pozytywnie wypowiada się o serwisie brytyjskiej marki, ze względu na punktualność, kompletną dokumentację oraz bardzo wysoki poziom komunikacji.
Wnętrze z pewnymi uszczerbkami
Również wnętrze sprawia bardzo dobre wrażenie. Nawet błyszczący czarny plastik, który szybko „łapie” odciski palców, jest w nienagannym stanie. Wyjątek stanowi powierzchnia przy obrotowym wybieraku przekładni, gdzie widać wyraźnie zadrapania.
Poza tym przyciski i przełączniki działają dobrze – nie występują tutaj żadne luzy, ani inne przypadłości. Jednak plastikowe osłony tapicerki drzwi w górnej części są wyjątkowo podatne na zadrapania. Stuart po pół roku użytkowania odkrył też pęcherze na desce rozdzielczej. Jej obudowę wymieniono na gwarancji razem z osłoną silnika.
Większość funkcji MG 4 obsługuje się za pomocą centralnego systemu multimedialnego. Do tej pory Stuart nie odnotował żadnych problemów z oprogramowaniem, a sam system uważa za dość prosty.
Narzeka jednak na to, że auto nie zapamiętuje zaprogramowanych ustawień dotyczących jazdy (m.in. działanie kierownicy, rekuperacji itp.), dlatego po każdym uruchomieniu trzeba je od nowa zmieniać. A to może być irytujące.
Jeśli chodzi o łączność, przy okazji naprawy gwarancyjnej w aucie Stuarta znalazło się najnowsze oprogramowanie. Od tej pory łączność za pomocą Apple CarPlay (wyłącznie kablem) wyraźnie się poprawiła i teraz według Brytyjczyka „jest absolutnie perfekcyjna” (TUTAJ przeczytasz o tym, jak połączyć telefon z samochodem).
MG 4 jest znakomite na drodze
Stuart podkreśla, że w tym roku prowadził wiele elektryków, często drogich. Pomimo tego jego MG 4 jest świetnym samochodem. Zapewnia przyspieszenie na poziomie hot hatchy, daje sporo frajdy z jazdy, a jego zawieszenie dobrze radzi sobie z nierównościami i dziurami w drodze. Pomimo tego jest wystarczająco sztywne, aby dawać dużo pewności za kierownicą. Kabina jest komfortowa i nie powoduje narzekań u pasażerów.
Ale i podczas ładowania baterii MG 4 okazuje się godne zaufania. Stuart zazwyczaj „tankuje” swoje auto w domu, jednak na publicznych słupkach wszystko odbywa się bez problemu. Od 10 do 80% chiński elektryk ładuje się w czasie 35-36 minut.
MG 4 dysponuje uproszczoną chemią LFP (fosforanowo-litowo-żelazową), dzięki czemu – przynajmniej według Stuarta – można ją nabijać do 100% bez uszczerbku na „zdrowiu”. Poza tym auto wyposażono w funkcje ładowania innych urządzeń, co przydało się np. na kempingu.
MG 4: co przydałoby się poprawić?
Po roku użytkowania Stuart uważa, że MG 4 to po prostu świetny samochód. Jest całkiem oszczędny, komfortowy, niezawodny, świetny do jazdy oraz bezpieczny. Okazuje się też bardziej godny zaufania niż jego Tesla Model 3.
Czy MG 4 jest równie dobra, co rywale? Za swoją cenę – jak najbardziej. Stuart zmieniłby w nim jednak trzy rzeczy. Byłoby to podświetlenie kabiny z tyłu, zastosowanie bezprzewodowych łączności Android Auto i Apple CarPlay oraz wprowadzenie bardziej „dojrzałego oprogramowania”.
Co ciekawe, w komentarzach pod filmem wielu właścicieli MG 4 wyraża podobne opinie do Stuarta.