25 maja 2021

SUV-y i crossovery: 4×4 czy 4×2? Jaki napęd wybrać?

Dacia Duster II przód

Wydaje się, że w większości wypadków w zupełności wystarcza tzw. ośka, czyli napęd na przód. Choćby z tego względu, że większość SUV-ów oraz crossoverów z asfaltu zjeżdża niezwykle rzadko, a do jazdy w cięższym terenie nie zachęca też zazwyczaj niewielki prześwit. A kiedy warto jednak dopłacić do 4×4?

Artykuł zawiera autopromocję.

Trochę historii napędów 4x4

Nieco ponad 20 lat temu, gdy na rynek trafiały pierwsze modele typu SUV, napęd 4x4 był w zasadzie oczywisty. Nikomu nie przychodziło wówczas do głowy, że „uterenowiony” samochód mógłby nie mieć porządnego napędu. Ale to szybko zaczęło się zmieniać, bo większość SUV-ów jeździła po mieście, zaś największy „offroad”, jaki te auta widywały, stanowiły np. polne drogi prowadzące nad jezioro w lesie.

Odmiany z napędem na obie osie zaczęło w końcu zamawiać tak mało klientów, że dziś część SUV-ów i crossoverów występuje jedynie w wersji z napędem na przód. Owszem, prześwit nadal jest nieco większy niż w zwykłej osobówce, ale służy on głównie do tego, by do auta wygodniej się wsiadało. I żeby bez nadwyrężania pleców można było zamontować dziecięcy fotelik. Napęd? A po co, w mieście i tak się zazwyczaj nie przydaje! Cóż, nie do końca.

AUTOPROMOCJA – sprawdź atrakcyjne finansowanie OTOMOTO Lease.

Może wystarczy tylko przedni?

Zacznijmy jednak od zalet napędu na przednią oś. Po pierwsze: prostsza konstrukcja oznacza niższe wydatki związane z eksploatacją pojazdu (np. wymiana oleju w mostach) i mniejsze ryzyko awarii. No bo jak czegoś nie ma, to przecież się nie zepsuje! Po drugie: niższe spalanie. Auta z napędem 4x2 co do zasady palą mniej, choćby z tego względu, że są lżejsze.

No dobrze – powie ktoś – ale np. układ 4x4 typu Haldex to tak naprawdę napęd na przód z dołączanym tyłem, więc w sytuacji, gdy napęd na obie osie jest rozłączony, zużycie paliwa wcale nie rośnie. Faktycznie, w przypadku bieżącej, piątej generacji Haldexa tak właśnie jest, ale – powtórzmy to – układ swoje waży i nawet gdy napędza tylko przednią oś, to wyższa masa minimalnie spalanie podnosi.

Na dodatek układ co 30-60 tys. km wymaga wymiany oleju. Po trzecie: osiągi. Im lżejsze auto im niższe opory generuje układ napędowy, tym lepsze osiągi. Zwłaszcza w przypadku elastyczności, bo jeśli chodzi o szybki start spod świateł (zwłaszcza na mokrym!) przewagę zyskuje 4x4.

Wydaje się, że w większości wypadków w zupełności wystarcza tzw. ośka, czyli napęd na przód. Choćby z tego względu, że większość SUV-ów oraz crossoverów z asfaltu zjeżdża niezwykle rzadko, a do jazdy w cięższym terenie nie zachęca też zazwyczaj niewielki prześwit. A kiedy warto jednak dopłacić do 4x4?

AUTOPROMOCJA – sprawdź atrakcyjne finansowanie OTOMOTO Lease.

A może lepiej mieć 4x4?

A jakie zalety ma napęd na obie osie? Po pierwsze: lepsza trakcja. 4x4 ułatwia ruszanie na śliskiej nawierzchni, minimalizuje buksowanie kół (a to zjawisko w mocnych przednionapędówkach częste). Dlatego też zimą i w czasie deszczu 4x4 często okazuje się nieocenione. Po drugie: napęd na obie osie to zazwyczaj nieco wyższe bezpieczeństwo.

Samochód z 4x4 trudniej wprowadzić w poślizg. Po trzecie: lepsze zdolności „offroadowe”. Nawet jeśli ze swojego SUV-a i crossovera będziesz korzystać głównie w mieście, ale regularnie odwiedzasz też np. rodzinę mieszkającą w górach lub na końcu trudno przejezdnej drogi gruntowej, rozważ napęd na obie osie, bo o ile pojazd 4x2 może gdzieś utknąć, o tyle nawet proste 4x4 pozwoli przejechać bez konieczności wołania traktora.

Układy stosowane w SUV-ach i crossoverach to w zdecydowanej większości te z automatycznie dołączanym napędem na tył – to np. wspomniany już Haldex. Ostatnio coraz popularniejsze stają się też wersje z… dwoma silnikami. Napęd 4x4 realizowany jest bez udziału klasycznego wału napędowego, bo moc na przednią oś przekazuje silnik spalinowy, zaś na tylną – elektryczny. Stały napęd 4x4 to domena głównie dużych SUV-ów.

A jak wygląda to w kwestii cen? W OTOMOTO Lease występuje kilka modeli, które możesz mieć zarówno w wersji z napędem na jedną, jak i na obie osie. Weźmy np. Forda Kugę – odmianę z napędem na przód możesz mieć już za 129 300 zł (1.5 EcoBoost), zaś jedyna dostępna odmiana 4x4 (Kuga Vignale 2.0 EcoBlue/190 KM) kosztuje aż 176 200 zł. Ale jeśli zestawimy odmianę 4x4 z topową odmianą benzynową (hybrydową) 2.5 FHEV/190 KM za 168 800 zł (również z „automatem”, tyle że bezstopniowym), to okaże się, że różnica wcale już taka duża nie jest.