24 stycznia 2025

Nowa Tesla Model Y już w Polsce. Cena? Jest spora podwyżka, Chiny mają lepiej

Tesla Model Y 2025
Tesla Model Y

Z pewnym opóźnieniem względem Chin, ale jest – konfigurator nowej Tesli Model Y ruszył w innych krajach, w tym także w Polsce. Na razie znamy cenę odmiany wersji Long Range AWD, a pierwsze auta mają trafić do klientów już w marcu. I to ta dobra wiadomość. Zła: podwyżki w stosunku do aut przed liftem są wyższe niż np. w Chinach.

Sprawdź finansowanie w OTOMOTO Lease

Najlepiej sprzedający się model Tesli doczekał się na początku 2025 r. dość poważnej modernizacji, na którą – nota bene – powoli był już czas. Producent trąbi, rzecz jasna, o „nowej Tesli Model Y”, jednak powtórzmy wyraźnie – to modernizacja. Dość gruntowna, ale jednak. Ale o ile jeszcze nieco ponad 10 dni temu nie wiedzieliśmy nic ani na temat cen, ani na temat szczegółów polskiej oferty, o tyle dziś producent uchylił już rąbka tajemnicy. Znamy więc pierwsze kwoty i wiemy, o ile drożej będzie w stosunku do starszej wersji. Która – nota bene – wciąż jest dostępna. I to w zasadzie od ręki.

Nowa Tesla Model Y: cena może dziwić. Ale trzeba się wczytać

Nowy Model Y (przydomek „Juniper”) trafi do klientów w marcu, natomiast zamówienia ruszają w zasadzie już teraz. I tak, odmiana Long Range z napędem na obie osie będzie teraz kosztować w specjalnej odmianie Launch Series od 264 990 zł. Co z kolei oznacza wzrost względem starej odmiany z porównywalnym napędem o dość solidne 40 tys. zł (!). Jeśli natomiast zestawimy z nowym Launch Serie stary model, ale z felgami o takiej samej średnicy (20 cali), to różnica będzie wynosić już „tylko” 30 tys. zł na niekorzyść auta po lifcie.

I ogólnie dałoby się to wszystko nawet jako tako obronić. Bo zakres zmian w stosunku do bieżącej odmiany jest dość duży. Zwłaszcza, że wzrósł także zasięg – obecnie wg WLTP wersja Long Range z napędem na obie osie ma przejeżdżać wg WLTP nawet do 568 km (dotąd – 533 km). Najważniejsze: odmiana Launch otrzyma w standardzie rzeczy, za które w starszym standardowym modelu trzeba dopłacać (np. pakiet Acceleration Boost). Problem w tym, że – jak podaje m.in. portal Elektrowóz – w Chinach cena nowego modelu wzrosła o… niecałe 5 proc. No więc nie dość, że Chińczycy dostaną Junipera wcześniej, to na dodatek zapłacą w zasadzie tyle samo, co teraz. Czyli nadal sporo mniej niż my.

Nowa Tesla Model Y: cena to nie wszystko, zakres zmian jest spory

Dla przypomnienia: z zewnątrz w nowej Tesli Model Y uwagę przyciągają przede wszystkim odświeżone reflektory oraz LED-owy pasek rozciągający się na całą szerokość przodu. Ten element wydaje się znajomy, bo stanowi dość wyraźne nawiązanie do Cybercaba. Podobnie jak w Cybercabie i Cybertrucku, Model Y nie będzie już też miał znaczka Tesli na masce. Z tyłu znajdziemy świetlny pas oraz klapę bagażnika, która teraz schodzi niżej na zderzak. Dyfuzor będzie nieco większy niż w poprzedniej wersji, natomiast sylwetka boczna pozostała praktycznie niezmieniona. Zmiany dotyczą natomiast wzorów felg, a długość samochodu zwiększyła się o 41 mm.

Tesla Model Y Juniper: dziękujemy Elonowi za dźwigienkę

Zmiany też, co jasne, we wnętrzu. Ekran multimediów jest teraz nieco większy – jego przekątna to 15,4 cala zamiast 15. Dla pasażerów tylnej kanapy dodano dodatkowy 8-calowy ekran dotykowy. Zmieniono również fotele, wprowadzono nowe tapicerki i odświeżoną deskę rozdzielczą. Przeprojektowana została także konsola centralną oraz panele drzwi. Tesla pozostawiła fizyczną dźwignię kierunkowskazu, natomiast tryb jazdy wybieramy już teraz tylko poprzez ekran. Cóż, takie czasy. Cieszmy się więc z tego, że w na wskroś nowoczesnym aucie Elon zostawił nam starodawny kierunkowskaz.

Na ceny pozostałych wersji nowej Tesli Model Y będziemy musieli jeszcze zaczekać. Ale gdy tylko coś się w tym temacie zmieni, to na pewno niezwłocznie Was o tym poinformujemy. O zmianach w związku z liftem pisaliśmy też TUTAJ.