Nowe wcielenie Citroena SM zwiastuje odrodzenie marki DS. Wygląda jak 1 mln dolarów
Francuzi mają nowy pomysł na DS-a. Jego przyszłe samochody przejdą rewolucję stylistyczną oraz staną się znacznie nowocześniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie niż do tej pory. Jakie będą? To zdradza niezwykły DS SM Tribute.
Citroen SM zadebiutował w 1970 roku, jako samochód o tzw. wysokiej wydajności. Stanowił on sportowy wariant najbardziej kultowego modelu w historii francuskiej marki, czyli DS-a. Wytwarzano go jedynie przez 5 lat.
Głównym wyróżnikiem SM-a, poza wyjątkowo opływowym nadwoziem i hydropneumatycznym zawieszeniem, był silnik V6 produkcji Maserati. Tego włoskiego wytwórcę Citroen zakupił w 1968 roku z właśnie zamiarem wykorzystania jego wysokowydajnej jednostki napędowej do stworzenia prawdziwego GT.
Choć Citroen SM nie odniósł rynkowego sukcesu, miał w sobie wiele niezwykłych i innowacyjnych rozwiązań, z których część zastosowano wcześniej w DS-ie. To m.in. nowy typ wspomagania układu kierowniczego, regulacja kolumny kierownicy w dwóch płaszczyznach, wycieraczki reagujące na deszcz, światła obracające się wraz z kierownicą czy samopoziomujące się zawieszenie hydropneumatyczne.
Łącznie wyprodukowano 12 920 egzemplarzy Citroena SM. Dziś ten model wymienia się w gronie najwspanialszych i najbardziej niezwykłych samochodów świata.
DS SM Tribute: współczesna interpretacja
Teraz Citroen SM wraca z zaświatów. Okazją do jego reaktywacji jest 10. rocznica istnienia marki DS. Nazywa się on SM Tribute i podobnie jak model sprzed lat otrzymał zawieszenie hydropneumatyczne oraz silnik V6 marki Maserati.
Zgodnie z duchem oryginału, koncepcyjne DS SM Tribute ma niskie, smukłe nadwozie w stylu coupe z bardzo długą, mocno opadającą maską. Auto mierzy 494 cm długości, 198 cm szerokości oraz zaledwie 130 cm wysokości. Oznacza to, że wymiarami jest mocno zbliżone do klasyka ze stajni Citroena (TUTAJ przeczytasz o najnowszym modelu Citroena).
Poza tym w nadwoziu DS-a SM-a Tribute znalazły się aerodynamiczne, zdejmowane osłony tylnych kół. Auto pomalowano lakierem Gold Leaf, nawiązującym do tego, jakiego użyto w SM-ie, umieszczonym w broszurze z 1971 roku. Z kolei szklaną część nadwozia, znajdującą się w oryginale pomiędzy reflektorami, zastąpiono trójwymiarowym ekranem.
„50 lat później ta szklana sekcja staje się trójwymiarowym ekranem. Jest on otoczony sygnaturą świetlną, składającą się z trzech modułów po każdej stronie. Wzmacnia ją 8 diamentowych, pionowych świateł do jazdy dziennej, opartych na kształcie triady i spotykających się w punkcie przypominającym dziób statku” – czytamy w informacji prasowej francuskiej marki.
Prześwit koncepcyjnego DS-a SM-a Tribute zmienia się w zakresie aż 12 cm. Auto porusza się na 22-calowych kołach z aerodynamicznymi wstawkami.
Futurystyczny kokpit
Podobnie jak nadwozie, również wnętrze jest zapatrzone w Citroena z lat 70. XX wieku. Kokpit ma zbliżone kształty, tak samo jak fotele z charakterystycznymi przeszyciami.
Nie mogło być inaczej i w miejsce analogowym wskaźników zastosowano wielki, zakrzywiony ekran. W konsoli środkowej znalazł się z kolei projekcyjny wyświetlacz systemu informacyjno-rozrywkowego. Kolejny ekran umieszczono w kierownicy.
Układ kierowniczy wykorzystuje, znaną z lotnictwa, technologię fly-by-wire. Oznacza to brak fizycznego połączenia z przednimi kołami. Więcej informacji na temat strony technicznej DS-a SM-a Tribute nie ma. Oczywiście, poza tym, że znalazł się w nim silnik V6.
DS SM Tribute i przyszłe modele Francuzów
Ewolucja konceptu, jeśli w ogóle trafi do produkcji, będzie najprawdopodobniej samochodem elektrycznym. Na razie wiadomo, że w przyszłym roku Francuzi pokażą dwa nowe modele. Będą to SUV, oparty na koncepcyjnym Aero Sport Lounge z 2020 roku oraz podwyższona limuzyna. Ta ostatnia ma zastąpić DS-a 9.
Oba auta powstaną w oparciu o architekturę STLA Medium, czyli tą samą, która znalazła już zastosowanie w Peugeotach 3008/5008. Obsługuje ona zarówno napędy hybrydowe, w tym plug-iny, jak i elektryczne.
Które elementy DS-a SM-a Tribute mogą trafić do przyszłych modeli seryjnych? Tego na razie nie wiadomo. Można obstawiać, że będą to charakterystyczne, trójwymiarowe lampy przednie, duży wlot powietrza w zderzaku czy wąski pasek tylnych świateł.
Spodziewać się można również czystych, silnych linii, a także dużych obręczy kół. Wewnątrz raczej ciężko, aby zachowano wiszącą konsolę środkową z ekranem projekcyjnym.
Na rynku pod górkę
DS Automobiles to marka, która została wyodrębniona z ówczesnego koncernu PSA w 2014 roku. Jej nazwa nawiązuje do Citroena DS-a, wytwarzanego w latach 1955-1975. Pierwszym współczesnym modelem nowo powstałej marki był niewielki, miejski Citroen DS3. Pokazano go w 2009 roku, a rok później dołączył do niego DS4.
DS w zamierzeniu swoich pomysłodawców ma pełnić rolę prestiżowego producenta samochodów. Jest niczym Lexus dla Toyoty czy Acura dla Hondy. Pierwszym rynkiem, na którym oferowano modele, skonstruowano wyłącznie jako DS, były Chiny. Tutaj sprzedawano 5LS i 6WR.
Z kolei na Starym Kontynencie w 2017 roku pokazano DS 7 Crossbacka, który w 2022 roku przeszedł bardzo udaną modernizację. Obecnie gama tej francuskiej marki składa się z modeli, oznaczonych jako 3, 4, 7 i 9.
W Europie w 2022 roku na auta DS-a skusiło się 49 510 klientów, natomiast w zeszłym roku – o 3,1% mniej. W 2023 roku władze tej francuskiej marki ogłosiły, że do 2025 roku całkowicie przejdzie ona na elektromobilność. Przy obecnym trendzie raczej ciężko się tego spodziewać.
DS w Chinach poniósł porażkę. 2 lata temu jego sprzedaż na tamtejszym rynku spadła do zaledwie 1373 samochodów. A to sprawiło, że ta francuska marka nie jest już obecna w Państwie Środka.