5 prostych trików na obniżenie spalania
Liczyłeś kiedyś, ile wydajesz na paliwo? No to uważaj. Jeśli założymy, że Twoje auto zużywa 10 litrów na sto kilometrów, a rocznie przejeżdżasz 20 tys. km, bo nie jesteś przedstawicielem handlowym, to wydajesz na paliwo około 9 tys. zł. Można taniej? Można. Oto 5 prostych trików na obniżenie spalania.
Na zużycie paliwa największy wpływ ma sposób jazdy. Nerwowość nie sprzyja oszczędzaniu, więc dobrze jest przewidywać różne sytuacje na drodze i spokojnie zmierzać do celu. Jednak jak konkretnie można poprawić efektywność naszego samochodu? Podczas wakacyjnej podróży to trudne, bo na dachu rowery, w bagażniku pełno, a na pokładzie pełne obłożenie.
Jeśli założymy, że samochód zużywa 10 litrów na każde sto kilometrów, to przejazd takiego dystansu kosztuje nas ok. 45 zł (w przypadku benzyny). Jeśli prostymi zasadami obniżymy spalanie o 25 proc., oszczędność sięgnie 2,5 l. W kieszeni zostanie więc ponad 11 zł i to po każdych 100 kilometrach. Oznacza to, że na pełnym zbiorniku zamiast 600 przejedziemy 800 km.
10 litrów to sporo? No to załóżmy 8 litrów na setkę i taką samą oszczędność równą 25 proc. Wtedy zyskujemy 2 l na każde 100 km. Zamiast 800 km na pełnym zbiorniku przejedziemy więc 1000 km. A to już całkiem niezły zasięg. Jak tego dokonać?
Opony – oszczędność nawet 5 proc.
Za spalanie dwudziestu procent paliwa odpowiadają opony. Jeśli wybierzemy takie z bardziej agresywnym bieżnikiem, opory toczenia będą większe, jeśli gładsze – mniejsze. Można to przyrównać do opon rowerowych. Na oponach typu slick (drobny bieżnik, opona prawie gładka i cienka) pedałuje się zdecydowanie lżej, na oponie terenowej – trudniej. Przynajmniej na asfalcie.
Opony o zmniejszonych oporach toczenia wykonane są ze specjalnej mieszanki, a ich bieżnik ma za zadanie niwelować opory toczenia. Takie opony nadal muszą gwarantować nam bezpieczeństwo, jednak na mokrej nawierzchni mogą mieć gorsze właściwości od zwykłych opon letnich.
Dobrej klasy opony „ekologiczne” potrafią zmniejszyć spalanie nawet o 5 proc. Warto pamiętać, że tego typu opony są zazwyczaj węższe. To także wpływa na obniżenie zużycia paliwa. Wystarczy spojrzeć jakie rozmiary stosują producenci samochodów elektrycznych lub hybrydowych.
Klimatyzacja – oszczędzisz 3 proc.
To chyba najprostszy trik na obniżenie spalania. Nikt nie lubi jeździć w upałach. Klimatyzacja to zbawienne urządzenie, ale potrzebuje zasilania. Szacuje się, że za sprawą klimatyzacji zużycie paliwa rośnie nawet o 8 proc.
Można je jednak ograniczyć. Wystarczy najpierw przewietrzyć samochód, a podczas jazdy nie ustawiać temperatury na 17 stopni. Przy takim korzystaniu ograniczymy jej wpływ na spalanie i oszczędzimy do 3 proc. paliwa.
Coraz częściej stosuje się kompresory klimatyzacji zasilane elektrycznie. Toyota w swoich autach hybrydowych stosuje takie rozwiązanie, dlatego korzystanie z chłodu nie wpływa tam na zwiększenie spalania.
Box lub rower na dachu – oszczędność nawet o 5 proc.
Bagażnik dachowy, nieważne pusty, czy pełny, zawsze oznacza wyższe spalanie i to nawet o 5 proc. Podobnie rowery, choć te potrafią zwiększyć spalanie nawet podczas jazdy z niskimi prędkościami. W końcu to olbrzymi żagiel na dachu. Dlatego, jeśli podróżujemy z nim na dachu, warto zdjąć nieco nogę z gazu. Do 50 kilometrów na godzinę opory powietrza nie grają istotnej roli, jednak powyżej tej prędkości siła oporu powietrza jest proporcjonalna do kwadratu prędkości.
Jeśli zatem dojechaliśmy na miejsce, zdejmij boks dachowy, a nawet poprzeczki do jego mocowania. Nie są nam do niczego potrzebne, a także podnoszą zużycie paliwa.
Zbędny balast – oszczędność nawet 3 proc.
Unikaj niepotrzebnego obciążenia. Samochody i tak mają już dużą nadwagę. Kiedyś masa auta kompaktowego nie przekraczała 1 tony. Dzisiaj Volkswagen Golf wazy ponad 1100 kg, a mały up! ponad 800.
W średniej wielkości aucie każde dodatkowe 100 kg zwiększa zużycie paliwa o około 3 proc. To sporo.
Płynna jazda – oszczędność nawet 7 proc.
Przede wszystkim trzeba przewidywać. Nie ma sensu przyspieszać, skoro widzimy, że za chwilę będziemy musieli hamować. To podstawowy eco drivingi. Poza tym przyspieszać należy dynamicznie. Nie delikatnie, a szybko i stanowczo. Lepiej mocniej wcisnąć pedał gazu na chwilę, niż lekko i dłużej trzymać otwartą przepustnicę.
Zmniejszyć spalanie pozwoli też jazda na niskich obrotach. Większość kierowców zmienia bieg na wyższy przy 3-3,5 tysiącach obrotów. To błąd i nawyk ze starych czasów. Współczesne silniki dużo lepiej znoszą obciążanie na niskich obrotach. Dzisiaj biegi zmieniamy więc już przy 2000-2500 obrotów w przypadku silników benzynowych i 1500-2000 – w przypadku wysokoprężnych.
Obroty musimy dostosować do warunków jazdy, jeśli ciągniemy przyczepę lub wspinamy się pod górę potrzebujemy więcej mocy, czyli wyższych obrotów.
Ciśnienie powietrza = obniżenie spalania
Jak wynika z badań 25 proc. kierowców sprawdza ciśnienie w oponach tylko dwa razy w roku. Co więcej, 31 proc. kobiet i 35 proc kierowców poniżej 35 roku życie w ogóle tego nie robią. To błąd, bo prawidłowe ciśnienie bardzo istotnie wpływa na zużycie paliwa, komfort jazdy i przedłuża żywotności opony.
Kiedy ciśnienie w oponach spada o 0,5 bara, zużycie paliwa wzrasta nawet o 2 proc. Z kolei ciśnienie wyższe od zalecanego, pogarsza komfort jazdy i może doprowadzić do szybkiego zużywania się opon.
Warto także pamiętać, że ciśnienie trzeba dobrać do obciążenia samochodu. Inne będzie, jeśli podróżujemy sami, inne, jeśli na wakacyjny wyjazd zabieramy całą rodzinę i bagaże. Najlepiej sprawdzić zalecane ciśnienie w instrukcji obsługi samochodu lub na nalepce kontrolnej (najczęściej na słupku B lub klapce wlewu paliwa) albo u producenta opon.
Jeśli nie będziemy kontrolować ciśnienia w oponach, do wydatków na paliwo, trzeba będzie więc dorzucić wydatki na nowy komplet opona. A te mogą kosztować nawet 2000 tys. zł. Warto więc zastosować proste triki na obniżenie spalania.