Odmowa dmuchania w alkomat? Stracisz prawo jazdy, nawet jeśli jesteś trzeźwy
Brak zgody na badanie policyjnym alkotestem nie oznacza, że uda się uniknąć kontroli trzeźwości. Sprawdź, na jakie konsekwencje się narażasz.
Odmowa dmuchania w alkomat może mieć miejsce jedynie w przypadkach związanych ze stanem zdrowia kierowcy. Najczęściej są to schorzenia układu oddechowego, np. astma. W pozostałych przypadkach mamy obowiązek poddać się kontroli trzeźwości. Jeśli odmówimy, czekają nas przykre konsekwencje.
Kiedy można badać trzeźwość
Obligatoryjną kontrolę kierowca przechodzi każdy kierowca biorący udział w wypadku drogowym. Co więcej, jeśli policjant nie jest pewien, kto prowadził samochód, ma prawo przebadać wszystkich pasażerów pojazdu. Natomiast jeśli jest to kolizja, badanie musi zostać przeprowadzone, jeśli jeden z uczestników zażąda takiego sprawdzenia innego kierowcy.
Oczywiście, nawet bez uczestniczenia w zdarzeniu drogowym, policjant może wykonać badanie, jeśli podejrzewa, że dana osoba mogła kierować pojazdem po spożyciu alkoholu. W praktyce każdy użytkownik auta jest „podejrzany”, o czym świadczą akcje „trzeźwy poranek", kiedy dmuchać w alkomat muszą wszyscy zatrzymani. A co jeśli kierowca odmówi badania?
Odmowa dmuchania w alkomat – konsekwencje
Powody odmowy bywają różne. Zwykle jest to próba odsunięcia w czasie kontroli trzeźwości. Kierowca z promilami liczy, że w ten sposób uda mu się oczyścić organizm i nie przekroczyć dozwolonej dawki (poniżej 0,2 promila) alkoholu. Odmowa dmuchania w alkomat może też pomóc zmienić kwalifikację – z przestępstwa (powyżej 0,5 promila) na wykroczenie.
Kierowca, który odmówi badania alkotestem, niemal automatycznie będzie miał zatrzymane prawo jazdy. Procedurę stosuje się również, jeśli prowadzący samochód nie potrafi lub nie chce wydmuchać odpowiedniej dawki powietrza do urządzenia (ok. 1,2 l powietrza) lub sam zaproponuje badanie krwi zamiast dmuchania. Funkcjonariusz ma w tym przypadku uzasadnione podejrzenia co do stanu trzeźwości.
W każdym z tych przypadków policja przewiezie kierowcę do pobliskiego laboratorium lub szpitala na badanie krwi. Zgodnie z przepisami, zatrzymany zostanie zbadany, nawet gdy nie wyrazi zgody. Jeżeli kierowca utrudnia bądź uniemożliwia dokonanie pobrania krwi, mundurowy może użyć tzw. środka przymusu bezpośredniego, czyli siły. Ponieważ na wynik badania trzeba czekać, a policjant może mieć podejrzenia co do stanu trzeźwości takiego kierowcy, zatrzymuje prawo jazdy.
CZYTAJ TEŻ: Jazda po alkoholu – co nam za to grozi?
Zatrzymane prawo jazdy – procedura zwrotu
Policja odda dokument dopiero po otrzymaniu wyniku badania, o ile oczywiście badanie będzie negatywne. Co ciekawe, funkcjonariusz zwróci prawo jazdy, jeśli ekspertyza nie zostanie wykonana w ciągu 30 dni. Może się więc zdarzyć, że kierowca straci na drodze prawo jazdy, a następnie otrzyma je z powrotem po miesiącu, tylko po to, by ponownie je utracić po otrzymaniu pozytywnych wyników badania krwi.
Uwaga! Podobna procedura jest stosowana w przypadku badania moczu pod kątem narkotyków i innych substancji zabronionych.
A co jeśli wynik będzie pozytywny? Sprawa zostanie przekazana do sądu. To on będzie decydował o dalszym losie kierowcy. Po zatrzymaniu prawa jazdy, kierowca nie może prowadzić samochodu. W przypadku kontroli, za brak uprawnień grozi mu mandat – 1500 zł.