5 czerwca 2024

Nowa marka, nowy samochód, nowe otwarcie. Chińska Omoda 5 w MEGATEŚCIE

Omoda 5 właśnie debiutuje na polskim rynku. Choć Chińczycy w niektórych krajach plasują ją w segmencie premium, lepiej nie brać tego na poważnie i patrzeć na nią przez pryzmat ceny oraz wyposażenia. Dlaczego? Oto odpowiedź!

O Omodzie w Polsce jest głośno już przynajmniej od roku. Ale pierwsze samochody tego wytwórcy trafiły do naszego kraju dopiero teraz. Na razie w ofercie znajduje się wyłącznie model 5, występujący w dwóch wariantach – spalinowym i elektrycznym.

Omoda to nowo utworzona marka państwowego koncernu Chery. Powołano ją do życia w 2022 roku i początkowo jej produkty wprowadzono do Rosji. W kwietniu 2023 roku nastąpił jej globalny debiut – razem z kolejną marką należącą do tego samego koncernu, czyli Jaecco.

Władze chińskiego giganta mają zresztą bardzo ambitne plany dotyczące Omody i Jaecco. Do 2030 roku chcą osiągnąć światową sprzedaż na poziomie 1,4 mln sztuk. Co ciekawe, Omoda na wybranych rynkach jest pozycjonowana jako marka luksusowa.

Litera „O” w jej nazwie oznacza tlen, natomiast „moda” – odnosi się do nowoczesności. Według prezesa Chery – Zhanga Guibinga – ta nowa marka ma być przeznaczona dla klientów dynamicznych, awangardowych oraz skupionych na… modzie.

W naszym kraju nie ma jeszcze oficjalnego cennika Omody 5, ale podstawowy wariant tego auta będzie startować z pułapu około 113 tys. zł. Z kolei testowany – 1.6T GDI 7DCT Premium – od 129 900 zł.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: nadwozie

Omoda 5 jest przedstawicielem kompaktowych crossoverów. Jej nadwozie mierzy 440 cm długości, 183 cm szerokości oraz 159 cm wysokości. A to wszystko przy 263-centymetrowym rozstawie osi. Porównywalną wielkość ma choćby Seat Ateca. Czyli, odpowiednio, 436, 184 i 160 cm. Osie w tym hiszpańskim aucie są oddalone od siebie o 264 cm.

Nadwoziu chińskiego crossovera nie sposób odmówić nowoczesności. Nie każdemu do gustu przypadną jednak rozlazła osłona chłodnicy, przywodząca na myśl paszcze wieloryba, zwieńczona wąskimi paskami przednich lamp. Tylna część Omody 5 prezentuje zaś styl zbliżony do modeli Lexusa.

Choć szczeliny nadwozia są niewielkie, okazują się nie do końca równe. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia z egzemplarzem przedprodukcyjnych. Być może w autach seryjnych będzie już lepiej.

Na plus Omody 5 należy zaliczyć za to osłony progów czy zamocowanie lusterek bocznych do poszyć drzwi, co stanowi ukłon w stronę widoczności z miejsca kierowcy. Szkoda tylko, że słupek C jest potwornie szeroki, a zagłówki kanapy „wycinają” widoczność w centralnym lusterku. To ostatnie przekazuje obraz z dziwnie zaburzoną perspektywą.

Prześwit Omody 5 wynosi solidne 19 cm, próg załadunku znajduje się na przyzwoitych 74 cm, a pokrywa bagażnika otwiera się (automatycznie) na porządne 193 cm. Sam bagażnik nie należy ani do wielkich (380 l), ani do funkcjonalnych.

Burty wykończono twardym plastikiem. Nie znajdziemy w nich choćby jednego haczyka na torby, nie mówiąc już o wnękach. Sytuację nieco ratują gniazdka 12V oraz sortownik pod podłogą. Pod nim umieszczono z kolei dojazdowe koło zapasowe.

Oparcie kanapy, dzielone w proporcji 60:40, składa się wyłącznie od strony kabiny. Powstaje wtedy niemal idealnie równa podłoga o długości 147 cm. Szkoda tylko, że ładowność Omody 5 wynosi raptem 417 kg.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: wnętrze

Przestronnością swojej kabiny Omoda 5 zdecydowanie nie błyszczy. Na tle wspomnianego Seata Ateki brakuje jej centymetrów szczególnie na głowy pasażerów. Już sama linia dachu tego chińskiego crossovera przebiega dość nisko, ale dodatkowo negatywnie na ilość miejsca wpływa okno dachowe.

A dokładnie jego obudowa, która „kradnie” 2 cm z i tak dość skromnych 97 cm, jakie dzielą maksymalnie opuszczony fotel kierowcy (89 cm przy podniesionym) od dachu. W efekcie dla kierowcy o wzroście 185 cm miejsca jest na styk. Dla porównania, w Atece do obudowy dachu panoramicznego jest z kolei 101 cm.

Poza tym zakres wzdłużnej regulacji pseudo-kubełkowych foteli, elektrycznie sterowanych w wariancie Premium, jest całkiem spory. Ich trzymanie boczne okazuje się przyzwoite, jednak nie znajdziemy tutaj możliwości ustawiania zagłówka.

Same siedzenia są dość sztywne, ale nie męczą nawet podczas dalekiej podróży. W Omodzie 5 siedzi się dość wysoko, a kierownica o grubym, przyjemnym wieńcu (obszytym sztuczną skórą) jest regulowana w dwóch płaszczyznach.

Skromna przestrzeń na kanapie

Ilością miejsca na kanapie Omoda 5 również nie rozpieszcza. Przy fotelu kierowcy cofniętym o 1 m od pedałów, do dyspozycji pasażerów pozostaje zaledwie 68 cm. To nawet o 1 cm mniej miejsca niż w przypadku nowego Suzuki Swifta, którego megatest przeczytacie TUTAJ. Seat Ateca dysponuje przestrzenią na poziomie aż 76 cm. To ogromna różnica.

Chińskiego crossovera należy jednak docenić za dobry dostęp do drugiego rzędu, niski tunel środkowy oraz wystarczającą przestrzeń na stopy. Na głowy wysokim pasażerom będzie tutaj przyciasno.

Co ważne, z tyłu znajdziemy centralne nawiewy, gniazdo USB-A, solidne kieszenie w oparciach foteli oraz duże kieszenie w drzwiach. W rozkładanym podłokietniku umieszczono dwie wnęki na napoje, a u styku siedziska kanapy z oparciem – po parze Isofixów.

Luksusowy charakter? Niekoniecznie

A jakość? To zależy czy kierować się rzekomo luksusowym charakterem Omody, czy też patrzeć na nią przez pryzmat ceny. Generalnie montaż materiałów wykończeniowych w kabinie jest solidny. Znajdziemy tutaj sporo elementów z fortepianowej czerni, w tym m.in. przy panelach elektrycznej regulacji foteli, w kierownicy (łącznie z dolną częścią jej wieńca) oraz w desce rozdzielczej – w postaci listwy (podświetlanej po stronie pasażera) biegnącej przez jej szerokość.

Górną cześć kokpitu, oprócz podszybia, wykonano z miękkiego plastiku. Dobre wrażenie robią również miedziane dodatki, jak listwy po bokach konsoli środkowej czy na drzwiach. Poniżej niej znalazł się spory element, wykonany z materiału o fakturze przypominającej aluminium.

Oczywiście nie brakuje tutaj twardych plastików, które miejscami prezentują się dość tanio. Mimo wszystko, kabina Omody 5 zdecydowanie nie ma budżetowego charakteru, a i do premium pod względem jakości sporo jej brakuje. Szczególnie, że schowki przed pasażerem wykończono jedynie plastikiem.

To jednak solidna klasowa średnia z przyjemnie działającymi przyciskami m.in. w drzwiach (wszystkie z funkcją auto) i starterem silnika, sprawiającymi wrażenie, jakby zostały wyprodukowane przez jednego z dostawców Mercedesa. A to świetna rekomendacja.

I jeszcze jedno. Przydałyby się poduszka lub miękkie wykończenie z lewej strony konsoli środkowej, na styku z kolanem kierownicy.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: obsługa

­Na tle innych testowanych przez nas samochodów z Chin, jak choćby modele MG czy BAIC Beijing 5, Omoda 5 pod względem obsługi wyróżnia się na plus. To przede wszystkim zasługa fizycznego panelu klimatyzacji, choć z dotykowymi polami, a także pokrętła głośności, umieszczonego na konsoli środkowej po stronie pasażera.

Podobać się może również obecność przycisków ogrzewania foteli i zmiany trybów jazdy (do wyboru: eko, normalny, sport). Szkoda tylko, że ten ostatni znalazł się tuż powyżej klawisza włączania świateł awaryjnych, więc nietrudno wcisnąć go… „przy okazji”.

Nad kokpitem górują dwa ekran o przekątnej 10,25”. Oba wyróżniają się porządną jakością. Ten za kierownicą oferuje trzy tryby wyświetlania danych, w tym klasyczne okrągłe zegary.

Nie jest on przeładowany funkcjami, choć np. po ustawieniu ekranu z danymi komputera pokładowego czy audio, zawsze przełącza na ekran systemów wsparcia kierowcy. Wyświetla on na bieżąco informacje dotyczącą otoczenia Omody. Czyli pokazuje m.in. mijane samochody oraz pasy ruchu, choć nieco niechlujnie.

Centralny ekran na tle wymienionych wyżej rywali z Chin jest wyraźnie nowocześniejszy, zdecydowanie szybszy w działaniu i łatwiejszy w obsłudze. Ma nieprzeładowane menu główne oraz zapewnia bezprzewodową łączność ze smartfonami. Zdarza się jednak, że powiadomienia z telefonu, np. z aplikacji WhatsApp, wyświetla z pewnym opóźnieniem.

Co ciekawe, Omoda 5 nie pokazuje nazw stacji radiowych (tylko częstotliwość), a regulację temperatury po stronie kierowcy udostępnia wyłącznie przez menu klimatyzacji na centralnym ekranie. Mimo wszystko, należy docenić jej system multimedialny, który jednak nie oferuje nawigacji. Z tej ostatniej korzysta się po prostu przez funkcję Android Auto czy Apple CarPlay.

Ładowarka indukcyjna, umieszczona w bardzo dogodnym miejscu – centralnie w konsoli środkowej – mocniej nagrzewa telefon niż go ładuje. Obok znalazło się drugie miejsce na smartfona, ale bez „indukcji”.

Omoda 5 zapewnia funkcję auto hold z pamięcią ustawień oraz ma całkiem czysto i głęboko grający sprzęt audio z głośnikami, sygnowanymi przez Sony. Przeszkadza nieergonomiczny sposób otwierania środkowego podłokietnika, którego przycisk i uchwyt zbytnio cofnięto.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: wrażenia z jazdy

Na drodze Omoda 5 pozostawia mieszane odczucia. Z jednej strony zawieszenie (kolumny McPhersona z przodu, układ wielowahaczowy z tyłu) jest dość sprężyste i pracuje cicho. W efekcie niewielkie nierówności jezdni wybiera z przyjemną jędrnością, choć na tych głębszych nie radzi sobie już najlepiej.

Z drugiej to chińskie auto nie przekonuje ani precyzją prowadzenia, ani też stabilnością w czasie jazdy. Jej układ kierowniczy działa lekko, ale nie jest zbyt bezpośredni i precyzyjny. Poza tym przekazuje bardzo mgliste informacje na temat położenia przednich kół, a przy następujących po sobie kilku zmianach kierunku jazdy, jego elektryczne wspomaganie nie zawsze nadąża. Przez to kierownica dziwnie się utwardza.

Nagłe manewry obnażają również zbyt duże przechyły nadwozia, które wpada wtedy w lekkie bujanie. Przed większym oraz spowodowanymi tym konsekwencjami Omodę 5 chroni niewyłączalne ESP. Wkracza ono do akcji jednak dość późno i w agresywny sposób.

Kolejnym problemem jest niezbyt dobra trakcja, za co częściową winę ponoszą zapewne chińskie opony Giti Comfort F50 advancedtech o rozmiarze 215/55 R18. Odpowiadają one również za mało przekonującą drogę hamowania, wynoszącą minimalnie 40,9 m. Na zimno Omoda 5 zatrzymuje się na dłuższym odcinku – 43,3 m.

Lepszą drogą hamowania cechuje się wiele testowanych przez nas aut na… oponach zimowych. Przykład? Choćby Mitsubishi Eclipse Cross PHEV, które na to samo potrzebuje, odpowiednio, 41,0 oraz 40,8 m.

O ile na równej drodze Omoda 5 zachowuje wysoką stabilność, także w czasie jazdy z prędkościami powyżej 100 km/h, na drogach o gorszej nawierzchni nie wzbudza już zaufania. Zdarza się, że lekko podskakuje, wymaga korekt, a w czasie hamowania czasem znosi ją na jedną stronę.

Na szczęście zakręty nie są dla tego samochodu złem koniecznym. Zachowuje się w nich po prostu przyzwoicie, a na równej drodze nie zaskakuje nagłymi reakcjami.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: silnik

1,6-litrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa wytwarza 185 KM i 290 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Nie ma ani systemu start/stop, ani tym bardziej układu miękkiej hybrydy.

Przekonuje za to do siebie sporą siłą już w niskim zakresie obrotów, dużymi chęciami do wkręcania wału korbowego pod czerwone pole oraz dobrymi osiągami. Jest również responsywny i dynamiczny.

Od 0 do 100 km/h rozpędza Omodę 5 w czasie 8,1 s, natomiast do 140 km/h – w 14,3 s. To lepsze wyniki niż w przypadku 177-konnego BAIC-a Beijinga 5 (odpowiednio, 8,3 i 15,8 s), choć ze względu na aurę panującą podczas pomiarów uzyskaliśmy je na mokrym asfalcie, na dodatek na oponach zimowych.

Jednostka napędowa Omody 5 ma jedną bardzo irytującą cechę. To głośna praca. I to praktycznie przy każdych obrotach. Jakby tego było mało, brzmi ona szorstko oraz mało przyjemnie, przypominając pod tym względem starsze modele samochodów.

7-biegowa przekładnia dwusprzęgłowa miękko i bez szarpnięć zmienia biegi na wyższe. Przy lekkim dodaniu gazu sprawnie redukuje o jedno przełożenie, ale po dociśnięciu go do podłogi na kikcdown każe czekać już zbyt długo.

Tryb ręczny jest powolny, dlatego nie warto po niego sięgać. Włącza się go bardzo nietypowo, bo za pomocą przycisku z boku lewarka (nie łopatek przy kierownicy).

Komputer pokładowy startuje z pułapu 7 l/100 km

Podobnie jak w BAIC-u Beijingu 5, komputer pokładowy Omody 5 po wyzerowaniu zawsze pokazuje zużycie paliwa na poziomie 7 l/100 km. Później już – w zależności od warunków na drodze i stylu jazdy – albo w jedną, albo w drugą stronę.

Minimalnie Omoda 5 w teście zużyła 6,2 l benzyny na 100 km. Miało to miejsce w trasie podczas jazdy z prędkością 90 km/h. Z kolei na autostradzie zapotrzebowanie na benzynę oscyluje wokół 9,5 l/100 km, a w umiarkowanym ruchu miejskim – 9,1 l/100 km.

Zbiornik paliwa dysponuje pojemnością 51 l, co przy średnim zużyciu benzyny wynoszącym 8,3 l/100 km, powinno wystarczyć na pokonanie 610 km.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: bezpieczeństwo

W testach Euro NCAP Omoda 5 uzyskała notę 5 gwiazdek. Zapracowała również na dobre wyniki pod względem ochrony pieszych i dzieci (po 87%), a także systemów bezpieczeństwa – 88%.

Seryjnie na pokładzie tego auta znajdziemy przednie, boczne i kurtynowe airbagi. Poza tym jest tutaj również środkowa poduszka powietrzna.

W wariancie Premium wyposażenie w systemy wsparcia jest bardzo bogate, ale podstawowe z nich nie działają przekonująco. I tak, aktywny tempomat czasem zbytnio „skupia się” na autach jadących sąsiednim pasem, a w zakrętach, np. na autostradzie, samoczynnie zwalnia, mimo że nie ma takiej potrzeby.

Z kolei układ utrzymywania na pasie ruchu działa po prostu słabo i niekonsekwentnie. Czasem spisuje się nieźle, a czasem wręcz odbija się od jednej linii namalowanej na jezdni do drugiej. Zdarza mu się również ją… gubić.

Omoda 5 1.6T GDI 7DCT: wyposażenia i cena

Na razie poznaliśmy tylko wstępne ceny Omody 5. Podstawowa odmiana ma startować z pułapu około 113 000 zł. Z kolei testowana – Premium – to wydatek 129 900 zł. Auto na swoim pokładzie ma bardzo bogate wyposażenie seryjne, czym trzyma standardy innych modeli z Państwa Środka. Czyli m.in. BAIC-a Beijinga 5 oraz MG HS-a.

Chińczycy na Omodę 5 zapewniają 5-letnią gwarancję mechaniczną z limitem przebiegu wynoszącym 100 000 km. Podobnej udziela BAIC, z kolei MG zapewnia aż 7 lat (do 150 000 km) oraz 7-letnie assistance i 7-letnie darmowe przeglądy.

PODSUMOWANIE

Omoda 5 to auto pełne blasków i cieni. Wygląda nowocześnie, w wersji Premium ma bardzo bogate wyposażenie seryjne i pozytywnie – przynajmniej na tle innych aut z Chin – zaskakuje sposobem obsługi. Jakość wykończenia jest niezła, a multimedia – nowoczesne.

1,6-litrowy silnik oferuje dobre osiągi przy umiarkowanym apetycie na paliwo, ale zawsze jest zbyt głośny. Omoda 5 najbardziej rozczarowuje swoim prowadzeniem – pod tym względem wyraźnie odstaje od europejskich rywali, a także od BAIC-a Beijinga 5.

PLUSY

  • bogate wyposażenie seryjne, w tym w aktywne systemy wsparcia
  • nieskomplikowana obsługa
  • dużo wnęk i schowków
  • nowoczesne multimedia
  • dobra widoczność w przód
  • wygodne fotele
  • dynamiczny silnik
  • umiarkowany apetyt na paliwo
  • miękka praca przekładni
  • cicha i całkiem sprężysta praca zawieszenia

MINUSY

  • niezbyt dobra pozycja za kierownicą
  • ograniczona przestrzeń w kabinie, szczególnie na głowy
  • niezbyt okazały bagażnik o skromnej funkcjonalności
  • głośna praca silnika
  • niezbyt dobre wyciszenie szumów wiatru
  • niewielka ładowność
  • przeciętne hamulce
  • układ kierowniczy zbytnio tłumiący sygnały z przednich kół
  • niezbyt pewne zachowanie na nierównej drodze
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5
Omoda 5