Opony wielosezonowe. Kto powinien, komu nie wolno?

Opony wielosezonowe zdobywają coraz większą popularność. Używa ich już 27 proc. polskich kierowców. Nadal jednak wielu z nich uważa, że taka opona nie jest wystarczająco bezpieczna. Dla kogo zatem gumy całoroczne będą idealne, a komu mogą przynieść więcej szkody niż pożytku?
Opony wielosezonowe, czyli całoroczne, to coraz chętniej stosowany zamiennik dla opony letniej i zimowej. Oprócz tego, że dobrze się sprawdzają w określonych warunkach, to nie trzeba wymieniać ich na wiosnę i na jesień. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Continental oraz InsightOut Lab, już ponad 1/4 kierowców w Polsce stosuje właśnie jedne opony na cały rok. A ten odsetek może się szybko zmienić, bo aż 20 proc. respondentów rozważają przejście z „sezonówek” na opony całoroczne.
Wśród tych, którzy używają opon wielosezonowych, najliczniejszą grupę stanowią mieszkańcy największych miast (powyżej 0,5 mln mieszkańców) – to aż 41 proc użytkowników tego rodzaju ogumienia. W pozostałych miejscowościach (od wsi do dużych miast do 500 tys. mieszkańców) ten odsetek maleje i wynosi od 24 do 29 proc.
Opony całoroczne mają jednak spore grono przeciwników, którzy twierdzą, że zimą nie są one tak bezpieczne, jak zimówki, zaś latem – jak opony letnie. Jaka jest prawda?
Najważniejsza zima
Czy zimą spacerujemy w klapkach? Nie, ale jeśli nawet wpadniemy na tak szalony pomysł, to przecież od razu nogi w nich na śniegu nie złamiemy. Ba, nawet uda się nam kawałek przejść. Ostrożnie, wolno i najlepiej z asekuracją. Tak samo jest z oponami wielosezonowymi. Da się na nich jeździć w każdych warunkach, także tych najtrudniejszych, czyli na śniegu, ale nie we wszystkich zagwarantują nam one maksymalne bezpieczeństwo.
Opony wielosezonowe są tak naprawdę trzecim (po oponach letnich i zimowych) rodzajem opon. Można śmiało powiedzieć, że są, a z pewnością być powinny, najbardziej skomplikowane i zaawansowane pod względem technologii. Dlaczego? Bo muszą gwarantować zbliżone parametry w skrajnych warunkach: w cieple i zimnie, na suchym i mokrym, w śniegu i na piasku.
Trzeci rodzaj
Opony zimowe tego nie muszą. Stworzone są pod określone warunki. Zbudowane są z innego rodzaju mieszanki, która gwarantuje elastyczności i przyczepność w ujemnych temperaturach. Mają inny rodzaj bieżnika, by poradziły sobie na śniegu, mokrym i na błocie pośniegowym.
Opona letnia z kolei musi gwarantować bezpieczeństwo w innego rodzaju warunkach. Trzymać stabilność i przyczepność w dodatnich temperaturach, na suchym i na mokrym, a więc też dobrze odprowadzać wodę.
Można, więc powiedzieć, że opony wielosezonowe to letnie i zimowe w jednym. Muszą być tak samo skuteczne podczas hamowania, przyspieszania, aquaplaningu, w skrajnych temperaturach, a także na suchym, mokrym i na śniegu. Co więcej, muszą być tak samo trwałe, jak opony sezonowe i być oszczędne jak letnie i zimowe razem wzięte.
Czy to jest w ogóle możliwe? Uniwersalność ma swoje plusy i minusy. Plusem jest np. brak konieczności sezonowej wymiany opon. Minusem – nie tak dobre parametry hamowania, stabilności i przyczepności. W końcu przy oponie wielosezonowej trzeba iść na wiele kompromisów.
Dla kogo zatem opony wielosezonowe będę idealnym rozwiązaniem, a komu przyniosą więcej szkody niż pożytku?
Klimat
Ze zmianą klimatu nikt polemizować nie będzie. To prawda, że śnieg w polskich miastach jest coraz rzadszym zjawiskiem. Zimy jakby też są coraz cieplejsze. To wszystko może sugerować, że zimówka w takich warunkach to zbyteczny wydatek. Ale uwaga. Warszawa to jeszcze nie Barcelona, a Poznań to jeszcze nie Madryt. I choć Hiszpanów do zimówek nikt namawiać nie będzie, także mieszkańców Zakopanego na opony całoroczne również namawiać się nie powinno.
Miejsce
Śnieg w mieście, jeśli już spadnie, to szybko topnieje albo usuwany jest przez drogowców. No, chyba że zima ich zaskoczy. Jeśli jeździmy jednak tylko w mieście, w którym śnieg i błoto pośniegowe usuwane są szybko z drogi, a przy nagłym ataku zimy możemy zrezygnować z auta, można rozważyć przejście na opony całoroczne.
Magazyn
Przechowywanie opon to dla wielu nie lada wyzwanie. Trzymanie ich na balkonie to zły pomysł. Zimno, ciepło, sucho mokro, słońce, deszcz to wszystko sprawia, że opona szybko się zestarzeje. Garaż? Owszem, ale trzeba go mieć i wygospodarować dodatkowo trochę miejsca. Ratunkiem jest magazynowanie opon sezonowych. Ale to kolejny wydatek. Około 300-400 zł rocznie. Rezygnowanie jednak z opon sezonowych, by zaoszczędzić tylko kilkaset złotych na magazynowaniu, to jednak zły pomysł. Znacznie ważniejsze to, jak i gdzie jeździmy.
Autostrada
Opona wielosezonowa sprawdzi się w mieście przy niższych prędkościach i na krótszych dystansach. Jeśli dużo i często jeździmy albo po prostu jeździmy w trasy, to lepiej stosować opony sezonowe. Nikt nie wie, jakie warunki go zaskoczą. Opony sezonowe są do nich znacznie lepiej przygotowane.
Jeśli zatem samochód użytkujesz w mieście w centralnej Polsce, nie jeździsz nim w trasy i w razie nagłego ataku zimy możesz przesiąść się na tramwaj – możesz zainwestować w opony wielosezonowe. Nie będziesz miał kłopotu z ich wymianą i problemów z magazynowaniem. W pozostałych przypadkach warto pozostać przy oponach sezonowych. Tak będzie bezpieczniej. Dla wszystkich, a więc także dla pozostałych użytkowników dróg.