Paliwa syntetyczne realną alternatywą? Porsche ma plan, a rynek pomaga w jego realizacji

Porsche przewiduje, że do końca dekady paliwa syntetyczne mogą istotnie zastąpić paliwa kopalne. Wszystko za sprawą rosnącego poparcia dla tej technologii ze strony polityków i potencjalnych klientów, a także ochłodzenie na rynku aut elektrycznych.
Paliwa syntetyczne są wytwarzane przy użyciu energii odnawialnej, której źródłem mogą być wiatr, słońce czy pęd rzeki. Powstają one przez połączenie wychwyconego z powietrza dwutlenku węgla z wodorem, wydzielonym z wody.
Chociaż w procesie ich spalania przez silniki samochodów jest emitowane CO2, jego ilość ma być równoważona właśnie w procesie produkcji. Stąd o e-paliwach mówi się, że są neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla (TUTAJ przeczytasz o nich więcej).
Paliwa syntetyczne odegrają istotną rolę?
Do tej pory Porsche zainwestowało bardzo dużo pieniędzy w rozwój paliw syntetycznych. Razem z kilkoma partnerami, w tym spółką HIF Global, stworzyło pilotażowy zakład w Chile, służący do ich produkcji.
W 2023 roku przed głosowaniem nad przejściem na samochody elektryczne, Niemcy mocno lobbowali za wprowadzeniem możliwości zasilania aut od 2035 roku również za pomocą e-paliw. I udało się, choć według wielu ekspertów ich rzeczywiste wprowadzenie na szeroką skalę nie będzie możliwe.
Ale nie według Porsche. Przedstawicieli tej marki największą zaletą e-paliw widzą w możliwości zmniejszenia emisji dwutlenku węgla przez całą flotę globalnego parku samochodowego. Tym bardziej że nawet po 2035 roku miliony aut spalinowych będzie w użyciu.
Początkowo Porsche postrzegało paliwa syntetyczne jako sposób na pozostawienie przy życiu klasycznych modeli samochodów w erze elektrycznej. Chodziło również o możliwość jak najdłuższego wytwarzania ikony tej marki, czyli 911 (TUTAJ przeczytasz o hybrydowym wariancie tego auta).
Ale Niemcy zaczynają zmieniać zdanie. Według Michaela Steinera – szefa działu badań i rozwoju w Porsche – obecnie rośnie zainteresowanie alternatywami dla pojazdów elektrycznych.
Sposób na ograniczenie emisji CO2
„Od kiedy rozpoczęliśmy ten projekt, coraz więcej osób (klientów i polityków) zdało sobie sprawę, że nie można promować wyłącznie e-mobilności. To główny tor, ale musimy myśleć o ogromnej istniejącej flocie samochodów spalinowych, która wciąż rośnie” – mówi Steiner na łamach brytyjskiego magazynu Autocar.
„Każdy musi krok po kroku wprowadzać auta elektryczne. Musimy jednak uważać, w jaki sposób możemy zastąpić paliwa kopalne, które wykorzystujemy w samochodach, statkach, samolotach itd.” – kontynuuje Steiner.
„Widzimy to jako świetną dodatkową strategię dla e-mobilności i sądzimy, że moglibyśmy naprawdę pomóc środowisku w szybszy sposób. Stosując e-paliwa moglibyśmy zrobić coś dla istniejących samochodów” – dodaje.
Według Steinera fabryka w Chile powinna służyć jako wzór do naśladowania przez innych wytwórców. Poza tym należy zwiększać produkcję e-paliw i dążyć do tego, aby samochody spalinowe jeździły wyłącznie na nich.
Zamiast więc zmieniać auta na elektryczne, można ograniczać ich ślad węglowy. „Możemy stopniowo, litr po litrze, zastępować paliwa kopalne e-paliwami” – twierdzi Steiner. „Kluczem jest to, ile ton paliw kopalnych zastąpisz, a nie w jaki sposób. Możemy zacząć tak jak z biopaliwami, mieszając je. Ważne jest, aby ograniczyć zużycie paliw kopalnych” – dodaje.
Coraz większe zainteresowanie
Aktualny wzrost zainteresowania e-paliwami wynika z ochłodzenia na rynku samochodów elektrycznych. Skłoniło to praktycznie wszystkie koncerny motoryzacyjne, w tym Porsche (TUTAJ przeczytasz o tym więcej), do zmiany strategii i doprowadziło do wzrostu zainteresowania e-paliwami.
„Otrzymujemy coraz większe wsparcie” – mówi Steiner. „To wciąż długa droga, aby wielkie koło się ruszyło, ale jeśli uda się je popchnąć, czego bardzo chcemy, do końca dekady e-paliwa mogą wejść do sprzedaży na szeroką skalę” – kontynuuje.
Obecnie Porsche szykuje się do rozbudowy swojego zakładu w Chile. Ma tam powstać instalacja wychwytywania spalin z powietrza. Pozwoli to na uzyskiwanie dwutlenku węgla niezbędnego do produkcji e-paliw bezpośrednio z powietrza.
„Jeśli to osiągniemy, będziemy mieć model obiegu zamkniętego, w którym energię czerpiemy ze słońca i wiatru, a potrzebne nam pierwiastki – z powietrza. To da nam technologię obiegu zamkniętego, która pasuje do cyklu biologicznego paliw kopalnych” – chwali się Steiner.
Paliwa syntetyczne: ile mogą kosztować i jak wpływają na silniki?
W przypadku paliw syntetycznych problemem wciąż pozostaje ich cena. Ile może kosztować 1 litr e-paliwa? Tego na razie nie wiadomo. Powszechnie uważa się, że to technologia droższa od benzyny.
W zeszłym roku podawano kwotę rzędu 9-40 zł. Czyli o ogromnej rozpiętości, dlatego ciężko szacować cenę 1 litra e-paliwa. Wiadomo, że musi być ona zdecydowanie bliższa tej pierwszej. Ale czy uda się ją uzyskać? Wszystko zależy od skali produkcji oraz od ewentualnych rządowych dopłat.
Co istotne, Stellantis przeprowadził testy 28 rodzin swoich silników (benzynowych i wysokoprężnych), wykorzystywanych w autach różnych marek, właśnie pod kątem paliw syntetycznych. Wszystkie je wyprodukowano po 2014 roku i nie poddano absolutnie żadnym modyfikacjom.
Według przedstawicieli koncernu wynik testu wypadł bardzo pozytywnie, a silniki zasilane e-paliwami działały bez zarzutu. Przedstawiciele Stellantisa twierdzą, że wykorzystywanie paliwa syntetycznego do zasilania klasycznych jednostek napędowych przynosi same korzyści. Jedną z nich jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla w całym cyklu życia danego samochodu aż o 70%.
Czyżby ochłodzenie w elektromobilności naprawdę otworzyło furtkę przed e-paliwami? Cóż, pożyjemy, zobaczymy…