Policyjne mierniki laserowe trafią do kosza?

Policja mierzy prędkość urządzeniem LTI 20-20 Ultralyte, mimo że jego dokładność budzi wiele wątpliwości. Potwierdzają to liczne wyroki sądów, które uniewinniają kierowców. Legalnością sprzętu interesują się również parlamentarzyści.
Żaden z używanych przez policję mierników prędkości nie daje 100% pewności prawidłowości pomiaru. Już nie tylko kierowcy przyłapani na przekroczeniu limitu szybkości próbują podważać legalność pomiaru. Policyjne mierniki laserowe okazują się zabawkami, a nie sprzętem, na podstawie którego można karać sprawców wykroczeń.
Mierniki laserowe zastąpiły radary
Co prawda, policja już nie korzysta z radaru Iskra-1, który w gęstym ruchu nie pozwalał określić, któremu pojazdowi mundurowy wykonał pomiar. Zastąpiły go mierniki laserowe. Problem w tym, że te również nie dają gwarancji, który samochód został „dostał” promieniem lasera. Co prawda, w odróżnieniu od popularnych „suszarek”, jest w nich luneta, ale nadal nie pozwalają jednoznacznie identyfikować kontrolowanego auta. To zresztą bywa sposobem na podważenie mandatu przed sądem. Mundurowi przegrali już wiele spraw. Być może z tego powodu teraz policja kupuje mierniki z rejestracją obrazu. Niestety, ale wciąż są w użyciu „lasery” bez kamery.
Mierniki laserowe – interpelacja poselska
O legalność sprzętu pomiarowego pyta teraz szefa resortu spraw wewnętrznych poseł Bartosz Romowicz. Parlamentarzysta zwraca uwagę, że w urządzeniu LTI 20-20 Ultralyte ze względu na jego budowę „cele znajdujące się bliżej niż punkt zbieżności będą widoczne niżej, niż wskazuje celownik, a cele dalsze będą przesunięte wyżej. Wielkość tego przesunięcia zależy od odległości od punktu zbieżności. Chociaż zbieżność ta jest ustawiana fabrycznie, w praktyce może ulec zmianie”. W efekcie policjant może nie zdawać sobie sprawy, że namierza inny pojazd niż ten, na który wskazuje celownik.
Poseł zarzuca również, że „przyrząd powinien rejestrować zmierzoną prędkość, datę i czas dokonania pomiaru oraz obraz lub sekwencję obrazów kontrolowanego pojazdu z jego numerami rejestracyjnymi”. Tymczasem urządzenie LTI 20–20 Ultralyte nie rejestruje i nie wyświetla przebiegu kontroli szybkości. Z tego powodu poseł chce od ministerstwa informacji, ile takich urządzeń, które nie spełniają wymogów określonych przepisami, jest w użyciu, a także jak wiele spraw przegrała policja w związku z używaniem mierników laserowych.
Mierniki laserowe – policja się pozbędzie starych urządzeń?
Resort nadzorujący policję jeszcze nie odpowiedział na pytania parlamentarzysty. Biorąc jednak pod uwagę, że ministerstwo już wcześniej zabierało głos w tej sprawie, można spodziewać się co zostanie przekazane.
Zapewne kierowcy dowiedzą się, że urządzenie ma zatwierdzenie Głównego Urzędu Miar i może być nadal użytkowane. Co więcej, do służby sukcesywnie wchodzi nowszy sprzęt, czyli modele z rejestracją obrazu, które spełniają wymogi. Być może interwencja poselska przyspieszy ten proces. Tak właśnie było w przypadku wspomnianego radaru Iskra-1. Ten również spełniał wszelkie wymogi, ale jednak dość szybko zniknął z dróg w wyniku licznych wątpliwości. Czy kierowcy mają się z czego cieszyć i rzeczywiście skończą się problemy z rzetelnością pomiarów?
Nowy sprzęt – stare wady
Mierniki LTI 20-20 Ultralyte oraz ich nieco nowsze wersje LTI 20/20 Truspeed są zastępowane przez LTI 20/20 TruCam. Te ograniczają liczbę błędnych pomiarów prędkości, ale nie eliminują ich całkowicie. Nowe urządzenia rejestrują obraz, ale odziedziczyły błędy poprzednich lidarów.
Okazuje się, że obraz widoczny w lunecie oraz na ekranie nie przedstawia bezpośrednio promienia lasera. To jedynie symulowany punkt celowniczy, który może istotnie różnić się od rzeczywistego miejsca padania wiązki pomiarowej. Dodatkowo ta zawsze jest wskazywana jako niewielka kropka, tymczasem jej średnica przy pomiarze ze znacznej odległości może mieć nawet 3 m. W efekcie nadal nie wiadomo, który pojazd został zmierzony.