Porsche Mission X: ten elektryczny hipersamochód z Zuffenhausen powstał w jednym celu. Jakim?

Choć to koncept, wygląda jak auto gotowe do produkcji. Porsche Mission X jest spadkobiercą absolutnie niesamowitych 959, Carrery GT i 918 Spyder, a jego powstaniu przyświecał jeden cel. Jaki?
Jaki to cel? Proste, pokazać środkowy palec aktualnemu rekordziście toru Nurburgring. Jest nim Mercedesa z swoim hybrydowym AMG One, który w zeszłym roku przejechał pętlę „Zielonego Piekła” w czasie 6:35,183 min (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).
W odróżnieniu od niego, Porsche Mission X to samochód o napędzie czysto elektrycznym. Jego mocy Niemcy nie zdradzili, jednak w przypadku silników na prąd nietrudno uzyskać ogromną liczbę koni mechanicznych. Niektórzy sugerują, że może być ich nawet 1500.
Większe znaczenie ma to, o czym Niemcy piszą w swojej informacji prasowej. To stosunek masy do mocy, mający wynosić około 1 kg na 1 KM. Czyli porównywalny z supersportowymi motocyklami.
Porsche Mission X: urodzinowy prezent
Mission X stanowi zwieńczenie 75. urodzin marki z Zuffenhausen. Jest też pierwszym modelem, noszącym jego odnowiony herb (TUTAJ przeczytasz o nim więcej) i pierwszym elektrycznym hipersamochodem Porsche.
Na centymetry blisko mu do 918 Spydera. Porsche Mission X mierzy 459,6 cm długości, 199,9 cm szerokości oraz 119,9 cm wysokości. Ma więc stosunkowo kompaktowe wymiary, choć okazuje się wyższe i szersze niż wspomniane 918. Rozstaw osi wynosi z kolei 272,8 cm.
Nadwozie nowego hipersamochodu zostało zbudowane z włókna węglowego i oparte na monokoku z tego samego materiału. Jego najbardziej uderzający element, poza wyraźnie odcinającym się od reszty nadwozia nadkolami, to unoszone ku górze drzwi. Stanowią one nawiązanie do Porsche 917, ścigającego się w 24-godzinnym wyścigu Le Mans (TUTAJ dowiesz się, która marka wygrała tu najczęściej).
Drzwi zostały przymocowane do słupka A i dachu, natomiast nad pasażerami rozciąga się lekka kopuła ze szkła. Pośrodku dachu znalazł się egzoszkielet, wykonany z tworzywa wzmacnianego włóknem węglowym (CFRP).
W pobiciu Mercedesa-AMG One na torze Nurburgring, oprócz unikalnego stosunku masy do mocy, ma pomóc również dopracowana aerodynamika nadwozia. Siła docisku ma być wyraźnie lepsza niż w aktualnym 911 GT3 RS (TUTAJ poczytasz o nim więcej) z jego 860 kg przy 285 km/h.
Rekordowo szybkie ładowanie
Porsche Mission X otrzymało akumulator trakcyjny, który jest zabudowany w innym miejscu niż w aktualnie wytwarzanych elektrykach. Zamiast w podłodze, umieszczono go centralnie – za siedzeniami. Układ ten nosi nazwę „e-core” i według Porsche zapewnia podobne doznania w czasie jazdy, co pojazdy z centralnie umieszczonym silnikiem spalinowym.
Pojemność akumulatora nie jest znana, ale 900-woltowa architektura ma zapewnić dwa razy szybsze ładowanie niż w przypadku Porsche Taycana (do 280 kW). Podczas nabijania baterii pulsuje litera „E” w napisie Porsche, umieszczonym pomiędzy wąskimi paskami tylnych świateł.
Porsche Mission X: wyścigowy kokpit
Kabina Porsche Mission X wyróżnia się przede wszystkim asymetryczną koncepcją kolorystyczną. Wykony z CFRP fotel kierowcy w górnej części jest utrzymany w barwie szarej Kalahari. Z kolei siedzenia pasażera – brązowe (Andalusia Brown).
Kokpit bezpośrednio nawiązuje do świata wyścigów samochodowych. Kierownica składa się z dwóch ramion i jest zaopatrzona w liczne przełączniki oraz… łopatki zmiany biegów (w elektryku!). Na pokładzie Porsche Mission X umieszczono wiele kamer, które rozpoczynają nagrywanie po wciśnięciu przycisku REC.
Po stronie pasażera znalazło się miejsce na opcjonalny moduł analogowego stopera z cyfrowym wyświetlaczem.
Wspaniali poprzednicy
Jeśli Porsche Mission X trafi do produkcji, będzie bezpośrednim spadkobiercą trzech niesamowitych hipersamochodów ze stajni tej marki. Czyli modeli 959 (debiut w 1985 r.), Carrera GT (2003 r.) oraz 918 Spyder (2013 r.).
Pierwszy z nich – Porsche 959 – to ikona lat 80. XX wieku. Jego podwójnie doładowany silnik typu bokser wytwarzał 450 KM i pozwalał na uzyskanie prędkości maksymalnej 317 km/h. W tamtych czasach stanowiło to rekordowe osiągnięcie (TUTAJ poznasz TOP 5 auto o najwyższej prędkości maksymalnej).
Porsche Carrera GT wprawdzie żadnego rekordu oficjalnie nie pobiło, ale… z pewnością mogłoby stanąć w szranki na najlepszy dźwięk silnika. Niesamowite doznania akustyczne zapewniała w nim bowiem, zamontowana centralnie, 612-konna jednostka V10.
Pozostało jeszcze Porsche 918 Spyder (moc systemowa: 887 KM), które w historii motoryzacji zapisało się swoim wyczynem na torze Nurburgring. Otóż z czasem 6:57 min było pierwszym samochodem seryjnym, który zszedł poniżej 7 minut!









