Volkswagen ugasił jeden pożar, ale punktów zapalnych jest więcej
Zarząd Volkswagena, zawierając porozumienie ze związkami zawodowymi w Niemczech tuż przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia, odniósł pierwsze zwycięstwo w walce o wyjście z kryzysu. Ale okazuje się, że punktów zapalnych jest znacznie więcej. Z czym obecnie boryka się ten niemiecki koncern?
Grupa Volkswagen potrzebuje restrukturyzacji. Nie tylko w Niemczech, choć to właśnie u naszych zachodnich sąsiadów o kryzysie mówiło się najgłośniej. Jeszcze w październiku los trzech fabryk tego koncernu był niepewny, podobnie jak kilkudziesiąt tysięcy miejsc pracy.
Ostatecznie przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia gigant zawarł porozumienie ze związkiem zawodowym IG Metall. Nie zamknie żadnej ze swoich 10 fabryk w Niemczech, ale w ramach restrukturyzacji w ciągu najbliższych 5 lat zamierza zwolnić nawet 35 000 pracowników. Poza tym produkcja Golfa od 2027 roku wyniesie się z Europy.
Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
Pożar u Volkswagena: problemy w Chinach
Ale teraz okazuje się, że Volkswagen ma znacznie więcej problemów. Opowiedział o nich sam Oliver Blume – prezes koncernu – podczas wewnętrznego wywiadu, który odbył się po ogłoszeniu ugody z pracownikami. Tyle że informacje w nim zawarte wyciekły do mediów, o czym informuje choćby Business Insider.
Blume dużo czasu poświęcił w nim niepewnej sytuacji w Chinach i w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie w Państwie Środka nie idzie Volkswagenowi dobrze. Sprzedaż gwałtownie spada, co może skończyć się zamknięciem dwóch zakładów.
W USA Volkswagen ma z kolei jeszcze dużo do zrobienia, aby stworzyć konkurencyjne portfolio produktów. W związku z tym planowane są duże inwestycje w tym kraju. Jedna z nich wiąże się z wprowadzeniem na tamtejszy rynek Cupry.
Co istotne, auta tej hiszpańskiej marki miałyby być wytwarzane lokalnie, a nie przypływać do Stanów Zjednoczonych. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, szczególnie w obliczu ostatnich wyborów prezydenckich i zapowiedzi Donalda Trumpa dotyczących ceł.
TUTAJ przeczytasz o planach Cupry.
Audi z problemami
Kolejny pożar trwa w niemieckim Ingolstadt, gdzie znajduje się siedziba Audi. Ta marka premium niedawno trafiła na pierwsze strony gazet u naszych zachodnich sąsiadów po ujawnieniu spadku zysków aż o 91%!
Blume przyznał, że odnosi się sceptycznie do planów Audi ogłoszonych w 2021 roku i zakładających premiery aut wyłącznie elektrycznych od 2026 roku. Co więcej, krytykuje on zaniedbania związane z opracowywaniem napędów hybrydowych, uznawanych za pomost pomiędzy klasyczną motoryzacją, a elektryczną.
Rywale są tutaj znacznie bardziej zaawansowani. „Musimy myśleć i działać wszechstronnie, działać pragmatycznie, oszczędnie i szybko” – twierdzi Blume w wywiadzie. Mimo tego oczekuje się, że do 2030 r. Volkswagen Group wprowadzi na rynek łącznie ponad 30 nowych modeli czysto elektrycznych.
Pożar u Volkswagena: trudności w Niemczech
Szef koncernu wspomina również o ogromnych trudnościach związanych z produkcją aut w Niemczech, o zbyt wysokim obciążeniu podatkowym oraz o nadmiernej biurokracji i przesadnych kosztach energii.
W obliczu zbliżających się wyborów federalnych Blume zachęca do działania. „Niemcy potrzebują prawdziwego wyjścia. Musimy zejść z pobocza i wrócić na szybki pas. Mamy know-how i siłę w tym kraju. Jednak warunki ramowe nie są odpowiednie” – mówi szef koncernu Volkswagen.
Ale to nie wszystko. Blume zachęca przyszły rząd do opracowania „nowego niemieckiego planu generalnego”. Chodzi o zapewnienie promocyjnych warunków na badania i rozwój, inwestycje w infrastrukturę cyfrową, zrównoważoną i niedrogą energię, a także w kwalifikacje pracowników.
„Mamy zdecydowany cel, aby stać się wiodącą grupą zajmującą się technologią motoryzacyjną” – mówi Blume. Nie przez przypadek Volkswagen zainwestował w amerykański start-up Rivian, borykający się z problemami finansowymi.
TUTAJ przeczytasz megatest Volkswagena ID.7.
Nastąpi redukcja gamy modelowej
W 2024 roku przedstawiciele Volkswagena zapowiedzieli redukcję liczby modeli spalinowych i odnowienie elektrycznej rodziny ID. Jak donosił na łamach brytyjskiego Autocara Kai Grunitz – szef działu badań i rozwoju – nadchodzące przepisy normy Euro 7 odbiją się „smuklejszą ofertą niż obecnie”.
Co istotne, przetrwa Polo, które otrzyma głęboki lifting, jednak z gamy znikną inne modele. Jakie? Tego Grutniz nie wskazał. Wśród kandydatów należy wymienić przed wszystkim Arteona, oferowanego obecnie wyłącznie w wersji Shooting Brake, i Touarega. Wiadomo, że wprowadzonych zostanie więcej wariantów silników z układem miękkiej hybrydy.
Grunitz stwierdził również, że inwestowanie jednocześnie w platformy MQB i MEB stanowi obecnie „ogromny wysiłek”. Ale dni tej pierwszej wcale nie są policzone. Wszystko przez to, że popularyzacja samochodów na prąd nie przebiega zgodnie z planem.
Pomimo tego Volkswagen nadal pracuje nad architekturą SSP (Scalable Systems Platform). Docelowo ma ona zastąpić platformę MEB i być używana zarówno w samochodach miejskich, SUV-ach, jak i sportowych, w przypadku których moc będzie sięgała nawet 1700 KM.
Przy jej opracowywaniu Niemcy skorzystają z doświadczenia amerykańskiego Riviana. Według Grunitza poziom rozwoju architektur elektrycznych tej marki jest zbliżony do tego, co oferują Chińczycy.
„Są bliscy temu, co widzimy w Chinach. Łączymy to z naszą wiedzą na temat budowania samochodów zgodnie z wysokimi standardami jakości, więc myślę, że to dobra kombinacja” – kończy Grunitz.