Prywatny parkomat – uważaj, zapłacisz nawet 300 zł za brak biletu!

Parking pod sklepem lub restauracją jest zazwyczaj udostępniany bezpłatnie. Jednak czasem należy pobrać bilet w parkomacie i umieścić go za szybą pojazdu, aby nie zapłacić kary.
Problem ze znalezieniem wolnego miejsca postojowego dotyczy nie tylko parkingów publicznych, ale również tych zarządzanych prywatnie. Z tego powodu pod wieloma dyskontami, centrami handlowymi, a nawet restauracjami można zobaczyć prywatny parkomat. Nie oznacza to jednak, że skorzystanie z usług np. sklepu wiąże się z dodatkowym kosztem postoju. Zwykle pierwsza godzina na parkingu jest darmowa.
Prywatny parkomat – pułapka na roztargnionych
Jeśli przed parkingiem zainstalowany jest szlaban, sytuacja jest jasna. Kierowca nie ma możliwości zignorowania obowiązku pobrania biletu, a na koniec musi znaleźć prywatny parkomat, aby rozliczyć postój.
Gorzej, gdy wjazd na plac nie jest niczym zabezpieczony. Osoby roztargnione mogą nie zauważyć tablicy z regulaminem lub znaku informującego o konieczności pobrania biletu z prywatnego parkomatu. Czasem same znaki wprowadzają w błąd, prezentując wyraźny napis „1h gratis” z ledwo widocznym dopiskiem „po pobraniu biletu”.
Dodatkowo mylące może być to, że w przypadku publicznych parkomatów biletów nie trzeba pobierać np. w święta, weekendy czy w nocy. Tymczasem na prywatnych parkingach opłaty obowiązują przez całą dobę, 7 dni w tygodniu.
Prywatny parkomat – jakie kary za brak biletu
Należy pamiętać, że obsługa prywatnych parkingów wyposażonych w parkomaty sprawdza, czy kierowca umieścił bilet za szybą oraz czy nie przekroczył darmowego czasu postoju. W przypadku zagapienia się istnieje ryzyko kary. Podobnie jak w przypadku parkingów miejskich/publicznych, nie jest to jednak mandat, a opłata dodatkowa. Jej wysokość waha się od 100 do nawet 300 zł. Na zapłatę mamy zwykle 7 dni.
Jeśli „kara” nie zostanie opłacona, firma zgłasza się do CEPiK z prośbą o dane właściciela pojazdu. Następnie wysyła do niego wezwanie do zapłaty. Oprócz kary mogą zostać naliczone opłaty za windykację. W ostateczności właściciel parkingu może wystąpić do sądu o nakaz zapłaty. Po wyroku (zwykle w ramach uproszczonej procedury w tzw. e-sądzie) firma może zgłosić się do komornika, aby ten wyegzekwował dług.
Kara z prywatnego parkomatu – jak się bronić
Otrzymanie wezwania do zapłaty za brak biletu nie powinno być ignorowane. Jeśli nie pobraliśmy biletu z powodu roztargnienia lub nie umieściliśmy go za szybą pojazdu, należy zgłosić się do obsługi sklepu lub restauracji, których byliśmy klientami. Możliwe, że pracownicy anulują opłatę na podstawie paragonu za zakupy lub biletu, który mieliśmy w portfelu. Istnieje również możliwość wystawienia zaświadczenia, które należy przesłać do zarządcy parkingu w celu załatwienia sprawy.
Brak takiej uproszczonej procedury wiąże się z koniecznością samodzielnego odwołania się od decyzji o nałożeniu opłaty.
Anulowaniem kary z prywatnego parkomatu
Sposobem na odwołanie się od naliczonej kary może być przedstawienie rachunku, czyli udowodnienie, że spełniliśmy warunek do darmowego korzystania z parkingu. Niestety, zarządca terenu może to łatwo odrzucić, odwołując się do regulaminu, który nakazuje pobranie biletu. W ostateczności pozostaje sąd. Tam warto przedstawić swoje racje.
CZYTAJ TEŻ: Jak walczyć z „dzikim” parkowaniem?
Co ciekawe, nawet osoba, która zaparkowała na takim parkingu i nie była klientem sklepu, może uniknąć opłaty za brak biletu. Czasem zdarza się, że znaki są mało widoczne lub zasłonięte przez krzaki, co zwykle dla klienta oznacza niemal wygraną sprawę.
W najlepszej sytuacji są osoby, które posiadają bilet, ale nie był on widoczny dla kontrolującego. Przyczyn mogło być wiele, mógł on spaść na wycieczkę podczas kontroli lub z powodu roztargnienia wylądował w naszej kieszeni. Tu firma powinna uznać reklamację bez żadnego problemu.