Range Rover Sport… sport ma tylko w nazwie. Megatest
Choć w nazwie ma słowo „sport”, to określenie praktycznie zawsze było i jest w jego przypadku na wyrost. Ale Range Rover Sport w najnowszym wcieleniu i z 3-litrowym turbodieslem o mocy 300 KM, to imponujący SUV o niezwykle uniwersalnym, a na dodatek bardzo komfortowym charakterze.
Do tej pory powstały trzy generacje Range Rovera Sporta, czyli mniejszego brata flagowego modelu tej marki. Ostatnia zadebiutowała w 2022 roku i pod względem technicznym czerpie z konstrukcji „dużego Range'a”.
Oznacza to przede wszystkim wykorzystanie nowej platformy, określanej jako MLA-Flex. Wyróżnia się ona dużą wszechstronnością, pozwalając na zastosowanie praktycznie każdego popularnego rodzaju napędu.
„Przyjmie” więc zarówno silnik spalinowy, hybrydowy układ typu plug-in czy napęd bateryjny. Co istotne, bilet wstępu do świata Range Rovera Sporta stanowią nadal jednostki wysokoprężne.
Do wyboru są 3-litrowe turbodiesle R6, korzystające z układu miękkiej hybrydy. Wyciskają z siebie 249, 300 lub 350 KM. Najbardziej optymalny wydaje się środkowy wariant, pracujący pod maską testowanej wersji.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: nadwozie
Range Rover Sport to bardzo postawny samochód. Na długość mierzy 494,9 cm, czyli mniej niż np. najnowsze BMW 5 Touring, mające od zderzaka do zderzaka 506,0 cm. Ale na szerokość (190,0 cm w „piątce”) i wysokość (151,5 cm) brytyjskie auto okazuje się o wiele bardziej okazałe. Ma bowiem, odpowiednio, 204,7 i 182,0 cm.
Imponuje też prześwitem (od 21,6 do 28,0 cm) oraz głębokością brodzenia, wynoszącą 90 cm. Ale jakość spasowania elementów nadwozia, choć wyraźnie lepsza niż w Tesli Model X (TUTAJ przeczytasz megatest tego auta), pozostawia nieco do życzenia.
Szczeliny w przypadku poszczególnych elementów są różne. Poza tym w testowanym egzemplarzu źle zamocowano listewkę przy prawym lusterku zewnętrznym, co powodowało szumienie, słyszalne już od prędkości około 80 km/h. Oczywiście, wraz z jej wzrostem hałas się nasilał.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD to bardzo atrakcyjnie opakowany samochód. Ma klasyczne, ładne proporcje oraz nowoczesne, wąskie światła po obu stronach nadwozia. Te z przodu – Digital Pixel LED, wymagające 5460 zł dopłaty w wersji Dynamic SE (seryjne są matrycowe Pixel LED) – świecą jasno i bardzo dobrze „wyłapują” innych uczestników ruchu.
W przypadku technologii Digital Pixel LED przednie lampy dzielą wiązkę na pionowe i poziome pasy, wyłączając te miejsca, które mogłyby oślepiać kierowców innych pojazdów. Uruchamiają się przy prędkości powyżej 40 km/h i dezaktywują poniżej 24 km/h.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD z zewnątrz wyróżnia się ponadto osłonami progów (chronią nogawki przed ubrudzeniem) oraz wysuwanymi, bardzo solidnymi w chwycie klamkami. Prawdę mówiąc, jeśli inni producenci będą sięgać po podobne rozwiązanie, powinni skopiować to z tego brytyjskiego samochodu.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: wnętrze
Powszechne się mówi, że duży może więcej. Do Range Rovera Sporta 3.0D i6 300 AWD nie do końca to pasuje. Dlaczego? Ponieważ jak na tak wielkie auto, przestrzeń na nogi z przodu i z tyłu jest daleka od imponującej.
Z jednej strony kabina okazuje się bardzo szeroka – po 159 cm w obu rzędach. Z drugiej strony z tyłu, przy fotelu kierowcy odsuniętym na 1 m od pedałów, na kolana pozostaje 76 cm. To poziom kompaktowych crossoverów, jak choćby Seata Ateki, w którym wygospodarowano identyczną przestrzeń na nogi.
Plus należy się Range Roverowi Sportowi za bardzo szeroki otwór tylnych drzwi, niski tunel centralny, a także dużą ilość miejsca na głowy pasażerów kanapy. Ta ostatnia wyróżnia się podgrzewanymi skrajnymi siedziskami (opcja w cenie 4750 zł) oraz elektryczną regulacją kąta pochylenia oparcia. W drugim rzędzie mamy ponadto dwa wejścia USB-C, gniazdo 12V, a także przyciski ryglowania drzwi.
Pomimo bardzo szerokiej kabiny, wygodnie będzie tutaj jedynie dwóm pasażerom. Wynika to ze sposobu wyprofilowania kanapy, wyróżniającej się wąskim miejscem dla osoby pośrodku. Wysokim pasażerom może z kolei brakować podparcia ud.
Zakres wzdłużnej regulacji siedzenia kierowcy jest bardzo duży, a same fotele – wręcz komfortowe. Czyli miękko wyściełane z bardzo przyjemnymi zagłówkami i o wszechstronnym zakresie regulacji (w 20 kierunkach). Podstawowe, jak odległość od pedałów, czy pochylenie oparcia są ustawiane za pomocą przycisków (rozwiązanie znane z Mercedesów) na drzwiach.
Z kolei te dotyczące szerokości oparcia czy długości siedziska – za pośrednictwem systemu multimedialnego. Na szczęście wystarczy wcisnąć jeden z przycisków siedzeń na drzwiach, by na centralnym ekranie pojawiło się odpowiednie menu.
Widoczność z miejsca kierowcy jest świetna. Prowadzący zawdzięcza to nie tylko przesunięciu foteli jak najbardziej na zewnątrz, ale i lusterkom wstecznym, przymocowanym do poszyć drzwi. Ze względu na fotel kierowcy znajdujący się na wysokości 85 cm nad nawierzchnią, wsiadanie do tego auta okazuje się wygodne.
Bagażnik stanowi bardzo jasny punkt Range Rovera Sporta 3.0D i6 300 AWD. Standardowo mierzy 647 l, jest świetnie wykończony i bardzo funkcjonalny. Znajdziemy w nim m.in. sporą wnękę w podłodze, siatkę do przechowywania przedmiotów, dwa rozkładane haczyki w burtach oraz gniazdo 12V.
Z boku umieszczono również panel służący do zmiany prześwitu oraz obsługi elektrycznie wysuwanego haka holowniczego (8000 zł). Standardowo (przy normalnym ustawieniu zawieszenia) próg załadunkowy znajduje się 77 cm nad nawierzchnią, a pokrywa bagażnika otwiera się na godne uznania 194 cm.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: jakość i obsługa
Range Rover Sport imponuje absolutnie fantastyczną jakością kabiny. Dużą część kokpitu i drzwi pokrywa materiał o nazwie ultrafabrics. „To ekologiczna skóra wegańska, zachowująca jej właściwości, ale o 30% lżejsza oraz generująca w procesie produkcji o 1/4 mniej dwutlenku węgla” – czytamy w informacji prasowej brytyjskiej marki.
Poza tym fotele wykończono perforowaną skórą Windsor i opcjonalnie zaopatrzono w wentylację (4750 zł). W kabinie Sporta znajdziemy także mnóstwo plastiku w fortepianowej czerni – wykonano z niego m.in. obwódki kieszeni w drzwiach, przyciski otwierania szyb czy panele na ramionach kierownicy.
Dodatkowo na drzwiach mamy dekor, wyglądający, jakby został wykonany z aluminium. W kabinie nie znajdziemy praktycznie grama taniego plastiku, może poza tym na obudowach kolumn zestawu audio Meridian przy lusterkach zewnętrznych.
Co ciekawe, Range Rover Sport trzeciej generacji w początkowym okresie produkcji dysponował osobnym panelem klimatyzacji, a także pokrętłami głośności i trybów jazdy. Ale wraz z pojawieniem się aut na rok modelowy 2024 z powyższych elementów zrezygnowano.
A szkoda, ponieważ obecnie ich obsługę powierzono centralnemu ekranowi systemu informacyjno-rozrywkowego. Temperaturę w kabinie ustawia się za pomocą rozwijanej ikonki z boku wyświetlacza – zarówno po stronie kierowcy, jak i pasażera. Dla tego drugiego przewidziano również rozwijany suwak z głośnością świetnego sprzętu audio.
Range Rover Sport korzysta z cyfrowych zegarów, udostępniających trzy tryby wyświetlania danych do wyboru – okrągłe wskaźniki, nawigację oraz tzw. ustawienie skondensowane, z którego korzysta się najczęściej. Grafika robi świetne wrażenie, podobnie jak rozdzielczość wyświetlacza.
Przyzwyczajenia wymaga obsługa komputera pokładowego za pomocą panelu na lewym ramieniu kierownicy. Raz pokrętło i przyciski służą do zarządzania systemem audio, a raz – do zmiany ustawień w obrębie komputera pokładowego i ekranu.
Na kierownicy znajdują się też przycisk z możliwością programowania różnych funkcji, a także drugi – do zarządzania ogólnymi ustawieniami systemów wsparcia kierowcy. Mamy tutaj wybór trzech trybów (wysokiego, niestandardowego i niskiego), spośród których podstawowy na każdym kroku „strofuje” kierowcą, przez co szybko się z niego rezygnuje.
Znakomite wrażenie robi system informacyjno-rozrywkowy. Zaopatrzony w bezprzewodowe i dobrze działające funkcje Android Auto oraz Apple CarPlay, ma bardzo dobrze rozplanowane menu, ekran o świetnej rozdzielczości oraz reaktywną matrycę.
Co istotne, udostępnia podstawowe funkcje ekranu (m.in. jasność podświetlenia) za pomocą rozwijanego od góry paska. Poza tym w menu głównym ma skrót do zarządzania wszystkimi ustawieniami. Niestety, nie daje możliwości skorzystania z asystenta głosowego w języku polskim.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: wrażenia z jazdy
Na asfalcie nowe wcielenie Sporta stanowi wyraźny postęp względem poprzednika. Straciło bowiem swoją ociężałą, zwalistą naturę, w czym zasługa m.in. o 35% sztywniejszego nadwozia, a także na nowo opracowanego układu kierowniczego.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD nadal na drodze nie osiąga poziomu Porsche Cayenne czy BMW X5, ale na tle poprzednika jest dużo bardziej zwarty, poręczny i łatwiejszy w prowadzeniu. I to pomimo masy własnej, wynoszącej aż 2315 kg.
Wyróżnia się przede wszystkim precyzyjnym, ale pracującym lekko układem kierowniczym. Pozwala on w łatwy sposób kontrolować Range'a na drodze i wysyła jasne sygnały na temat tego, co dzieje się z przednimi kołami. Jeśli zaś w zakręt wjedziemy za szybko, pojawia się kolejny komunikat w postaci piszczenia opon.
Ale Range Rover Sport nie jest samochodem, który prowokuje do dynamicznego pokonywania krętych dróg. Najlepiej czuje się bowiem podczas jazdy na pół gwizdka, choć poruszanie się np. po górskiej trasie przychodzi mu obecnie ze znacznie mniejszym wysiłkiem niż w poprzedniej generacji.
W zakrętach z kolei zaskakuje lekkością, połączoną jednak z wyczuwalnymi przechyłami nadwozia. Owszem, przełączenie auta w program Dynamic nieco je niweluje, ale nadal nie na tyle, aby o nich zapomnieć.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD podczas jazdy na wprost zachowuje się bardzo stabilnie, a na nagłe zmiany kierunku reaguje pojedynczym, szybko gaszonym „bujnięciem”. Trakcja, dzięki stałemu napędowi na obie osie (elektronicznie sterowany centralny dyferencjał), jest bardzo dobra, a właściwości terenowe – lepsze niż praktycznie w każdym innym SUV-ie.
Brytyjskie auto ma solidne kąty natarcia, zejścia i rampowy, wynoszące maksymalnie, odpowiednio, 30,0, 33,0 oraz 26,9 stopni. Ponadto jego pneumatyczne zawieszenie można podnieść aż do 28 cm. Wtedy też potrafi pokonać przeszkody wodne o głębokości do 90 cm.
W odmianie Dynamic SE Range Rover Sport oferuje 4 tryby off-roadowe (trawa-żwir-śnieg, błoto i koleiny, piasek oraz brodzenie; poza tym do wyboru są ustawienia auto i komfortowe), ale nie zapewnia seryjnego reduktora. Wspomaga kierowcę za to m.in. kontrolą zjazdu, asystentem ruszania pod wzniesienie czy układem wektorowania momentu obrotowego.
Ale w przypadku testowego egzemplarza zapędy do wypadów w teren hamują 21-calowe, „asfaltowe” opony wielosezonowe Michelin Primacy All Season o rozmiarze 275/50.
Na asfalcie Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD imponuje bardzo wysokim komfortem na równych nawierzchniach. Auto wręcz płynie po drodze, ale do czasu aż któreś z jego kół nie natrafi na ostro zakończoną nierówność. Czyli zapadniętą studzienkę, czy miejsce łączenia ze sobą różnych rodzajów nawierzchni. Wtedy komfort spada nieco za mocno. Porsche Cayenne czy Audi Q7 w takiej sytuacji spisują się lepiej.
W temacie wyciszenia kabiny, pomijając hałasującą listewkę w nadwoziu, nie można mieć zastrzeżeń. Także pod kątem tego, co wydobywa się spod maski.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: silnik
3-litrowy, 6-cylindrowy turbodiesel R6 z systemem miękkiej hybrydy to imponujący układ napędowy. Cechuje się bardzo miękką pracą, wysoką kulturą oraz brakiem wibracji na postoju. Te pojawiają się jednak podczas przyspieszenia przy prędkości wału korbowego od 1000 do 1500 obr./min.
Jednostka napędowa Range Rovera Sport 3.0D i6 300 AWD rozwija 300 KM i potężne 650 Nm w zakresie 1500-2500 obr./min. To wspaniały silnik, który nie ma słabości w niskim zakresie obrotów, dobrze reaguje na gaz, a jeśli kierowca zapomni się, gdy skrzynia jest w trybie ręcznym (np. w ustawieniu Dynamic mamy w pełni niezależny tryb ręczny), wkręca się do 5000 obr./min.
3-lirowa jednostka imponuje również zaskakującą cechą jak na turbodiesla. Im szybciej się „kręci”, tym wykazuje więcej animuszu. Wystarcza go na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,7 s (fabrycznie w 6,6 s) i w 12,8 s do 140 km/h. Szybki start z miejsca wspomaga funkcja Launch Control – bez niej Range jest wolniejszy do 100 km/h o około 0,5 s.
Skrzynia biegów ZF o 8 przełożeniach cechuje się miękką zmianą biegów przy normalnej jeździe oraz sprawnym działaniem. Na kickdown reaguje prędko, choć nie rekordowo, i dobrze współpracuje z kierowcą. Ma też szybki tryb ręczny.
Kolejny jasny punkt układu napędowego Range Rovera Sporta 3.0D i6 300 AWD to zużycie paliwa. Auto w mieście „wypija” około 8,6 l oleju napędowego, ale przy jeździe pozamiejskiej z prędkością 90 km/h zadowala się jedynie 5,6 l na 100 km. Na autostradzie trzeba się z kolei liczyć z wynikiem 9,6 l/100 km.
Powyższe dane przekładają się na średnie zużycie paliwa wynoszące 7,9 l/100 km, co przy 80-litrowym zbiorniku oznacza zasięg rzędu 1010 km.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: bezpieczeństwo
Range Rover Sport nowej generacji w testach Euro NCAP otrzymał maksymalną notę 5 gwiazdek. Auto w wariancie Dynamic SE ma bogate wyposażenie jeśli chodzi o systemy wsparcia kierowcy. Są to m.in. asystent martwego pola, zestaw doskonałych kamer dookoła nadwozia, aktywny tempomat czy monitorowanie zmęczenia kierowcy.
Ponadto w standardzie znalazły się komplet poduszek powietrznych, a także utrzymywanie na pasie ruchu, ostrzeganie przed kolizją z tyłu, wykrywanie ruchu przecinającego przy cofaniu, rozpoznawanie znaków drogowych i przygotowanie do potencjalnej kolizji.
Najczęściej używane systemy, czyli adaptacyjny tempomat i asystent pasa ruchu, działają bardzo dobrze. Choć ten drugi np. przy wysepkach – prowadzenie w prawo, lewo, prawo – czasem niechlujnie odbija się od pasów na jezdni, a czasem też wymaga przejęcia kontroli nad autem.
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD: wyposażenie i ceny
Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD kosztuje od 512 900 zł. W wariancie Dynamic SE jego cena katalogowa to 530 800 zł. W zamian otrzymujemy nie tylko niezwykle wszechstronne auto o świetnie wykończonym wnętrzu, ale również znakomicie wyposażone.
Brytyjski SUV standardowo dysponuje m.in. elektrycznie ustawianymi fotelami, skórzaną tapicerką, pneumatycznym zawieszeniem z adaptacyjnymi amortyzatorami, reflektorami matrycowymi, klimatyzacją dwustrefową, zestawem kamer, czy świetnym systemem audio Meridian 3D.
Mimo tego, jego cena jest bardzo wysoka. Plus za 5-letnią gwarancję z limitem do 150 000 km.
PODSUMOWANIE
Drogi, ale ekskluzywny i bardzo wszechstronny samochód. Ma kabinę absolutnie fantastycznej jakości, znakomitego turbodiesla ze sprawną przekładnią oraz zapewnia pierwszorzędny komfort, choć jego zawieszenie nieco się potyka na gorszych drogach.
Pomimo swoich wymiarów, Range Rover Sport 3.0D i6 300 AWD prowadzi się pewnie i lekko, jest nowoczesny, a w terenie potrafi więcej niż wyobraża sobie przeciętny kierowca. Szkoda, że nie ma obszerniejszej kabiny w drugim rzędzie i pozwala sobie na słabości w kwestii montażu elementów nadwozia.
Mimo wszystko, to znakomite, choć bardzo drogie auto i… o przewidywanym sporym spadku wartości. Ale, co widać choćby po nowej, 5-letniej gwarancji mechanicznej, Brytyjczycy obecnie pracują nad zmianą nie najlepszej opinii o trwałości swoich samochodów.
PLUSY
- znakomity silnik wysokoprężny
- sprawna przekładnia automatyczna
- pewne prowadzenie
- precyzyjny układ kierowniczy
- bezbłędna trakcja
- ponadprzeciętne możliwości terenowe
- głębokość brodzenia do 90 cm
- znakomita jakość kabiny
- świetne system multimedialny i nagłośnienie
- bardzo wygodne fotele
- ogromny bagażnik
- bogate wyposażenie seryjne, również w systemy wsparcia kierowcy
- 5-letnia gwarancja mechaniczna z limitem do 150 000 km
MINUSY
- bardzo wysoka cena zakupu
- niezbyt obszerna kabina
- dyskusyjna precyzja montażu elementów nadwozia
- drogie dodatki
- przewidywany spory spadek wartości
- szumiąca listewka w testowanym egzemplarzu
- nie tak dobre prowadzenie jak BMW X5 czy Porsche Cayenne