Rozpędzone auto wjechało w namiot. W środku było niemowlę

„Dziewięć osób zostało rannych, z czego dwie ciężko po tym, jak samochód osobowy wjechał w pole kempingowe w hrabstwie Pembrokeshire w Walii” – poinformowała w niedzielę miejscowa policja. W środku znajdowało się niemowlę.
Kierowca trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość
Miały być spokojne wakacje... a doszło do tragedii. Do zdarzenia doszło w nocy z sobotę na niedzielę. Rozpędzone auto, które na liczniku miało 150 km/h zjechało z drogi i wjechało w namioty na polu kempingowym Newgale w Pembrokeshire w zachodniej Walii. Według policyjnego komunikatu kierowca niebieskiego Forda stracił panowanie nad samochodem. W jednym z namiotów spało dwuletnie dziecko z rodzicami. (ZOBACZ też: Wakacje pełne wrażeń. Dzieci „upchnęli” w bagażniku).
Chwile grozy
Świadkowie tego zdarzenie opowiadali, że usłyszeli przerażający pisk opon, huk i krzyki. Spośród dziewięciu osób, które odniosły obrażenia, pięć zabrano do szpitali, z czego stan dwóch jest poważny. Wśród poszkodowanych są rodzice niemowlaka. 44-letni ojciec został przetransportowany helikopterem do szpitala z poważnymi uszkodzeniami, a matka doznała obrażeń ręki. Dziecku… cudem nic się nie stało. Jak poinformował właściciel kempingu, Mike Harris, 2-latek przeżył, bo ochroniło go łóżeczko, w którym spał. Z namiotu uratowała go jedna z kobiet, która była świadkiem zdarzenia.
Wśród poszkodowanych są także kierowca samochodu i pasażerowie.
Nie wiadomo, czy kierowca samochodu był pod wpływem alkoholu. Sprawą zajmuje się policja, która zaapelowała do świadków o pomoc w śledztwie. Będą badać przyczyny zdarzenia.