Sąd zdecydował o odebraniu auta pijanemu kierowcy. Sprawdź, jak kupić zarekwirowany pojazd

Co prawda nie są to jeszcze masowe przypadki, ale pierwsze pojazdy zabierane za jazdę po alkoholu będą trafiać na aukcje. Zobacz, gdzie szukać ofert.
Policjanci ze Skierniewic chwalą się sukcesem. Nie tylko zatrzymali nietrzeźwą kobietę, która prowadziła samochód, mając ponad 2 promile alkoholu w organizmie, ale również zarekwirowali jej pojazd. A co ważne, ostatecznie sąd zdecydował o odebraniu samochodu. Sprawdź, jak kupić zarekwirowany samochód.
Jak kupić zarekwirowany samochód – trzeba czekać
Od marca 2024 roku weszło w życie nowe prawo dotyczące nietrzeźwych. Za prowadzenie samochodu z ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie grozi obligatoryjna utrata pojazdu. Przepis ten stosuje się również, gdy kierowca ma ponad 1 promil alkoholu i spowoduje wypadek lub przekroczy limit 0,5 promila w przypadku recydywy. I choć policjanci odebrali około 3 tys. aut w całej Polsce, wciąż nie wiadomo, jak stosować restrykcyjne zapisy prawa. Zresztą, te mają zostać zmienione, ponieważ mogą być sprzeczne z Konstytucją. Z kolei sądy wstrzymują się z wydawaniem wyroków. To oznacza, że bez prawomocnego rozstrzygnięcia samochód jest jedynie zabezpieczony, a nie jest to jeszcze formalny przepadek.
Jak kupić zarekwirowany samochód – są już pierwsze auta po pijanych kierowcach
Jak się jednak okazuje, pierwsi pijani kierowcy już tracą swoje pojazdy. W czerwcu policjanci zatrzymali nietrzeźwą kobietę w centrum Skierniewic. Miała ona ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze odebrali również jej auto. Już w lipcu sąd wydał wyrok. Pijana sprawczyni dostała zakaz prowadzenia pojazdów na 4 lata, karę finansową w wysokości 5000 zł, a także dodatkowo zastosowano przepadek pojazdu. Ponieważ ostatecznie wyrok się uprawomocnił, jej auto przejdzie na rzecz Skarbu Państwa. To oznacza, że można się spodziewać, że wkrótce będzie je można odkupić.
Jak kupić zarekwirowany samochód – szukaj aukcji
Odpis wyroku o przepadku pojazdu na rzecz Skarbu Państwa trafi teraz do odpowiedniego naczelnika urzędu skarbowego. To on zajmie się spieniężeniem ruchomości (zabranego auta). Ma do wyboru – ogłosić licytację lub przetarg lub po oszacowaniu ceny wstawić auto do komisu, a nawet sprzedać samochód z wolnej ręki. Należy się spodziewać, że zostanie wybrana licytacja. To oznacza, że najpóźniej na 3 dni przed dniem jej przeprowadzenia, urząd skarbowy (US) umieści obwieszczenie w miejscu, w którym ma odbyć się aukcja. Znajdzie się ono również na tablicy ogłoszeń w US oraz w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP). Niestety, administracja skarbowa, w odróżnieniu od komorników sądowych, nie prowadzi jeszcze serwisu z ogłoszeniami o licytacjach na terenie całego kraju.
Uwaga! Ogłoszenia zwykle nie zawierają zbyt wielu szczegółów dotyczących pojazdu. Co więcej, auto można obejrzeć, ale nie mamy prawa nim się poruszać.
Zakup na aukcji to ruletka
Zanim przystąpimy do przetargu, trzeba wpłacić wadium (jeśli auto kosztuje ponad 10 000 zł) – wynosi 10% wartości szacunkowej. Licytacja odbywa się ustnie i rozpoczyna się od wywołania ceny, która stanowi 75% wartości szacunkowej pojazdu. Może się odbyć, gdy na licytację przybędzie przynajmniej jeden licytant. Osoba, która zaoferuje najwyższą cenę, staje się właścicielem auta. Ma jednak obowiązek natychmiast zapłacić przynajmniej cenę wywoławczą. Zapłatę reszty należy uiścić najpóźniej następnego dnia. Jeśli nie uda się znaleźć oferenta na pierwszej aukcji, urząd skarbowy ogłasza kolejną. Tym razem cena wywoławcza to połowa wartości pojazdu. W ostateczności urzędnicy sprzedają samochód z wolnej ręki, po ustalonej cenie, ale nie mniejszej niż 10% wartości.
CZYTAJ TEŻ: Mity o badaniu trzeźwości przez policjanta
Warto pamiętać, że w przypadku samochodów kupionych na licytacji urzędy skarbowe nie odpowiadają za wady ukryte, uszkodzenia części, wady montażu oraz odmowę zarejestrowania sprzedanego pojazdu przez organ rejestrujący. Sprzedawane ruchomości nie podlegają reklamacji z tytułu rękojmi. Jest to tym bardziej istotne, że przed zakupem pojazd możemy zobaczyć, ale nie mamy prawa go sprawdzić, np. odbyć jazdy próbnej czy pojechać nim do mechanika.