Samochody elektryczne lepsze na mrozy niż spalinowe? Ekspert wyjaśnia

Z powodu niskich temperatur wielu kierowców ma problemy z uruchomieniem swoich aut. Ale nie dotyczy to elektryków, choć w ich przypadku też wcale nie jest „różowo”, o czym donosi Robert Granstrom ze Szwedzkiego Stowarzyszenia Firm Testujących Samochody w Arjeplog.
Surowa zima daje się we znaki każdemu. Obecnie temperatury w Polsce nocą spadają poniżej -10 stopni Celsjusza. To zdecydowanie nie poprawia sytuacji kierowców, którzy rankiem mogą mieć problemy z uruchomieniem swoich samochodów.
Tak duże zimno stanowi wyzwanie dla pojazdów spalinowych – szczególnie wysokoprężnych. W ich przypadku olej napędowy przybiera konsystencję galarety, przez co samochód nie jest w stanie odpalić.
TUTAJ poznasz wyniki tegorocznego zimowego testu zasięgów, przeprowadzonego przez Norwegów.
Elektryk w ekstremalnym mrozie górą?
Podobnego problemu nie mają jednak auta na prąd. Jak uważa Robert Granstrom – prezes i jednocześnie tester pojazdów Szwedzkiego Stowarzyszenia Firm Testujących Samochody w Arjeplog (tutaj wielu producentów sprawdza swoje auta w ekstremalnych warunkach) – elektryki zawsze „odpalają”.
„Samochód elektryczny jest lepszy. Auta z silnikami spalinowymi mają wiele części, które mogą zamarznąć. Silnik elektryczny zawsze się uruchamia. Najgorsze są modele wysokoprężne, które trudno odpalić, gdy robi się naprawdę zimno” – twierdzi Granstrom.
Ale włączenie silnika to jedno, a podróż samochodem elektrycznym w zimowych warunkach, to drugie. Według Granstroma każdy, kto rusza w dłuższą trasę swoim samochodem elektrycznym przy ujemnych temperaturach musi się liczyć ze zmniejszeniem zasięgu nawet o połowę w porównaniu z oficjalnymi danymi (TUTAJ dowiesz się, ile km zimą przejeżdżają auta na prąd po wyczerpaniu prądu).
TUTAJ poznasz wyniki testu zasięgu elektryków w niskich temperaturach na autostradzie.
Jak spada zasięg?
Powszechnie uważa się, że baterie aut na prąd najlepiej spisują się pomiędzy 15 a 30 stopniami Celsjusza. Z kolei niskie temperatury spowalniają reakcje chemiczne, odpowiedzialne za wytwarzanie energii w akumulatorze, co skutkuje obniżeniem zasięgu pojazdów elektrycznych.
Jak spada zasięg aut na prąd zimą? Na podstawie danych firmy Reccurent, zajmującej się badaniem żywotności baterii (próbka 10 tys. pojazdów) ustalono, że:
- w obrębie 18 aut poddanych analizie zanotowano średni spadek zasięgu w zimowych warunkach na poziomie 29,7%
- samochody elektryczne z akumulatorami LFP (litowo-żelazowo-fosforanowe) nie powinny być bardziej narażone na spadek zasięgu niż pojazdy z bateriami litowo-jonowymi
- pompy ciepła istotnie przyczyniają się do poprawy zasięgu w temperaturach poniżej 10 stopni Celsjusza
Reccurent sporządziło też ranking spadku temperatury aut w zimowych warunkach, o czym możesz przeczytać TUTAJ.
Ładowanie w ekstremalnych temperaturach
Kolejny problem elektryków to ich ładowanie w zimowych warunkach. W teście przeprowadzonym przez Amerykanów z kanału Out of Spec Reviews, pozostawiono Teslę obok ładowarek w temperaturze poniżej 26 stopni Celsjusza.
Po dwóch dniach podłączono ją do ładowania za pomocą Superchargera. W baterii znajdowało się 35% prądu, a poziom naładowania ustawiono na 90%. Uzyskanie go zajęło wyjątkowo długo, bo aż 1,5 godziny. Przeważnie trwa to o połowę krócej.
Co ciekawe, przez 45 minut od podłączenia Tesli do ładowarki poziom naładowania jej baterii w ogóle się nie zwiększył. Wynikało to z faktu, że cały prąd, jaki był do niej dostarczany, a za który trzeba słono płacić, został zużyty nie na ładowanie akumulatora, a na jego… podgrzewanie.