Samochody przyszłej generacji mają być zdolne do uczenia się – uważa szef Renault, Luca De Meo
Motoryzacja zmienia się na naszych oczach. To nie tylko nowe układy napędowe, ale i zupełnie nowe technologie. Według szefa Renault – Luca De Meo – w przyszłości auta będą miały zdolność… uczenia się!
Nie, nie napęd elektryczny będzie prawdziwą nowością w samochodach. Wiadomo, że technologia akumulatorów będzie się mocno rozwijać. Nowe baterie i bardzo szybkie ładowanie sprawią, że użyteczność elektryków wyraźnie wzrośnie. Czy będzie taka, jaka aut spalinowych? Czas pokaże (TUTAJ przeczytasz o planach Toyoty).
Ale prawdziwymi nowościami w przyszłych samochodach będą „inteligentne” oprogramowanie i półprzewodniki. Zdaniem szefa Renault oraz prezesa Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), ich zastosowanie „zmieni doświadczenia klientów”.
Technologia ma stanowić 40% wartości auta
Nowoczesne rozwiązania z zakresu technologii w niedalekiej przyszłości mają stanowić nawet 40% wartości samochodu. Luca De Meo w swoim niedawnym wystąpieniu w Paryżu żonglował takimi pojęciami, jak uczenie maszynowe czy sztuczna inteligencja.
O co chodzi? Według niego „maszyny staną się inteligentnymi, połączonymi obiektami, które będą się uczyć”. Ma to nastąpić już do 2030 roku.
„Zawsze powtarzam, że jeśli spojrzysz na problem z punktu widzenia klienta, podstawową rzeczą jest to, że cała technologią, jaką wprowadzimy do samochodów, cała elektronika oraz oprogramowanie będą stanowić nawet 40% jego wartości” – mówi Luca De Meo.
„Już dzisiaj oprogramowanie aut ma ponad 100 milionów linii kodu. To więcej niż przeciętny samolot. Na dodatek jest to liczba, która będzie tylko rosnąć” – podkreśla.
Firmy powinny uczestniczyć w zmianach – twierdzi Luca De Meo
Luca De Meo dużą część swojego wystąpienia poświęcił także zagrożeniu ze strony Tesli oraz Chin. Według niego, w szczególności marki z Kraju Środka, przeżywają ogromny boom w temacie nowych technologii.
„Techniczne myślę, że również w Europie jesteśmy w stanie zrobić to, co w Chinach. Nie widzę ograniczeń dla naszych możliwości technologicznych. Jasne jest jednak, że musimy obserwować nowinki i na nie reagować” – dodaje Luca.
Według niego w Europie jest zbyt dużo regulacji, które wyznaczają kierunek rozwoju firm motoryzacyjnych, i to bez ich udziału przy negocjacjach. Dlatego De Meo uważa, że przedstawiciele branży motoryzacyjnej powinni mieć istotny głos w określaniu nowych zasad gry (TUTAJ przeczytasz o tym, czemu wprowadzenie Euro 7 może zabić Skodę Fabię).
„Nowe strategie są realizowane latami, prosimy tylko o miejsce przy stole dyskusyjnym. W końcu to my tworzymy nowe rozwiązania i inwestujemy pieniądze. Mówię o 250 miliardach w ciągu najbliższych sześciu do siedmiu lat w przypadku samej elektromobilności” – dodaje.
Koncepcyjne Renault 1st Vision
Poparciem dla słów Luca De Meo jest koncepcyjne Renault 1st Vision. Auto, opracowane przez 6 dużych firm (Atos, Dassault Systèmes, Orange, Grupa Renault, STMicroelectronics i Thales), ma pomóc w stworzeniu europejskiego ekosystemu zrównoważonej, suwerennej i bezpiecznej mobilności.
Renault 1st Vision stanowi prototyp samochodu nie tylko bezpiecznego i komfortowego, ale i… inteligentnego. I nie ma w tym krzty przesady, ponieważ w razie potrzeby może on nawet zadbać o zdrowie kierowcy i pasażerów.
W jaki sposób? Francuski koncept mierzy tętno oraz temperaturę ich ciał i dopasowuje do nich odpowiednie ustawienie klimatyzacji. W razie potrzeby samochód jest w stanie nawet zasugerować przerwę w czasie jazdy czy zestaw odpowiednich ćwiczeń.
Jak przystało na pojazd przyszłości, rola kierowcy została tutaj zminimalizowana, a za wszystko odpowiada skomplikowana elektronika. Dostęp do auta jest sprawdzany biometrycznie, natomiast z poziomu systemu multimedialnego można korzystać z wielu usług online, w tym np. sprawdzać dostępność miejsc parkingowych czy rezerwować rowery miejskie.