26 lipca 2024

Koncern Stellantis może pozbyć się kilku swoich marek. Wśród nich m.in. Maserati

2024 Maserati GranCabrio - przód

Po znacznie gorszych danych niż oczekiwano, szef Stellantisa – Carlos Tavares – przyznał, że z portfolio koncernu może pozbyć się najmniej dochodowych marek. Los kilku z nich jest więc niepewny.

Stellantis powstał na początku 2021 roku z połączenia koncernów FCA (Fiat-Chrysler Automobiles) i Grupy PSA. Obecnie w jego skład wchodzi 14 marek, choć coraz częściej mówi się również o 15. Jest nią chiński Leapmotor, w którym ten amerykańsko-francusko-włoski gigant ma 21% udziałów.

Stellantis nabył je w październiku 2023 roku za 1,5 mld dolarów. Obecnie koncern, zarządzany przez Carlosa Tavaresa, przymierza się do wypuszczenia samochodów marki Leapmotor na europejski rynek.

Poza tym jeszcze w czerwcu, w tyskiej fabryce rozpoczął się próbny montaż malutkiego T03, do którego w przyszłym roku dołączy kompaktowe A12 (TUTAJ przeczytasz o tym więcej).

Ogromny spadek zysków netto

Plany, planami, ale rzeczywistość nie jest obecnie dla Stellantisa łaskawa. Widać to po wynikach finansowych za pierwszą połowę bieżącego roku. Spadły zarówno zysk netto, jak i przychód. W pierwszym przypadku koncern wypracował 8,4 mld dolarów, czyli o 48% mniej niż przed rokiem. Z kolei w drugim – 127,5 mld dolarów, co oznacza o 14,4% gorszy wynik rok do roku.

Na tak słabe dane szybko odpowiedziała giełda w Mediolanie, gdzie notowane są akcje tego giganta. W ostatni czwartek spadły one o 12,5%, a od początku roku – o 22%. To najsłabszy wynik ze wszystkich wielkich europejskich koncernów motoryzacyjnych.

Za gorsze dane odpowiadają przede wszystkim kłopoty Stellantisa w Stanach Zjednoczonych. Są to place zalegające niesprzedanymi samochodami, zbyt niskie marże oraz luki w gamach modelowych.

Nie ma się zresztą czemu dziwić – poza Jeepem i RAM-em (zwycięzca tegorocznego badania JD Power dotyczącego wstępnej jakości samochodów), inne marki koncernu oferują auta o bardzo leciwej konstrukcji. Dlatego niemal nikt ich nie chce.

Stellantis sprzeda Maserati?

O ile tuż po powołaniu Stellantisa, Tavares obiecywał, że nie pozbędzie się żadnej marki z jego portfolio, o tyle teraz zaczyna zmieniać zdanie. „Nie możemy sobie pozwolić na marki, które nie zarabiają pieniędzy” – twierdzi Portugalczyk.

W najgorszej sytuacji zdaje się być Maserati, które zaliczyło fatalną pierwszą połowę bieżącego roku. Względem tego samego okresu zeszłego roku sprzedało ono aż o 8800 aut mniej. Oznacza to spadek z 15 300 do zaledwie 6500 szt.

Przy okazji zmalały również przychody tego wytwórcy – jedynego, o którego wynikach finansowych w swoim sprawozdaniu informuje Stellantis. Zmniejszyły się one z 1,3 mld do 631 mln dolarów. Zysk netto spadł ze 121 mln dolarów do… 82 mln, ale na minusie.

Maserati w tym roku zakończyło produkcję Levante, natomiast podobny los wkrótce czeka sportowe sedany, czyli Ghibli i Quattroporte. Jeszcze jakiś czas temu donoszono, że w przyszłym roku będą one oferowane jako jeden model o napędzie elektrycznym.

W styczniu tego roku poinformowano z kolei o wstrzymaniu opracowania ich następcy. Podobny los spotkał elektryczne Levante. Oba auta, jeśli w ogóle się pojawią, są planowane dopiero na 2028 rok.

Niepewny los DS-a i Lancii

Według analityków niepewny jest również los DS-a i Lancii. Pierwszy z nich w zeszłym roku całkowicie wycofał się z rynku chińskiego, gdzie w 2022 roku sprzedał zaledwie 1373 samochody.

W Europie w 2022 roku na auta marki DS skusiło się 49 510 klientów, natomiast w zeszłym roku – o 3,1% mniej. W 2023 roku jego władze ogłosiły również, że do 2025 roku całkowicie przejdą na elektromobilność. Tyle że aktualnie większość producentów weryfikuje swoje plany, skupiając się na hybrydach.

Z kolei Lancia przez ostatnie lata była oferowana wyłącznie na rynku włoskim. Sprzedawała tam jeden model, czyli Ypsilona, wytwarzanego w Tychach od 2011 roku. W tym roku zaprezentowano jego następcę, który jest produkowany w hiszpańskiej Saragossie i docelowo ma trafiać na inne europejskie rynki.

Do Włoch w tym roku dołączą jeszcze Belgia i Holandia. Natomiast w 2025 roku Ypsilon zawita do Francji, Hiszpanii i Niemiec (TUTAJ przeczytasz więcej o tym aucie).

Ale plany marki obejmują kolejne modele, mające pojawić się w najbliższych kilku latach. Będą to Aurelia, która światło dzienne ujrzy w 2026 roku oraz Delta (2028 r.). Do napędu obu posłużą silniki elektryczne.

Czarne chmury zbierają się również nad amerykańskimi Dodge'em i Chryslerem. Ten drugi obecnie w portfolio ma tylko jeden model. Jest to podstarzały minivan Pacifica. Z kolei u Dodge'a coś w tym roku się ruszyło i pokazał on zupełnie nowego Chargera.