15 marca 2025

6 używanych SUV-ów w cenie do 20 tys. zł. Który model wybrać? | ZESTAWIENIE

Land Rover Freelander 1

SUV-y to stosunkowo młoda kategoria w motoryzacji. Właśnie z tego powodu w cenie do 20 tys. zł nie ma zbyt wielkiego wyboru samochodów, które łączyłyby atrakcyjny wygląd z niskimi kosztami eksploatacji, typowymi dla aut kompaktowych. Jednak udało nam się znaleźć kilka propozycji.

Dawniej terenówki były prawdziwymi terenówkami. Najczęściej na ramie, prawie zawsze z napędem na cztery koła. Dzielne w terenie, niezbyt komfortowe na asfalcie. No i oczywiście paliwożerne.  

Jednym z pierwszych modeli, który nabrał nieco ogłady i połączył terenowy talent z możliwością wygodnego podróżowania był Lad Rover Discovery (1989 – 1998). Takie auto kupimy za mniej niż 20 tys. zł, ale będzie to już raczej skarbonka niż samochód. Pierwowzorem w klasie SUV-ów może być inny model tej marki – Frelander (1997–2006). Również jest on dostępny poniżej 20 tys. zł. I on już trafił do naszego zestawienia. Ale modelem, który wstrząsnął Europą i sprawił, że niektórzy odwrócili się od aut kompaktowych czy klasy średniej był Nissan Qashqai (2006 – 2013). To właśnie on przez wiele lat był liderem segmentu, tak jak VW Golf w klasie kompaktów.   

Ktoś może w tym miejscu zapytać: a luksusowo-terenowy Range Rover? A Mercedes ML? A wszystkie Jeepy Grand Cherokee? Takich przykładów jest oczywiście więcej, ale w tym zestawieniu skupimy się raczej na propozycjach tańszych, którymi da się jeździć na co dzień, bez nadmiernego obciążania budżetu.

Oto 6 aut: zabawka, surowe auto starszej daty, hit w swoim segmencie, dość duży model, wygodne i oszczędne auto rodzinne oraz niepozorny król niezawodności.

Land Rover Freelander (1997–2006)

Ten model kusi niską ceną i atrakcyjnym wyglądem. Do wyboru są nawet dwie wersje – pełna, pięciodrzwiowa i trzydrzwiowa, ze zdejmowanym, sztywnym dachem. Ale pierwszy Freelander to raczej zabawka niż samochód, na którym można polegać.

Więcej wad niż zalet?

Większość egzemplarzy ma już jakieś problemy z korozją. Uwaga! Ten model jest najczęściej „anglikiem” z przełożoną kierownicą. Największy problem jest taki, że w gamie występują wyłącznie wersje z napędem na cztery koła, ale ten napęd jest bardzo awaryjny i drogi w naprawach.

Psuje się zarówno sprzęgło międzyosiowe jak też przekładnia kątowa. Objawem są trzaski słyszalne podczas manewrów parkingowych (szczególnie przy zawracaniu).

Raczej benzyna niż diesel

Silniki benzynowe są takie sobie – jak ktoś ma szczęście to trafi na niezły egzemplarz. Diesle – generują już większe koszty napraw niż oszczędności pod dystrybutorem.

Opis tego modelu jest dość krótki, ponieważ naszym zdaniem to idealne auto dla kogoś, kto ma inny samochód, a ten kupi dodatkowo, ponieważ trafi na idealnie utrzymany egzemplarz w okazyjnej cenie.

Hyundai Tucson I (2004-2010)

Nie da się ukryć, że wizualnie jest to samochód nieco już przestarzały. To raczej propozycja dla kogoś, kto rzeczywiście potrzebuje auto tego typu. Ale właśnie taki surowy charakter sprawia, że te modele nie są jakoś szczególnie rozchwytywane na rynku i łatwiej znaleźć coś ciekawego w atrakcyjnej cenie.

Bazowe wersje mają napęd na koła przednie. W lepiej wyposażonych – koła tylne dołącza elektrycznie sterowane sprzęgło międzyosiowe (można go zablokować).

Najsłabszą stroną samochodu jest kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne. Wciąż trafiają się ładnie utrzymane egzemplarze, ale trzeba cierpliwie szukać i dokładnie oglądać je przed zakupem.

Niezbyt oszczędny, ale za to głośny

Za kierownicą czuć, że to jeszcze samochód starszej generacji – zarówno po sposobie prowadzenia, jak też po niezbyt wysokim komforcie akustycznym. Wersje benzynowe są niezawodne, ale okazują się nieekonomiczne. Bazowa dwulitrówka pali co najmniej 10 l benzyny na każde 100 km. Opracowany z myślą o rynku amerykańskim silnik 2.7 V6 zupełnie nie przystaje do naszych realiów. Podstawowy diesel 2.0 CRDi 112 KM jest natomiast akceptowalny, tyle że głośny i niezbyt dynamiczny. Wersja 140 KM wydaje się bardziej atrakcyjna, ale najczęściej ma już filtr cząstek stałych.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie co jest lepsze – diesel czy benzyna z gazem. To już leciwe samochody z dużymi przebiegami, więc wybór powinien raczej zależeć od stanu konkretnego egzemplarza.

Problemy z częściami

Auto nie jest przesadnie awaryjne, ale niestety widać braki w zaopatrzeniu w części zamienne. Niektóre elementy trzeba szukać po prostu w internecie. O ile sam samochód jest raczej tani w zakupie, o tyle wspomniane części do najtańszych już nie należą.   

Jeśli kogoś interesuje taki samochód, ale nie może znaleźć w ogłoszeniach nic ciekawego – powinien sprawdzić oferty Kii Sportage. Druga generacja jest bliźniakiem technicznym Tucsona.

Nissan Qashqai I (2006-2013)

Nissan Qashqai był kiedyś hitem i uratował Nissana przed bankructwem. Został opracowany wspólnie przez Nissana i Renault. Kluczem do sukcesu okazało się nadwozie, które jest idealnym kompromisem pomiędzy komfortem, funkcjonalnością i poręcznością „na co dzień”.

A wszystko to w rozsądnej cenie. Dwa lata po premierze producent uzupełnił gamę o wydłużoną wersję Qashqai+2, wyposażony w dwa dodatkowe miejsca w bagażniku, ale ten model nie przyjął się na rynku.

Bardziej francuski niż japoński

Osoby, które patrzą na Qashqaia i myślą, że jest to typowy, niezniszczalny „Japończyk” mogą się nieco rozczarować. Spora liczba akcji serwisowych wskazuje raczej na to, że dominują w nim geny francuskie.

Nadwozie jest nieźle zabezpieczone przed korozją. Tego samego nie można napisać o zawieszeniu. Tylne wahacze (w wersji 4x4) potrafią przerdzewieć na wylot. Supertrwałe nie jest także wnętrze. Tworzywa sztuczne starzeją się stosunkowo szybko. Większość egzemplarzy ma już albo złuszczoną albo ponownie obszytą kierownicę.  

Najlepsza jest bazowa benzyna

Osoby, które cenią sobie niezawodność, powinny wybrać jedną z wersji benzynowych bez LPG. Podstawowa 1.6 jest jak najbardziej wystarczająca. Wersja przed liftingiem ma 114, a po liftingu – 117 KM. Oferowano je wyłącznie z przednim napędem, ale za to z manualem albo ze skrzynią CVT. Trwalszy jest oczywiście „manual”.

Druga opcja to również dość niezawodny, wolnossący silnik dwulitrowy (142 KM) z łańcuchem rozrządu. Montaż LPG jest oczywiście możliwy – auto ma pośredni wtrysk paliwa, ale ucierpią na tym zawory, które nie mają hydraulicznych popychaczy.  

Bazowy diesel to popularny 1.5 dCi. Oszczędny, doskonale zaopatrzony w części, ale w tamtych czasach była to jeszcze konstrukcja niezbyt trwała – obracały się w niej panewki. Drugą, znacznie trwalszą propozycją jest turbodiesel 2.0 dCi. To jeden z najlepszych silników w tej klasie. W ogłoszeniach trafiają się także silniki 1.6 dCi. Konstrukcyjnie to „mały 2.0 dCi”. W praktyce ustępuje mu jednak trwałością – zdarzają się przypadki pękania bloków.

Tych z USA nie polecamy

Uwaga na sprowadzane z USA odpowiedniki Qashqaia, czyli Nissany Rogue. Są napędzane silnikami benzynowymi 2.5 litra (170 KM). W połączeniu ze skrzynią CVT okazują się dość paliwożerne.

W ofertach dominują egzemplarze z napędem przednim i silnikiem 1.6 16V, które polecamy. Diesle ze względu na wiek i przebieg stają się powoli ryzykowne. Jeśli ktoś szuka auta z napędem 4x4 – w gamie Qashqaia znajdzie takie wersje – mają stały napęd na przód i dołączany napęd na tył.

Opel Antara (2006-2015)

Antara kusi wygodnym nadwoziem i niską ceną. Trudno kupić coś wygodniejszego za podobne pieniądze z tego rocznika. Ale nie jest to jakaś szczególna rynkowa okazja.

Zanim zaczniemy przeglądać ogłoszenia warto się do niego po prostu przymierzyć i zobaczyć czy to dokładnie to czego szukamy. W kabinie nie brakuje miejsca. W droższych wersjach można złożyć na płasko fotel pasażera co ułatwia transport dłuższych przedmiotów. Bagażnik nie jest dla odmiany największy – ma tylko 370 l.  

Szkoda, że to nie silnik Fiata...

W ogłoszeniach dominują diesle, ale niestety to nie są te słynne jednostki zapożyczone z Fiata. Antara 2.0 CDTI ma pod maską silnik VM Motori z rozbudowanym paskowym rozrządem. Nie jest to zła jednostka, ale też nie jest rewelacyjna. I bez wątpienia jest gorzej zaopatrzona w części niż np. 2-litrowy diesel z Vectry czy z Insigni.

W 2010 r., po liftingu, wprowadzono do gamy diesla 2.2, bazującego na jednostce napędowej opracowanej przez Toyotę. Nie jest niestety supertrwały, a dodatkowo raczej nie kupi się go w tym budżecie.

Benzynowa alternatywa składa się z dwóch propozycji – 4-cylindrowej rzędówki 2.4 oraz jednostki V6 o słusznej pojemności 3.2 litra. Oba te silniki są trwałe i nie mają wtrysku bezpośredniego, więc można je przerobić na gaz.

Tani w zakupie, ale nie w eksploatacji

Antara nie jest szczególnie awaryjna, jednak przez gamę silnikową nie można powiedzieć, że jest ekonomiczna. Nawet diesel 2.0 potrafi spalić więcej niż 10 l/100 km.

Jak na Opla, krucho jest także z częściami zamiennymi – przynajmniej w porównaniu z Astrą, Vectrą czy Insignią. Wszystkie wersje mają napęd na cztery koła z międzyosiowym sprzęgłem płytkowym. Akurat to rozwiązanie nie sprawia większych problemów.

Peugeot 3008 I (2009-2016)

To bardziej minivan niż SUV czy crossover. Ale do jazdy po asfalcie nadaje się idealnie. Jest także bardzo funkcjonalny (ma np. dzieloną tylną klapę) i przyjemnie wykończony wewnątrz. Auto ma jeszcze jedną zaletę – bardzo dobre zabezpieczenie antykorozyjne.

Jeśli 3008, to tylko diesel

Najłatwiej o wersję 1.6 HDi. Jest oszczędna, ale niezbyt dynamiczna. Więc to raczej propozycja na krótsze trasy. Na dalsze – lepiej wybrać odmianę dwulitrową (150 lub 163 KM). Tym samochodem chce się po prostu jechać. Jest dobrze wyciszony, elastyczny i oszczędny. Może nie aż tak jak 1.6 HDi, ale wstydu pod dystrybutorem nie przynosi.

Benzynom i hybrydom mówimy nie

Odradzamy natomiast zakup odmian z silnikami benzynowymi. Psują się częściej niż diesle i są znacznie droższe w naprawach. W gamie jest także hybryda. To jedyna wersja z napędem na cztery koła, ale po pierwsze nie jest jakoś szczególnie niezawodna, a po drugie i tak raczej nie kupi się jej w założonym budżecie.

Najsłabszą stroną tego samochodu jest elektronika. Przepalają się żarówki, trudno zapanować nad tym co czasem dzieje się na desce rozdzielczej. Ale pomijając te dwa minusy, to naprawdę fajny, rodzinny samochód.

Oczywiście pod warunkiem, że ktoś się zdecyduje na diesla. Najmniej problemów sprawia odmiana dwulitrowa i właśnie z tego powodu jest wyraźnie droższa niż 1.6. Ale warto dopłacić.

Suzuki SX4 (2006-2014)

Suzuki SX4 jest małe, ale za to zgrabne, oszczędne i wyjątkowo trwałe. Jedyną wadą tego samochodu jest… niepozorność. Z drugiej jednak strony – dla rodziny 2+2 ten model może okazać się w zupełności wystarczający.

Do wyboru jedna wersja nadwozia, ale za to jest jeszcze bliźniak konstrukcyjny – Fiat Sedici. Dzięki temu kupujący ma więcej ogłoszeń do przeglądania.

Wnętrze jest nieco bardziej przestronne niż w Grande Punto, ale ciaśniejsze niż w Bravo. To taka propozycja między segmentami B i C z małym rozstawem osi oraz skromnym bagażnikiem.

Szkoda, że całe wnętrze wykończone jest twardymi plastikami. Ale to już chyba wszystkie wady tego niezawodnego samochodu.

Mistrz niezawodności

Benzynowe silniki Suzuki są bardzo trwałe. Mamy do wyboru dwa – 107 oraz 120 KM. Polecamy oczywiście ten mocniejszy. Spalanie nie jest przesadnie wysokie, ale jeśli ktoś liczy się z wydatkami powinien raczej wybrać diesla niż montować gaz. Instalacja nie będzie droga, ale te jednostki nie mają hydrauliki zaworowej.

A skoro jesteśmy przy dieslach – do wyboru są aż trzy propozycje. Doskonałe 1.9/120 KM i 2.0/135 KM Fiata oraz całkiem udany 1.6/90 KM zapożyczony z koncernu PSA (ten sam co w 3008).

Jeśli ktoś się zastanawia – lepiej wybrać jednostki włoskie. Nie tylko są trwałe i tanie w serwisowaniu, ale mają także doskonałe osiągi. W topowej wersji 2.0 DDiS (130 KM) SX4 rozpędza się licznikowo do 200 km/h.

Kropką nad i jest niezawodny napęd. Podstawowo SX4 ma napęd na przód, ale w gamie były też wersje 4x4 – aktywowany za pomocą centralnego sprzęgła międzyosiowego. Awarie są w tym przypadku rzadkością.

SX4 – podobnie jak Fiat Sedici – całkiem nieźle sprzedawał się w Polsce, więc wciąż można trafić na zadbane egzemplarze z pewną historią serwisową.