Jeździliśmy odnowioną Vitarą. Co się zmieniło w najpopularniejszym modelu Suzuki?

Choć Suzuki Vitara nie stroni od nowoczesnych rozwiązań, wcale nie aspiruje do miana samochodu zaawansowanego technologicznie. A do tego prawie co trzeci sprzedawany w Polsce egzemplarz ma nieoczywistą konfigurację napędu. Co Japończycy zmienili przy okazji modernizacji swojego bestsellera?
Zacznijmy od podstaw. Mimo że Suzuki Vitara swoją nazwą odwołuje się do legendarnych terenówek, to aktualne wcielenie modelu jest już „tylko” miejskim crossoverem. Samochód zaprezentowano pod koniec 2014 roku, a w międzyczasie Vitara przeszła już jeden delikatny lifting (w 2018 roku). Teraz nadszedł czas na kolejną modernizację.
Pod względem stylistycznym zmiany są… nienachalne. Odnowioną Vitarę najłatwiej rozpoznać po zmodyfikowanym pasie przednim. Srebrne wstawki w osłonie chłodnicy ustąpiły miejsca grillowi w kolorze fortepianowej czerni. Subtelnie odświeżono też reflektory oraz dodano wydatny spojler dachowy z bocznymi deflektorami. Całość uzupełniają klasyka liftingów, a więc nowe obręcze czy kolory lakieru (niebieski oraz szary). I to by było na tyle.
Znacznie więcej zmieniło się wewnątrz. Choć o rewolucji wciąż nie ma mowy.
Powiew konserwatyzmu
Po zajęciu miejsca za kierownicą oczom ukazuje się… przeszłość. Vitara zachowała klasyczne zegary i nawet w topowym wariancie próżno szukać tu cyfrowego zestawu wskaźników. Jedni uznają to za motoryzacyjny skansen, inni docenią za prostotę i czytelność. Nam to konserwatywne w swej naturze rozwiązanie przypadło do gustu.
Podobnie jak obsługa, która wciąż odbywa się za pomocą fizycznych przycisków. Chcąc zmienić temperaturę w kabinie czy włączyć podgrzewanie foteli nie trzeba przeklikiwać się przez ekran dotykowy. Co rzadko bywa wygodne, a nigdy nie jest bezpieczne.
Jednak tak się składa, że to właśnie centralny wyświetlacz grupuje bodaj najważniejsze z nowości, jakie przyniosła modernizacja tego auta. Czyli przede wszystkim nowy system multimedialny z 9-calowym ekranem dotykowym, wbudowaną nawigacją satelitarną oraz bezprzewodową łącznością ze smartfonami za pośrednictwem interfejsów Apple Car Play oraz Android Auto.
Jednak zanim przejdziemy do omawiania nowego systemu, kilka zdań o wnętrzu. Wykonano je z dość twardych, choć solidnie zmontowanych materiałów. Z przodu pasażerowie o wzroście 183 cm nie mogą narzekać na brak przestrzeni. Również z tyłu usiądą wygodnie, choć raczej we dwójkę.
Przestronność kabiny pasażerskiej jest jak najbardziej akceptowalna, biorąc pod uwagę fakt, że nadwozie Suzuki Vitary mierzy 418,5 cm długości, 177,5 cm szerokości oraz 160 cm wysokości.
Suzuki Vitara: obsługa
Jak nowy system multimedialny działa w praktyce? Najprościej rzecz ujmując można powiedzieć, że jego funkcjonowanie i projekt wpisują się w zachowawczy charakter Vitary. Menu jest czytelnie i logicznie rozplanowane – wystarczy chwila, by zrozumieć wszystkie jego zawiłości. Jednak szybkość reakcji pozostawia nieco do życzenia. Podobnie jak dość długi czas potrzebny na uruchomienie systemu multimedialnego po nocnym postoju auta.
Kolejne z nowości, jakie przyniosła ze sobą modernizacja, dotyczą systemów bezpieczeństwa. Niektóre (jak np. kamera monitorująca kierowcę czy system ostrzegający o przekroczeniu prędkości) nie były do tej pory oferowane w Vitarze. Z kolei te, które znajdowały się na liście wyposażenia przed modernizacją, zyskały nowe algorytmy działania. Jak sprawdzają się w praktyce?
Specyfika jazd testowych (ok. 30 km po bocznych drogach gminnych oraz trasie ekspresowej) nie pozwoliła na dogłębne sprawdzenie ich działania. Jednak wstępne rozpoznanie bojem przyniosło co najmniej zadowalające efekty. Rozpoznawanie znaków działa zaskakująco dobrze, adaptacyjnemu tempomatowi również trudno cokolwiek zarzucić.
Cieszy także, że obowiązkowy w UE system ostrzegający o przekroczeniu prędkości działa w sposób nieirytujący, dając o sobie znać dwoma, dyskretnymi piknięciami (oraz komunikatem na ekranie komputera pokładowego). Oczywiście namawiamy do jazdy zgodnej z przepisami, jednak nawet najlepszy system czasem źle odczyta ograniczenie (czy raczej – znak je odwołujący), a wtedy bezinwazyjność asystenta prędkości staje się jego istotną zaletą.
No dobrze, a jak Vitara jeździ?
Suzuki Vitara: silniki i ceny
Zanim przejdziemy do wrażeń z jazdy, dwa zdania o gamie silników. Dwa, bo i są w niej tylko dwie jednostki. Co ważne, obie mogą być połączone zarówno z przednim napędem, jak i układem 4x4.
Bilet wstępu do świata Vitary stanowi turbodoładowany, 4-cylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1,4 l z bezpośrednim wtryskiem benzyny, który połączono z układem miękkiej hybrydy. Generuje on 129 KM i 235 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który trafia na koła za pośrednictwem 6-biegowej przekładni manualnej. Ceny tej wersji rozpoczynają się od 100 900 zł (w promocji; katalogowo – 105 900 zł).
Powyżej plasowana jest odmiana hybrydowa, której podstawą jest jednostka wolnossąca o pojemności 1,5 l (wtrysk wielopunktowy) i mocy 102 KM. Asystuje jej 33-konny silnik elektryczny, a moc systemowa układu to 116 KM. Całość spina zautomatyzowana skrzynia biegów. Ta odmiana kosztuje od 112 900 zł (w promocji; katalogowo – 121 900 zł).
Suzuki Vitara: wrażenia z jazdy
My mieliśmy okazję przejechać się pierwszą z odmian, czyli wersją wprawianą w ruch przez silnik 1,4 turbo z układem miękkiej hybrydy. Niestety, ze względu na specyfikę jazd testowych nie udało nam się rzetelnie zmierzyć zużycia paliwa.
Jeśli jednak chodzi o kulturę pracy układu napędowego, podstawowa Vitara nie ma się czego wstydzić. Przyjemny dla ucha (a coraz rzadszy w tym segmencie) dźwięk 4 cylindrów idzie w parze z zadowalającą dynamiką. Jest z nią jednak pewien problem – nie warto z niej korzystać.
A przynajmniej niezbyt często, bowiem zawieszenia Suzuki z pewnością nie zestrojono z myślą o szybkim pokonywaniu zakrętów. Jego spokojna charakterystyka i komfort, jaki zapewnia, zachęcają raczej do statecznej jazdy.
Gdy samochód służy nam do nieangażującego przemieszczania się z punktu A do punktu B, Vitara może być niezłym wyborem. Jeśli zaś mowa o precyzji prowadzenia… cóż, kolejne modernizacje nie są w stanie ukryć tego, że mamy do czynienia z konstrukcją sprzed dekady. Co, wbrew pozorom, wcale nie musi być wadą. Wszystko zależy od oczekiwań.
Podsumowanie – dla kogo jest ten model?
Suzuki Vitara to w pewien sposób byt osobny. Konserwatywna stylizacja nadwozia oraz klasyczne podejście do obsługi sprawiają, że model ten niejako z definicji nie ściga się na innowacje z pozostałymi crossoverami segmentu B.
Jednak w tym szaleństwie jest metoda – w ciągu pierwszych 6 miesięcy 2024 roku Vitara uplasowała się na 5. miejscu wśród najczęściej rejestrowanych nowych miejskich SUV-ów w Polsce. Z kolei od początku rynkowej kariery Suzuki sprzedało nad Wisłą 32 806 egzemplarzy tego modelu. Powodzeniem klientów cieszą się również wersje 4x4, które w ciągu ostatniego roku miały aż 31% udziału w sprzedaży w Polsce.
Udowadnia to, że nieoczywista droga, którą obrało Suzuki, ma swoich zwolenników.




























































