Ta marka kończy z SUV-ami. Zapowiada kontynuację linii kultowego klasyka
Francuzi ciągle szukają pomysłu na DS Automobiles. Najnowszy zakłada porzucenie modeli uterenowionych i inspirację pierwowzorem. Czyli Citroenem DS. Na efekty trzeba będzie jednak jeszcze chwilę poczekać.
Prawda jest taka, że francuskie auta z wyższych segmentów zawsze miały pod górkę. No może z wyjątkiem Citroena DS-a, który sprzedał się w liczbie ponad 1,5 mln sztuk. Ale marka DS Automobiles aktualnie nie jest w stanie spełnić oczekiwań włodarzy Stellantisa.
Ba, niedługo po ogłoszeniu słabszych niż oczekiwano wyników, szef koncernu – Carlos Tavares – zasugerował zaprzestanie jej działalności. Szybko okazało się, że to tylko chwilowa słabość, a DS Automobiles, Abarth i Maserati nadal będą rozwijane.
Obecnie ten pierwszy szuka pomysłu na własną tożsamość. Dyrektor ds. projektowania DS Automobiles – Thierry Metroz – w rozmowie z magazynem Top Gear zdradza, że „DS ma być jak Louis Vuitton w świecie motoryzacji”.
DS Automobiles: SM Tribute rozdaje karty
To, jak mają wyglądać przyszłe modele tej marki, pokazuje koncepcyjny SM Tribute. Stanowi on hołd dla klasycznego Citroena SM-a, będącego sportowym wariantem kultowego DS-a. Zgodnie z duchem oryginału ma niskie, smukłe nadwozie w stylu coupe z bardzo długą, mocno opadającą maską (TUTAJ poznasz SM Tribute).
To właśnie do niego maja się upodobnić wszystkie przyszłe modele DS Automobiles. Oczywiście, zapewne nie będą równie ekstrawaganckie, ale będą przemycać linie najbardziej niesamowitych modeli w historii Citroena. Czyli DS-a i SM-a.
„Chcę nawiązać do oryginalnego DS-a. Musi to jednak odbywać się w taki sposób, aby można było zastosować inną sylwetkę i inny rozmiar. Podobieństwo do tych modeli ma rozlać się na całą gamę naszych produktów” – mówi Metroz.
„Poprosiłem zespół, by wyobraził sobie, że historia SM-a nie zakończyła się w 1975 roku” – dodaje stylista. W ten sposób narodził się SM Tribute, którego kształty zostały entuzjastycznie przyjęte przez Oliviera Francoisa – szefa DS-a – jak i samego Carlosa Tavaresa.
Ucieczka od SUV-ów?
Kolejnym elementem mającym łączyć przyszłe modele DS-a z oryginałem, jest niska, opływowa sylwetka. „Nigdy więcej SUV-ów. Nie są najlepszym wyrazem francuskiej elegancji” – mówi Metroz.
Oznacza to, że DS Automobiles może całkowicie zrezygnować z modeli pokroju „siódemki”, a więc pierwszego auta w Europie, zaprojektowanego od A do Z pod tą marką. Niewykluczone jednak, że pozostanie przy crossoverach. Tyle że mają się one wyróżniać się niskimi, opływowymi sylwetkami.
W ten sposób będą przeciwstawiać się nie tylko rynkowi, ale i motoryzacji z Państwa Środka. „Od fali aut z Chin oddziela nas historia. Te samochody nie mają emocjonalnego związku z ludźmi” – twierdzi Metroz.
DS Automobiles: dwa nowe modele za rok
Projektowanie modeli w nowym stylu ma ułatwić fakt, że zapewne będą one elektryczne. A takie samochody łatwiej stworzyć, ponieważ nie mają one równie wielu ograniczeń, co pojazdy czysto spalinowe.
Przypomnijmy, że w przeciwieństwie do wielu innych wytwórców, Francuzi nadal nie sprostowali swoich pierwotnych planów. Zakładały one bowiem, że każdy nowy model tego producenta po 2024 roku będzie miał wyłącznie napęd na prąd.
Z dotychczasowych doniesień wiadomo, że w przyszłym roku DS Automobiles pokaże dwa nowe auta. Jeszcze niedawno mówiło się, że jednym z nich będzie SUV, a drugim – podwyższona limuzyna, mająca zastąpić model o nazwie 9.
Oba samochody zostaną oparte na platformie STLA Medium, wyróżniającej się bardzo wysoką elastycznością. A więc zdolną przyjąć zarówno napęd elektryczny, jak i spalinowy.
O tym, jakie będą, dowiemy się jednak dopiero w przyszłym roku.