2 października 2023

Tablice kolekcjonerskie. Lepiej je zdejmij, inaczej trafisz do pudła

tablice rejestracyjne

Od pierwszego października weszły nowe przepisy dotyczące kierowców. Za jazdę na tzw. tablicach kolekcjonerskich albo unikanie wypłaty nawiązki grozi od teraz więzienie. Czy to drakońskie zmiany, czy tylko próba porządkowania bałaganu?

Pierwszego października w życie weszła ustawa o zmianie ustawy Kodeks postępowania cywilnego oraz wielu innych ustaw w tym Kodeksu Karnego. Jak twierdzi ustawodawca to próba porządkowania systemu prawnego oraz penalizacja niektórych zachowań bez zmiany stawek mandatów i punktów karnych.

Największe emocje wzbudza w mediach nowy art. 306c penalizujący zjawisko korzystania z tzw. „tablic kolekcjonerskich”. Nikt jednak nigdy wprost nie powiedział, że tablice kolekcjonerskie nie istnieją i nigdy nie istniały. Czym zatem są i o co to całe zamieszanie?

„Młoda Para”

Jak tłumaczy Wioletta Rolewska z firmy AżDoZet, która na co dzień zajmuje się rejestracją pojazdów, w systemie prawnym nigdy nie istniały tablice kolekcjonerskie. Oficjalne tablice to przede wszystkim białe ale są też żółte, zielone, komisowe a nawet czarne, czyli te najstarsze, ale nie ma kolekcjonerskich. To wymysł osób, które na potrzeby swoich samochodów „produkowały” tablice okolicznościowe np. młoda para, zakładane do auta, które wiezie młodych do ślubu. Z czasem zrobił się z tego całkiem niezły biznes, a na portalach ogłoszeniowych nietrudno dzisiaj znaleźć producentów okolicznościowych lub kolekcjonerskich tablic rejestracyjnych.

Taka tablica to jednak nic innego jak podróbka legalnej tablicy rejestracyjnej lub kompletnie inna, z wymyślonym hasłem, numerem czy wzorem. Do złudzenia podobna do oryginału, w podobnym rozmiarze, ale bez znaków legalizacji, bez prawa do założenia na samochodzie poruszającym się po drogach publicznych.

O ile tablica młoda para krzywdy nikomu nie zrobi, tak sfałszowana tablica rejestracyjna użyta do przestępstwa to już poważna sprawa. Aby skończyć z taką samowolą oraz skutecznie zniechęcić przestępców, ustawodawca wprowadził sankcje za stosowanie takich tablic. Tym bardziej że coraz powszechniejsze na naszych drogach są elektroniczne systemy monitoringu pojazdów.

- Zjawisko nasiliło się, gdy zaczęły pojawiać się samochody, w których nie ma fizycznie miejsca na tablicę. Dotyczy to równie klasycznych aut, np. Ferrari Testarossa czy wielu nowych, w których miejsce na tablicę jest umowne. Właśnie wtedy właściciele zaczęli decydować się albo na jazdę bez tablicy, albo naklejkę czy zmniejszony format rejestracji. Powstały też firmy, które trudniły się dorabianiem tablic – wyjaśnia Wioletta Rolewska.

- Nigdy jednak takie tablice nie miały wartości formalnej. Za ich stosowanie nie było jednak sankcji. Przepisy, które zaczęły obowiązywać, dopiero ją wprowadziły – dodaje.

Tablice zagraniczne

Warto, zatem pamiętać, że jazda z jakąkolwiek, ale nieważną tablicą rejestracyjną zawsze była niezgodna z przepisami. Teraz to jednak przestępstwo, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Taka sama kara grozi za jazdę z tablicami wywozowymi lub zagranicznymi. To szczególnie istotne przy jazdach próbnych samochodami używanymi z komisu. Często mają one założone tablice wywozowe, które straciły ważność lub są podróbkami tychże, ze sfałszowaną datą ubezpieczenia.

Jeśli zatem dojdzie do zakupu auta, a sprzedawca oferuje nam możliwość powrotu „na kołach” z takimi właśnie tablicami, lepiej sprawdzić czy są oryginalne i czy mają ważne ubezpieczenie.

Kodeks Karny ostrzejszy dla kierowców

Co jeszcze zmienia się w przepisach? Od 1 października Kodeks Karny przewiduje także karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat dla kierowcy, który unika wypłaty zasądzonej nawiązki.

Kodeks zaostrza także kary dla kierowców, którzy spowodowali wypadek pod wpływem alkoholu lub narkotyków. I choć nie zmieniają się same kary (od 3 do 16 lat), to kodeks doprecyzowuje sformułowanie „pod wpływem”.
Okazuje się, że niektórzy kierowcy po spowodowaniu wypadku tłumaczyli się, że wypyli alkohol lub zażyli narkotyk tuż po wypadku. Nowe regulacje przewidują identyczne sankcje dla prowadzącego pojazd, który pił alkohol (lub zażywał środek odurzający) po wypadku, a przed zbadaniem przez policję. Tak samo traktowani będą także ci, którzy uciekną z miejsca wypadku, by uniknąć badania.

Co z konfiskatą za jazdę po pijaku?

Kolejna ważna zmiana wejdzie w życie 14 marca 2024 roku. Wtedy za jazdę pod wpływem, (co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi) grozić będzie konfiskata pojazdu. A w razie wypadku, sprawca straci pojazd, jeżeli badanie wykaże przynajmniej promil alkoholu.

Jeżeli wynik będzie się mieścił w przedziale od 0,5 do 1 promila, o ewentualnej konfiskacie zadecyduje sąd.