Tak jeździ nowe Suzuki Swift – dojrzało, ale nadal jest prostym i wdzięcznym autem miejskim
Suzuki Swift w najnowszym wydaniu zachowało swój prosty, nienachalny charakter, znany z poprzedników. Zyskało za to zupełnie nowe wygląd, silnik i wnętrze. A także całą armię systemów wsparcia kierowcy, oferowanych już w podstawowym wyposażeniu.
Suzuki Swift zawsze było samochodem, który łączył ze sobą dwa świata. W rezultacie stało i nadal stoi w rozkroku np. pomiędzy Volkswagenem Polo a Kią Picanto.
Najnowsze wcielenie tego samochodu bazuje na zmodernizowanej platformie poprzednika i praktycznie dzieli z nim wszystkie wymiary nadwozia. Od zderzaka do zderzaka mierzy więc 386 cm, na szerokość ma 173,5 m, a na wysokość – 149,5 cm.
Japończycy są dumni przede wszystkim z jednego – z tego, że udało im się utrzymać masę własną na poziomie poniżej 1 t. Nowe Suzuki Swift z przekładnią ręczną – w odwodzie jest też CVT – waży od 919 do 949 kg. I to pomimo znacznie szerszego zastosowania materiałów wygłuszających niż do tej pory.
Nowe Suzuki Swift: silnik
Największą zmianą względem ustępującego Suzuki Swifta jest zastosowanie 3-cylindrowej jednostki napędowej w miejsce 4-cylindrowej. Ma ona taką samą jak uprzednio pojemność 1,2 l i również korzysta z układu miękkiej hybrydy.
Silnik o oznaczeniu Z12E wyciska z siebie 81 KM i 112 Nm maksymalnego momentu, co oznacza spadek o 1 KM i wzrost o 4 Nm względem tego, co znajdowało się pod maską modelu wcześniejszej generacji. 12-woltowy rozrusznik z funkcją alternatora wspomaga go dodatkową falą niutonometrów przy ruszaniu i przy każdym dodaniu gazu. Co ciekawe, nadal mamy tutaj wtrysk wielopunktowy, a nie bezpośredni.
1,2-litrowiec zapewnia przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 12,5 s i prędkość maksymalną 165 km/h. Nie czyni więc ze Swifta przesadnie szybkiego samochodu. Nie wpada jednak w wibracje, ma zdecydowanie reakcje i sprawia, że to japońskie auto z łatwością nadąża za ruchem ulicznym.
Co istotne, aby tak się działo, nie ma potrzeby dokręcania małego silnika do maksymalnych 5700 obr./min. Poza tym wyróżnia się on dość przyjemnym dla ucha, stłumionym warkotem i niewielkim zużyciem paliwa.
Przy spokojnej jeździe na drogach pozamiejskich poprzecinanych niewielkimi miejscowościami zużycie paliwa kształtuje się w okolicach 4,3 l/100 km. Z kolei bardziej dynamiczne przemieszczanie się wiąże się z „apetytem” na poziomie 5,3-5,7 l/100 km. Lewarek 5-biegowej skrzyni ręcznej działa lekko i wystarczająco precyzyjnie.
Nowe Suzuki Swift: wrażenia z jazdy
Układ jezdny nowego Suzuki Swifta nadal bazuje na kolumnach McPhersona z przodu i belce skrętnej z tyłu. Przy tylnej osi zastosowano ponadto hamulce bębnowe, a przy przedniej – tarczowe, wentylowane.
Swift standardowo porusza się na kołach 15-calowych, natomiast o 1 cal większe ma od drugiej wersji wyposażenia. Ale nawet one wyróżniają się wystarczającym rozmiarem opon (185/55), aby wspomagać elementy sprężyste zawieszenia w gładzeniu nierówności.
Na drodze Swift stara się łączyć ze sobą zwinność prowadzenia i niezły komfort jazdy, choć czasem jego zawieszenie wydaje się nieco zbyt sztywne. Układ kierowniczy jest precyzyjny, przyjemnie wyważony i całkiem bezpośredni.
Na prostej, przynajmniej do prędkości 100 km/h (trasa testowa nie obejmowała autostrady), japońskie auto zachowuje się stabilnie, a hałas utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. Swift jest jednak wrażliwy na zmianę rodzaju asfaltu. Ten chropowaty powoduje wyraźny wzrost liczby decybeli w kabinie.
W czasie jazdy na każdym kroku czuć, że to japońskie auto jest po prostu lekkie. W rezultacie nie ma potrzeby przesadnego usztywniania jego zawieszenia. Ale ruchy nadwozia i tak są niewielkie, a prowadzenie – intuicyjne.
Swift wyróżnia się też świetną zwrotnością, jednak w temacie właściwości jezdnych nie gra w tej samej lidze, co np. nieprodukowany już Ford Fiesta. Obecnie jest jednak znacznie bliżej czołówki niż niegdyś.
Nowe Suzuki Swift: kabina
Wnętrze nowego Suzuki Swifta z jednej strony jest nowoczesne, a z drugiej – bardzo konwencjonalne. Japończycy pozostawili na swoim miejscu klasyczne tarcze prędkościomierza i obrotomierza. Podobnie jest z podstawowymi elementami obsługi, które nadal są fizyczne.
Oznacza to, że w czasie jazdy praktycznie nie ma potrzeby sięgania do nowego, 9-calowego ekranu systemu multimedialnego, bezprzewodowo łączącego się ze smartfonami za pomocą funkcji Android Auto i Apple CarPlay. Poza tym wyróżnia się on prostym, logicznym i nieprzeładowanym menu – również po polsku.
Plastiki w kabinie są twarde, ale jednocześnie wystarczające atrakcyjne dla oczu. Wewnątrz Swifta znajdziemy klasyczną dźwignię hamulca ręcznego, czy miękkie podłokietniki na przednich drzwiach.
Asystenta utrzymania na pasie ruchu włącza się przyciskiem przy kierownicy. Podobnie jak dobrze działające prowadzenie po pasie z utrzymaniem prędkości i odległości do poprzedzającego samochodu.
Irytuje jednak fakt, że układ odczytujący ograniczenia prędkości i często przekazujący fałszywe komunikaty, dezaktywuje się wyłącznie poprzez ekran komputera pokładowego, umieszczony pomiędzy fizycznymi zegarami. I to jedynie na postoju.
Sama kabina jest zaskakująca przestronna jak na wymiary zewnętrzne nowego Suzuki Swifta. Dotyczy to w szczególności drugiego rzędu, w którym wygospodarowano naprawdę sporo miejsca na nogi i na głowy. Ale w trzy osoby na kanapie lepiej nie siadać.
W bagażniku o pojemności 265-980 l znajdziemy twarde plastiki na burtach, haczyk np. na reklamówkę oraz luźną wykładzinę na podłodze. Po złożeniu oparć kanapy powstaje tu z kolei duży schodek.
Nowe Suzuki Swift: wyposażenie
Nowe Suzuki Swift kosztuje od 80 900 zł. Na tle poprzednika, wycenionego od dłuższego czasu nieco poniżej 70 tys. zł, to spora różnica. Z drugiej strony, oferuje ono w standardzie niezwykle bogate wyposażenie w aktywne systemy wsparcia kierowcy.
Seryjnie otrzymujemy więc m.in. utrzymywanie na pasie ruchu, monitorowanie martwego pola lusterek, zmęczenia kierowcy i znaków drogowych, inteligentnego asystenta prędkości, czy ostrzeżenie o zygzakowaniu (TUTAJ poznasz najlepsze aplikacje producentów aut na smartfona).
Nowe Suzuki Swift w najtańszej wersji zawiera ponadto automatyczne przełączanie świateł mijania na drogowe (lampy diodowe), komplet poduszek powietrznych (przednie, boczne, kurtynowe), klimatyzację manualną, adaptacyjny tempomat, kamerę cofania, dostęp bezkluczykowy, a nawet system multimedialny z 9-calowym ekranem dotykowym i nawigacją.
PODSUMOWANIE
Nowe Suzuki Swift w żaden sposób nie jest przełomowe. Na tle ustępującego modelu stało się za to nieco bardziej zwarte na drodze, a przede wszystkim – niezwykle bogato wyposażone.
Poza tym to wdzięczny i niewielki samochód miejski o przyjaznym usposobieniu oraz nienachalnym charakterze. Do tego dynamiczny, całkiem nieźle wyciszony, a także z oszczędnym układem napędowym.